Tesco stworzyło alternatywną wersję logo ze świeżych produktów. Czy wszystkie marki mogą sobie pozwolić na taki krok? [OPINIE]

Tesco stworzyło alternatywną wersję logo ze świeżych produktów. Czy wszystkie marki mogą sobie pozwolić na taki krok? [OPINIE]
Czy logo musi być obecne na wszystkich kreacjach marki? Z takim pytaniem mierzą się ekspertki z branży reklamowej. Wszystko w związku z działaniem Tesco UK, które zastąpiło tradycyjne logo zdjęciami produktów spożywczych.
O autorze
2 min czytania 2024-10-28

Tesco w Wielkiej Brytanii, we współpracy z agencją BBH London, stworzyło alternatywne wersje dobrze znanego logo. Zamiast liter tworzących nazwę sieci sklepów, na billboardach pojawiły się produkty z oferty spożywczej. Jajko sadzone, croissant, owoce i warzywa – to one zastąpiły napis „Tesco” na plakatach stworzonych w ramach kampanii „ICONS”.

W ten sposób brand chce podkreślić świeżość oferowanych na co dzień produktów, których zdjęcia wykonał Will Cooper.

– Musisz mieć status ikony, aby móc bawić się swoim logo z taką pewnością siebie. My w BBH mamy to szczęście, że mamy jedną z najbardziej kultowych marek, Tesco, i możemy pracować z zespołem, który jest gotów odrzucić zbiór zasad, który dyktuje, jak należy go używać – tłumaczy Felipe Serradourada Guimaraes, zastępca dyrektora kreatywnego w agnecji BBH.

LinkedIn logo
Na LinkedInie obserwuje nas ponad 100 tys. osób. Jesteś tam z nami?
Obserwuj

O tym, czy logo zawsze musi być obecne na kreacjach marki i które brandy mogą sobie pozwolić na krok podobny do tego, wykonanego przez brytyjskie Tesco, opowiadają Małgorzata Bieroza, Founder & Lead Designer z agencji Wyraz i Zuza Duchniewska-Sobczak Chief Creative Officer w DDB Warszawa.

.

Słuchaj podcastu NowyMarketing

Małgorzata Bieroza
Founder & Lead Designer, Wyraz

NowyMarketing logo
Mamy newsletter, który rozwija marketing w Polsce. A Ty czytasz?
Rozwijaj się

Czy logo zawsze musi być obecne na kreacjach marki? Nie zawsze! Tesco swoją kampanią udowadnia, że można trochę odetchnąć od szablonowego myślenia. Zamiast trzymać się sztywno klasycznego logo, podmienia litery na świeże produkty i nadal wszyscy wiedzą, że to Tesco. To pokazuje, że silne marki o dużej rozpoznawalności mogą pozwolić sobie na kreatywną zabawę z identyfikacją wizualną – nawet po usunięciu logo ich tożsamość wciąż jest nie do pomylenia.

Nie oznacza to jednak, że każda marka może sobie na to pozwolić. Jeśli dopiero budujesz swoją rozpoznawalność, raczej nie warto ryzykować – konsumenci mogą docenić kreatywność kreacji, ale to nie znaczy, że skojarzą ją z Tobą. Natomiast marki o ugruntowanej pozycji, jak Tesco, McDonald’s czy Coca Cola, które są już mocno zakorzenione w świadomości konsumentów, mogą odejść od szablonu. Widzieliśmy to u McDonald’s, gdzie wystarczyło minimalistyczne przedstawienie frytek, czy u Coca-Coli, która zamienia swoje logo na imiona w kampanii „Share a Coke”, a i tak każdy wie, o kogo chodzi.

Warto zauważyć, że takie swobodniejsze podejście do logo staje się coraz bardziej popularnym trendem w ostatnich latach. Marki stawiają na kreatywność i bardziej zaskakujące formy, bo konsumenci lubią być angażowani w nowe, świeże sposoby. To nie tylko sposób na wyróżnienie się, ale też na pokazanie, że marka jest pewna siebie, swojej rozpoznawalności i swojego systemu wizualnego, nawet jeśli logo wygląda inaczej niż zwykle. I to jest moja rada dla wszystkich marek – budujmy wyróżniające się i zapamiętywalne systemy wizualne, zamiast koncentrować się wyłącznie na samym znaku.

Zuza Duchniewska-Sobczak
Chief Creative Officer, DDB Warszawa

Usunięcie logotypu to jedno z potężniejszych narzędzi w komunikacji i świadczy o wielkiej pewności siebie marki, która ten zabieg stosuje. Kolory kształty i ikoniczne symbole wielokrotnie już znikały w dużych kampaniach – robią to po to, by przesunąć uwagę na konsumenta i to, co dla niego ważne. Widzieliśmy to w kampanii Nike w 2018 „Nothing beats the Londoner” gdzie zniknął „swoosh”, aby oddać głos i uwagę młodym londyńczykom, czy w głośnej Mastercard „True name” gdzie nazwiska osób transpłciowych, które zwykle nie widnieją na dokumentach, mogły znaleźć się na kartach płatniczych.

Zdjęcia: BBH London

PS Czy reklama Gillette to plagiat klipu „Switch to Apple” z 2017 roku? [OPINIE]