Jeśli jesteście ciekawi, jak wyprowadzić użytkownika z równowagi oraz co wspólnego mają gra Memory, bieganie oraz wyspa z bankowymi aplikacjami mobilnymi, to koniecznie przeczytajcie poniższy artykuł.
Poniższe zestawienie 10 najbardziej irytujących problemów w bankowych aplikacjach mobilnych pochodzi z raportu BANK.JEST.MOBI 2016, który zawiera m.in. ponad sto dobrych i złych praktyk. Raport będzie dystrybuowany odpłatnie, jego premiera odbędzie się 19 maja, a już dziś możecie zapoznać się z jego darmowym fragmentem.
Zobacz również
Klawiatura przysłaniająca kluczowe elementy widoku
W dobie smartfonów, które mają ekran wielkości od 3.5’ do 5.5’ wydawać by się mogło, że miejsca jest wystarczająco dużo na wszystkie niezbędne elementy widoku, a w szczególności na klawiaturę. Otóż niestety tak nie jest i aplikacje instytucji finansowych nie są tutaj wyjątkiem. Do najbardziej irytujących sytuacji należą te, kiedy wysuwająca się klawiatura przysłania nam kluczowy przycisk akcji. Wszystkie dane są wpisane i gotowe do zatwierdzenia, chcielibyśmy przejść dalej, ale w sumie nie mamy pojęcia, jak tego dokonać. Inną, równie nieprzyjemną sytuacją jest zasłonięcie przez klawiaturę danych, które uzupełniliśmy wcześniej lub, które wymagają uzupełnienia i są widoczne na ekranie. Trenowanie pamięci użytkownika, przysłaniając mu pola tekstowe, to dość popularny sposób na podniesienie mu ciśnienia. Takie praktyki powodują, że mniej biegły użytkownik nie będzie potrafił samodzielnie pozbyć się napotkanego problemu i w ekstremalnej sytuacji wyjdzie z aplikacji – a to jest najczarniejszy scenariusz użycia naszej aplikacji mobilnej.
Wymaganie tych samych danych do logowania w różnych miejscach
Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
Wszyscy znamy tę historię – chcemy się po raz pierwszy zalogować w nowym bankowym serwisie internetowym, ustanawiamy hasło i… „błąd” – hasło za krótkie. Próbujemy znowu… „błąd” – tym razem za mało znaków specjalnych. Każdy kolejny raz powoduje narastającą frustrację i w ostateczności wpisujemy trudne do zapamiętania, ale bezpieczne, hasło, które spełnia określone warunki. Kolejnym krokiem jest zainstalowanie aplikacji mobilnej i jej aktywacja. Podczas tego procesu dowiadujemy się, że hasło i login do naszej bankowości mobilnej są dokładnie takie same, jak te do bankowości internetowej. Wówczas niektórym w głowach rodzi się pytanie „a co z bezpieczeństwem?” Kolejnym ważnym aspektem jest szybkość wykonywania operacji. Od urządzenia mobilnego oczekujemy łatwości wykonywania operacji oraz szybkości, która niestety wytraca się, kiedy musimy wpisać login użytkownika oraz 14 znakowe hasło dostępu, zawierające cztery typy znaków.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Aktywacja na smartfonie z użyciem innego urządzenia
Dla wielu użytkowników bezpieczeństwo jest kluczowe, szczególnie w przypadku tak wrażliwych danych jak nasze finanse osobiste, ale czy konieczność parowania urządzenia poprzez serwis internetowy nie jest jednak nadgorliwością? Istnieją banki, które podchodzą do tego tematu zdroworozsądkowo, prosząc jedynie użytkownika o aktywację aplikacji z jej poziomu. Wykonujemy akcję aktywacji, na nasz telefon przychodzi SMS z kodem aktywacyjnym i po bólu. Natomiast poziom skomplikowania tego procesu w niektórych instytucjach finansowych pretenduje do otrzymania wyróżnienia za najtrudniejszy proces aktywacyjny w historii. Żyjemy w biegu, coraz częściej chcemy mieć możliwość wykonywania czynności tu i teraz, od A do Z. Nie chcemy być ograniczani tam, gdzie nie jest to potrzebne, a wymaganie od użytkowników aktywacji aplikacji z użyciem serwisu internetowego powoduje, że tak się właśnie dzieje.
O kilka zbędnych tapnięć za dużo
Wydłużanie ścieżki użytkownika to jeden z podstawowych problemów bankowych aplikacji mobilnych. Tezę tę popierają procesy logowania do niektórych aplikacji bankowych. Użytkownik, zamiast w prosty i szybki sposób dostać się do swoich finansów, ogląda poklatkowy film złożony z kolejnych ekranów aplikacji, które musi każdorazowo zatwierdzić tapnięciem, aby przejść dalej. Czy nie prościej byłoby pozwolić mu wpisać PIN na pierwszym ekranie, który po uzupełnieniu ostatniego znaku automatycznie zaloguje go do aplikacji?
Brak grupowania informacji
Jeśli aplikacja mobilna zawiera bardzo dużo informacji, należy je w odpowiedni sposób serwować, aby użytkownik nie utknął w ich gąszczu. Problemem, jaki pojawia się w aplikacjach bankowych jest… no właśnie… dżungla przypominająca tą na wyspie rozbitka Robinsona Crusoe. Bez uzbrojenia się w cierpliwość i czas ciężko użytkownikowi się w niej odnaleźć. Największym przeciwnikiem staje się jednoczesny widok 4 rachunków, 2 lokat, 2 kart kredytowych i rachunku maklerskiego, kiedy my właśnie stoimy w kolejce do kasy i zastanawiamy się, czy karta, którą trzymamy w ręce przypadkiem nie zostanie odrzucona ze względu na niewystarczającą ilość środków. Tymczasem wystarczyłoby odpowiednio pogrupować informacje według produktów albo, w idealnym układzie, według preferencji użytkownika, a pożądane przez niego informacje będą na wyciągnięcie palca.
Nieczytelna wizualizacja danych
Przedstawienie informacji w odpowiedni sposób jest równie ważne jak ich treść i ilość. Od dziecka byliśmy uczeni kolorów i ich znaczenia, więc niosą one dla nas konkretny przekaz. Błędne posługiwanie się nimi powoduje konsternację i zakłopotanie. Na przykład dzięki odpowiednio użytym kolorom, podczas przeglądania historii transakcji, możemy w szybki sposób zidentyfikować wszystkie transakcje, jakie miały miejsce i błyskawicznie odróżnić wychodzące od przychodzących. Niestety część banków nie używa kolorów wcale lub wręcz przeciwnie – stosuje je w nadmiarze, powodując błądzenie wzroku i wydłużając czas szukania informacji.
Brak kluczowych informacji
Każdy z nas chociaż raz w swoim życiu wysyłał do kogoś list. Wypisywaliśmy na kopercie swoje dane oraz dane naszego odbiorcy i przekazywaliśmy przesyłkę pani w okienku. Z wykonywaniem przelewów sytuacja wygląda bardzo podobnie. Wypełniamy niezbędne dane, określamy kwotę i wysyłamy przelew. To przecież banalne. Problem pojawia się dopiero w momencie, kiedy chcemy wrócić do historii transakcji i sprawdzić, ile i do kogo wysłaliśmy. Czy macie świadomość, jak wiele aplikacji bankowych nie pokazuje danych odbiorcy oraz nadawcy przelewu w historii transakcji? Te, jakże istotne, informacje są dostępne dopiero po wejściu w szczegóły transakcji.
Domyślne dane wcale nie są domyślne
Jako konsumenci treści mobilnych bardzo lubimy być wyręczani i kiedy aplikacja mobilna proponuje nam dodanie danych jako domyślnych, przyklaskujemy z radością. Dostosowanie aplikacji do swoich potrzeb ułatwia życie i zwiększa satysfakcję z jej korzystania. Tak przynajmniej powinno być w teorii. Niestety czasem, w przypadku aplikacji bankowych, możliwość ustawienia wartości lub opcji domyślnych niewiele zmienia, gdyż jakąś część procesu trzeba zatwierdzić mimo to. Tak np. dzieje się w przypadku domyślnie ustawionego rachunku, z którego chcemy zrealizować przelew, a mimo to, w trakcie wykonywania transakcji musimy powtórnie zatwierdzić wybrany przez nas rachunek. W zamian za czas poświęcony na personalizację powinniśmy być nagradzani, a tymczasem jesteśmy rozczarowani.
Przeładowanie pojedynczych widoków aplikacji
Często mamy do czynienia z sytuacją, kiedy wydawca aplikacji stara się udostępnić użytkownikowi CAŁĄ możliwą funkcjonalność aplikacji już na samym starcie. Takie pomysły, choć wdrażane w dobrej wierze, zazwyczaj kończą się katastrofalnie. Przepych na pojedynczym ekranie powoduje, że użytkownik nie jest w stanie skupić się na zamierzonej czynności i czas trwania operacji drastycznie się wydłuża. Dobrze zaprojektowany interfejs powinien zachęcać do odkrywania. Prezentowanie na ekranie tylko niezbędnych w określonym kontekście informacji znacznie poprawia komfort korzystania z aplikacji. Nieustannie należy więc zadawać sobie pytanie – które informacje rzeczywiście są najistotniejsze z punktu widzenia użytkownika?
Wymaganie wpisania adresu odbiorcy przelewu
Wpisywanie adresu odbiorcy podczas wykonywania przelewu przestało było obligatoryjne w bankach w latach 90’. Ten wymóg nie został jednak porzucony w niektórych aplikacjach bankowych, co odbija się negatywnie na doświadczeniach użytkowników. Użytkownik wypełniając w aplikacji zlecenie przelewu ma do podania kilka rodzajów danych. Proszenie go o podanie nieistotnej, z punktu widzenia banku, informacji powoduje u niego tylko irytację i sprawia, że proces wykonywania przelewu nie jest już krótki i łatwy. Zwłaszcza, że przyzwyczailiśmy się już, że naprawdę nie trzeba podawać adresu odbiorcy, aby zlecić prawidłowo przelew do realizacji.
Chcesz więcej? Zapraszamy na stronę projektu BANK.JEST.MOBI 2016, na której kupisz i pobierzesz raport, z którego pochodzą powyższe porady.