Zdjęcie royalty free z Fotolia
Trzy egzemplarze książki Krzysztofa Wysockiego Teraz! Jak już dziś zmienić jutro? wydawnictwa Onepress, z której pochodzi poniższy fragment, możecie zdobyć w naszym konkursie. Szczegóły na dole artykułu.
Zobacz również
Bilet do kina
Bądź dla siebie idolem, to tańsze niż bilet do kina.
— Douglas Horton,
amerykański duchowny i przywódca akademicki
Kupiłeś bilet do kina. Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
W przedsprzedaży.
Na film, który bardzo chcesz obejrzeć.
I dziś jest ten dzień.
Właśnie zamierzasz wejść do sali kinowej. Sięgasz do kieszeni, żeby wyjąć bilet i pokazać go bileterowi. Zamiast tego wyciągasz chusteczkę do nosa i stare opakowanie po gumie do żucia. Z narastającym niepokojem przeszukujesz pozostałe kieszenie. I nic. Biletu nie ma.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
W twojej głowie przewija się wstecz taśma twojego życia i widzisz wyraźnie ten nieszczęsny kartonik leżący na stoliku pod lustrem. Nie przypominasz sobie momentu wkładania go do kieszeni. Został w domu! Nie zdążysz już wrócić po niego przed seansem. Pozostaje ci kupić drugi bilet lub zrezygnować z rozrywki i udać się ze zwieszoną głową do domu, a po drodze poprawić sobie nastrój dużą porcją lodów waniliowych.
Co byś zrobił w takiej sytuacji?
Kupiłbyś kolejny bilet?
Zapłaciłbyś drugi raz za ten sam seans?
Przecież to nieuczciwe!
Okazuje się, że wielu ludzi nie decyduje się na „przepłacenie”. Wracają do domu, rezygnując z obejrzenia filmu, który tak bardzo ich interesował!
A teraz wyobraź sobie, że nie kupiłeś wcześniej biletu, tylko idziesz do kina z gotówką w kieszeni. Na wszelki wypadek wziąłeś dwa razy więcej pieniędzy, niż trzeba. Dwa banknoty zamiast jednego. Przy kasie orientujesz się, że połowa gotówki gdzieś wyparowała. Może kieszonkowiec spenetrował twoją kieszeń i dziwnym zrządzeniem losu zabrał tylko jeden banknot? A może po prostu go zgubiłeś?
Co zrobiłbyś w tym przypadku?
Jasne, że kupiłbyś bilet! Przecież nie warto dodatkowo psuć sobie wieczoru!
Ale zauważ, że z czysto praktycznego punktu widzenia obie sytuacje niczym się nie różnią! Strata finansowa i oczekiwana satysfakcja kulturalna są identyczne! Jednak w pierwszym przypadku ludzie czują się oszukani i albo rezygnują z seansu, albo kupują bilet z poczuciem, że zostali wykorzystani. W drugim zaś zachowują się prawidłowo, nie wiążąc straty, której doznali, ze swoją decyzją dotyczącą dalszego postępowania.
Podobny, błędny tok myślenia kieruje ludźmi siedzącymi w teatrze do końca jakiejś nudnej sztuki. Im droższy bilet, tym większa determinacja widzów w katowaniu się beznadziejną fabułą i traceniu cennego czasu. Skoro zapłacone, to trzeba zjeść — nieraz w taki sposób przekomarzałem się ze znajomymi w restauracji, ale przestało mnie to bawić, gdy dostrzegłem, jak często kieruje nami nasz nieracjonalny stosunek do przeszłości i przyszłości.
Istota problemu polega na tym, że zapominamy, iż wszystkie decyzje podejmujemy Teraz! Nie wczoraj i nie jutro. Oczywiście przeszłość i oczekiwania związane z przyszłością mają niebagatelny wpływ na nasze wybory, jednak nie taki, jak nam się to bardzo często wydaje.
Zbadałem tę kwestię, przyjrzałem się różnorodnym koncepcjom usiłującym wytłumaczyć, dlaczego myślimy i zachowujemy się tak, a nie inaczej. Na tej podstawie stworzyłem przewodnik, który pomoże ci sprawnie podejmować decyzje, których potem nie będziesz żałować. Przyjmując prezentowaną w tej książce racjonalną postawę, sprawisz, że twoje życie stanie się lepsze, pełniejsze i że ominie cię większość niemiłych niespodzianek, których źródłem są bezsensowne wybory.
Wiem, że tak będzie, ponieważ wszystko, o czym piszę, sprawdziłem osobiście, osiągając znakomite rezultaty. Mam wspaniałą rodzinę, a ludzie, którzy mnie otaczają, ufają mi i chętnie ze mną współpracują. Właściwe decyzje pozwalają mi odnosić sukcesy zarówno w małych, jak i w bardzo dużych przedsięwzięciach zawodowych. Gdy zdarzają mi się niepowodzenia, uznaję je za nieuniknione, ponieważ moje wybory nie mogły być lepsze. Nie muszę więc niczego żałować.
Wskazówki zawarte w tym przewodniku pomogły już wielu ludziom lepiej pokierować swoim życiem. Byli to przedsiębiorcy, studenci, ambitni pracownicy, artyści, młode matki — liczne grono osób, które poświęciły swój czas i uwagę, żeby skorzystać z moich rad.
Na przykład Marta, jedna z moich koleżanek, która miała okazję przejrzeć wczesną wersję rozdziału dotyczącego relacji międzyludzkich, już na drugi dzień zadzwoniła do mnie z podziękowaniem. Jedna szczera rozmowa z partnerem pozwoliła jej wyeliminować napięcia, które od pewnego czasu coraz bardziej zagrażały ich związkowi.
Nie mogę zagwarantować ci, że każda twoja decyzja będzie trafna, że przyniesie ci sukces, bogactwo i pełnię szczęścia. Moja obietnica jest inna:
Twoje decyzje staną się właściwe — to znaczy takie, jakich nie będziesz potem żałował.
Pomyśl: każdego dnia dokonujesz wielu wyborów. Jeśli nie są one racjonalnie uzasadnione, nie powstrzymasz się od ich rozpamiętywania, a twoje poczucie własnej wartości będzie coraz bardziej zatruwane goryczą niepewności.
Czy warto tracić kolejny dzień?
Nie warto!
W kolejnych rozdziałach przewodnika znajdziesz zarówno teorię, jak i wiele praktycznych przykładów podejmowania właściwych decyzji. Właściwych, czyli takich, których nie będziesz potem żałował.
Przeczytaj, zastosuj i ciesz się życiem, bo na to zasługujesz!
Powodzenia!
Teraz? Jakie „teraz”?
Życie to jest to, co ci się przydarza, kiedy snujesz inne plany.
— John Lennon,
brytyjski muzyk, członek grupy The Beatles
Jutro nie nadejdzie nigdy
Ludzie zbyt wiele czasu poświęcają na rozpamiętywanie przeszłości i rozmyślanie o przyszłości. Po raz kolejny przeżywają to, co kiedyś już się wydarzyło i czego zmienić nie można. Snują też plany oparte na iluzjach i zadręczają się bezpodstawnymi spekulacjami i obawami. A tymczasem teraźniejszość przecieka im nieustannie przez palce. Nie zdają sobie sprawy, że „jutro” nie nadchodzi nigdy — jest tylko „dziś”.
Wszystko, co robisz, robisz teraz. Nie „kiedyś”. Ani w przyszłości, ani tym bardziej w przeszłości. Tylko teraz możesz coś zmienić w otaczającej cię rzeczywistości i w sobie samym.
Brzmi to trochę metafizycznie — niczym uduchowiony manifest charakterystyczny dla literatury samodoskonaleniowej. Ale nie o metafizykę tu chodzi. Zrozumienie tego, że możesz myśleć i działać tylko teraz, w tym momencie, ma niesamowity walor praktyczny. Dlaczego? Dlatego, że w ten sposób — jak za dotknięciem magicznej różdżki — czynisz swoje życie jednocześnie łatwiejszym, bardziej produktywnym i satysfakcjonującym.
Dokładnie w tej chwili siedzę na tarasie swojego domu i piszę te słowa. Kiedy? Teraz! Nie przed minutą ani za minutę, ale właśnie teraz!
A ty? Dokładnie w tej chwili czytasz te słowa w dowolnie wybranej pozycji. Siedząc, leżąc, a może jadąc do pracy autobusem. Kiedy? Też teraz — mimo że od mojego „teraz” do twojego „teraz” wiele się na świecie wydarzyło. To zadziwiające i niezwykłe, nie sądzisz?
Zawsze robisz coś teraz i tylko teraz. Nawet wtedy, kiedy wydaje ci się, że nic nie robisz — bezmyślnie siedząc na kanapie albo podziwiając zacieki na suficie.
„Teraz” wypełnia całe twoje życie — od narodzin aż do śmierci. Każde „teraz” jest ostatnią chwilą twojego dotychczasowego życia i pierwszą chwilą tego, co nastąpi. Życia składającego się przeciętnie z około sześciuset milionów chwil — wielu ważnych, wielu mniej ważnych i ponad dwustu milionów beztrosko przespanych lub przeoczonych…
Ile trwa „teraz”?
Zapewne ciekawi cię, skąd ta liczba — sześćset milionów chwil w życiu każdego człowieka?
Otóż już od dzieciństwa interesowały mnie i prowokowały intelektualnie następujące zagadnienia: istota czasu jako pojęcia, rachuba czasu i postrzeganie jego upływu przez człowieka w różnych sytuacjach. Prawdopodobnie do rozważań tych zainspirowała mnie lektura popularnego w owych czasach wieloczęściowego komiksu Tytus, Romek i A’tomek. W V księdze tej serii opisującej przygody trójki przyjaciół pojawiło się — jakby przez przypadek — jednoznaczne stwierdzenie, że chwila trwa dokładnie trzy momenty.
Pierwsza wzmianka o tym, ile trwa moment, czyli angielska chwila, pojawiła się w pismach żyjącego na przełomie VII i VIII wieku naszej ery anglosaskiego mnicha Bedy Czcigodnego. Uważano wówczas, że jeden moment to 1/40 godziny słonecznej, a godzina słoneczna to 1/12 czasu, który upływa pomiędzy wschodem a zachodem słońca. Niezbyt to precyzyjna miara, ponieważ czas ten jest różny w zależności od pory roku. Na przykład w Polsce w grudniu słońce zachodzi po niespełna ośmiu współczesnych godzinach od świtu, zaś w czerwcu po ponad szesnastu. Zatem angielska chwila może mieć u nas od 60 do 120 sekund, czyli 90 sekund z „odchyłką sezonową” w jedną lub drugą stronę.
Przez wiele lat przekonywałem wszystkich do tego, że chwila trwa dokładnie półtorej minuty. Nie sądzę jednak, żebym robił to pod wpływem rewelacji wyczytanych w pismach Bedy Czcigodnego, ponieważ nigdy nie pasjonowałem się historią średniowiecznej Anglii.
W dzisiejszych czasach szaleni naukowcy twierdzą, że chwilę reprezentuje tak zwany czas Plancka, uważany za najmniejszą jednostkę czasu mającą sens fizyczny. Nie zamierzam nikogo do tej definicji przekonywać, nie da się bowiem takiej liczby wyrazić w zrozumiały dla kogokolwiek sposób. A nawet zauważyć takiej chwili nikt nie jest w stanie.
„Zauważyć chwilę” — to jest istota definicji teraźniejszości z punktu widzenia sztuki podejmowania decyzji. Dlaczego? Dlatego, że decydować możemy tylko o tym, co zauważymy i o czym zdążymy pomyśleć. Choćby przez chwilę!
Amerykańska Narodowa Fundacja Nauki sfinansowała badania mające na celu empiryczne określenie, ile różnych myśli przychodzi człowiekowi do głowy w ciągu godziny. Ślady wyników tych badań można znaleźć jedynie w artykule What are you thinking? (Part Deux), opublikowanym przez Charliego Greera. Przeprowadzone doświadczenia wykazały, że dorosły człowiek przetwarza średnio tysiąc myśli na godzinę. W czasie pisania tekstu na komputerze liczba ta wzrasta do ponad 1600. W ciągu jednej doby przeciętni ludzie mają dwanaście tysięcy odrębnych, dających się wyróżnić myśli, a wielcy myśliciele są w stanie sformułować ich nawet pięćdziesiąt tysięcy.
Tysiąc myśli na godzinę oznaczałoby jedną myśl co 3,60 sekundy, a 1600 myśli na godzinę — jedną myśl co 2,25 sekundy. Z takim oszacowaniem zgadza się światowej sławy profesor psychologii Daniel Kahneman. W swoim wykładzie na Konferencji TED w 2010 roku stwierdził, iż uważa się, że „psychologiczna teraźniejszość” trwa mniej więcej 3 sekundy, w związku z czym takich mgnień świadomości mamy do dyspozycji średnio 600 milionów przez całe życie, 600 tysięcy w każdym miesiącu i 20 tysięcy każdego dnia.
Zbadano również, że jeśli podczas rozmowy nikt nie odzywa się przez 6 sekund (czyli przez dwie takie kolejne, trzysekundowe chwile), większość osób odczuwa to jako przedłużającą się, niezręczną ciszę. Pustka teraźniejszości zaczyna być wówczas dotkliwie namacalna.
Przekonują mnie te trzy sekundy. Raz, dwa, trzy…
To tyle, ile trwa twój wdech i wydech. Trudno powiedzieć, czy między „psychologiczną teraźniejszością” a procesem oddychania zachodzi jakikolwiek związek, ale zauważ, że zdrowy dorosły człowiek wykonuje przeciętnie do 20 oddechów na minutę — czyli jeden na co najmniej trzy sekundy! Oczywiście nie podczas wzmożonego wysiłku fizycznego, ale wtedy, kiedy intensywnie o czymś myśli. Cóż za zadziwiająca zbieżność!
Trzy sekundy to czas wystarczający na wyobrażenie sobie czegoś, przypomnienie sobie jakiegoś faktu, zorientowanie się, co się dzieje, powiedzenie co najmniej jednego mądrego słowa i… podjęcie decyzji. Dokonanie świadomego wyboru, a nie instynktowne zareagowanie, takie jak cofnięcie ręki po dotknięciu gorącego kubka czy uchylenie się przed nadlatującą piłką. Tu nie ma czasu na myślenie — wszystko dzieje się poza świadomością, w sferze wyćwiczonych, ratujących życie i zdrowie odruchów. Najprawdopodobniej odpowiada za nie „stara”, zwierzęca część ludzkiego mózgu, obok której wykształcił się „nowy”, bardziej złożony twór obdarzony świadomością, inteligencją i zdolnością przewidywania.
Tak więc, skoro niniejszy przewodnik dotyczy świadomego podejmowania właściwych decyzji, słowa „teraz” i „chwila teraźniejsza” będą odtąd oznaczały trzysekundowe okresy, które subiektywnie odczuwamy i ogarniamy naszym umysłem jako teraźniejszość. Okresy, które pozwalają sformułować zamiar i zapamiętać go, zapisać lub zacząć realizować.
Fragmenty pochodzą z książki Krzysztofa Wysockiego Teraz! Jak już dziś zmienić jutro? wydawnictwa Onepress.
Teraz! Jak już dziś zmienić jutro? można kupić tutaj
KONKURS
Wymyślcie kampanię reklamową, której hasło mogłoby brzmieć: Teraz! Jak już dziś zmienić jutro? i opiszcie ją w 5 zdaniach.
Autorów trzech najciekawszych wypowiedzi nagrodzimy książkami Krzysztofa Wysockiego Teraz! Jak już dziś zmienić jutro?
Na odpowiedzi czekamy do 15 stycznia do godziny 15.00. Odpowiedzi przesyłajcie na nasz adres mailowy: [email protected]. W tytule wiadomości wpiszcie „Krzysztof Wysocki”.