Ryzykowna gra w domeny

Sieciowy adres firmy stanowi jego wizytówkę w cyberprzestrzeni, która nieuchronnie staje się główną przestrzenią poszukiwania informacji na jej temat, zapoznawania się z jej ofertą oraz w efekcie – dokonywania transakcji online.
O autorze
3 min czytania 2017-03-28

Domena wcale nie musi odzwierciedlać nazwy przedsiębiorstwa w stosunku 1:1 – jest to obszar, w którym można pozwolić sobie na dozę kreatywności, nad którą jednak należy całkowicie panować.

Dlaczego? Warto w tym miejscu przytoczyć przykłady witryn zza oceanu. Whorepresents.com, czyli portal pozwalający wyszukiwać menadżerów wziętych gwiazd filmu czy sceny muzycznej po dłuższej kontestacji pozwala doszukać się alternatywnej, z pewnością nie uwzględnionej przez autorów, interpretacji. Strona „Wyspy Długopisów” umożliwiającej zamawianie spersonalizowanych pisaków PenIsland.com podobnie utożsamia ryzyko wstępnie niewinnego słowotwórstwa na potrzeby internetowego portalu.

Wypada również wspomnieć o serwisie expertsexchange.com, będącym miejscem wymiany doświadczeń specjalistów z wielu dziedzin – oczywiście poza tą sugerowaną w tytule domeny. Niekiedy zdarza się również, że łączenie części składowych nazwy przedsiębiorstwa na potrzeby sieciowego portalu okazuje się niefortunną koncepcją i warto pokusić się o internetowe alter-ego firmy – ten przypadek idealnie obrazuje adres powergenitalia.com, włoskiej spółki o takiej właśnie nazwie. Pozostaje więc pytanie – w jaki sposób najlepiej podejść do kreacji tytułu sieciowego oblicza przedsiębiorstwa?

Branżowość i oryginalność

Adres internetowy powinien być tożsamy z branżą, w której funkcjonuje firma, głównie pod kątem skuteczniejszej optymalizacji wyszukiwania w przeglądarkach (SEO). Stąd, lepiej niż tworzyć nazwy niewiele mówiące o tym, czym zajmuje się i co oferuje portal – jak np. studniapomyslow.pl czy twojdostawca.pl, warto już w nazwie domeny wskazać dokładny profil działalności. Przykładem takiego podejścia do nazewnictwa sieciowej witryny może być choćby autoczesci24.pl czy edeklaracje.pl – tłumaczy Rafał Kuśmider z dhosting.pl

LinkedIn logo
Na LinkedInie obserwuje nas ponad 100 tys. osób. Jesteś tam z nami?
Obserwuj

Mimo, iż konkretne wskazanie na rodzaj działalności pozwoli zyskać lepsze przełożenie na pozycjonowanie, warto pamiętać, że w prawdziwym „zalewie” domen dobrym pomysłem jest popracowanie nad oryginalnością – zgodnie z magazynem Enterpreneur codziennie na całym świecie rejestruje się blisko 84 tysiące nowych adresów WWW. – W obliczu tej sytuacji, warto pomyśleć nad unikatową nazwą, by nie pozycjonować się jako kolejne pozyczkigotowkowe.pl czy porownywarkacen.pl. Po wyborze unikalnego adresu, należy sprawdzić, czy jest on dostępny na portalu wybranego dostawcy usług hostingowych – dodaje Rafał Kuśmider.

Domeny z second-handu

Nawet jeśli najtrafniejsza, zdaniem danej firmy, domena okazuje się zajęta, warto sprawdzić czy faktycznie jest w użyciu, czy została zakupiona kilka lat temu a obecnie nie jest już wykorzystywana. „Uzywane” domeny trafiają wówczas na wolny rynek, będąc dostępne w zakupie. Zdarza się również, że chwytliwy adres internetowy jest rejestrowany tylko do celów jej późniejszej odsprzedaży – wówczas nie ma konieczności analizowania jej historii.

Słuchaj podcastu NowyMarketing

W przypadku, gdy przez dłuższy czas służył on konkretnej firmie, dobrym krokiem jest przeprowadzenie krótkiego researchu, który pozwoli ocenić, czy w przeszłości nie dochodziło do różnego rodzaju incydentów, które mogłyby rzutować na negatywne skojarzenia z daną nazwą witryny. – Nieodzownym elementem przenoszenia firmy do sieci jest, poza sprawdzeniem, czy adres nie wzbudza dwuznacznych skojarzeń, upewnienie się, że wybrana nazwa strony nie brzmi tak samo lub podobnie do przedsiębiorstwa, które w przeszłości mocno zapracowało na złą reputację, gdyż może ona oznaczać, że nikt nie zdecyduje się odwiedzić naszego portalu, pomimo iż nie ma on absolutnie nic wspólnego z poprzednim właścicielem domeny – stwierdza Rafał Kuśmider.

NowyMarketing logo
Mamy newsletter, który rozwija marketing w Polsce. A Ty czytasz?
Rozwijaj się

Dobór rozszerzenia

Pozostaje jeszcze kwestia wyboru rozszerzenia, który sprowadza się do postawienia na tzw. krajową domenę najwyższego poziomu (ccTLD) czyli w przypadku Polski – .pl, adres globalny – .com, .net, czy .biz, czy domenę nietypową, typu .me, .be, czy. ski.

W przypadku firm o międzynarodowej skali działania, najtrafniejszym rozwiązaniem będzie rejestracja globalnej domeny .com. W przypadku funkcjonowania tylko, bądź głównie na terenie Polski zasadne będzie zadecydowanie o wyborze rozszerzenia .pl. Polscy internauci doskonale kojarzą tę końcówkę, mają do niej zwykle największe zaufanie pod kątem bezpieczeństwa korzystania z witryny. Oczywiście, wynika to z nawyków i przyzwyczajeń, gdyż to nie rozszerzenie decyduje o tym, czy dany portal jest bezpieczny oraz nie jest phishingową „podróbką” – tutaj znaczenie ma certyfikat SSL, czyli słynna „kłódka” pojawiająca się przed protokołem w adresie przeglądarki, informująca, że dana strona gwarantuje szyfrowane połączenie – ocenia Rafał Kuśmider. Ponadto, w sieci można natrafić na badanie, według którego aż 80% internautów nie czekających na podpowiedź przeglądarki wpisuje w jej okno nazwę firmy dodając „automatycznie” rozszerzenie .pl bądź .com, co stanowi dowód ich powszechnej popularności.

W sytuacji, gdy nazwa firmy lub koncepcja nazwania jej sieciowego oblicza dobrze komponuje się z nietypowym rozszerzeniem, warto pod kątem oryginalności i wzbudzania lepszych, bardziej zapadających w pamięć, skojarzeń postawić na taki model. Tutaj również można wskazać wiele przykładów, typu dress.me dla e-sklepu z odzieżą czy gra.my, dla serwisów poświęconego fanom gier video bądź data.center, dla witryny z dużą ilością przydatnych informacji czy opracowań naukowych.

Nieco technikaliów

Eksperci przestrzegają także przed stosowaniem myślników w adresie, gdyż są kłopotliwe przy wymawianiu nazwy witryny oraz przy wpisywaniu w okno przeglądarki. Poza tym, budzą również mniej profesjonalne skojarzenia. Przed rejestracją domeny warto także sprawdzić nie tylko jej unikalność pod kątem istniejących stron internetowych, ale również fanpage’ów w mediach społecznościowych, których liczba z dnia na dzień dynamicznie rośnie. Na koniec – nie można zapominać o regularnym, zwykle corocznym, odnawianiu witryny u swojego dostawcy, by ta nieopatrznie nie znalazła innego właściciela.