fot. unsplasch.com
Jednak historia pokazała wiele razy, że ich efekt może przysporzyć markom wielu korzyści.
Zobacz również
Od kilku dekad działy marketingu wielu przedsiębiorstw figurujących na rynku dóbr luksusowych starają się wzbić na szczyt kreatywności. Jednym z ich najważniejszych zadań jest co jakiś czas opracować i przeprowadzić kampanię, która w nietypowy sposób wypromuje produkt, a dodatkowo przełoży się na wizerunek firmy i wzbogaci jej historię. Największym powodzeniem cieszą się pomysły, na które nikt wcześniej nie wpadł bądź z różnych przyczyn nie zdecydował się na ich urzeczywistnienie. Ponadto Tom Fishburne kiedyś powiedział, że „po najlepszym marketingu nie widać, że jest marketingiem”. Wielu marketerów najwyraźniej potraktowało te słowa jak zasadę, której nie wolno złamać, ponieważ przedsiębiorstwa często zarzekają się, że ich współpraca z organizatorami spektakularnego wydarzenia nie ma podłoża marketingowego. Z oficjalnych komunikatów firm nierzadko można się dowiedzieć, że związek ich produktu np. z ekstremalną wyprawą wynika tylko i wyłącznie z jego bezkonkurencyjnej jakości, a skoro już takie zdarzenie miało miejsce, to dlaczego się nim nie pochwalić? Wolne żarty. Jednak niezależnie od tego, czy akcja była zaplanowana, czy nie, warto przypomnieć wydarzenia z udziałem Omegi i Rolexa.
Zegarek Omega Speedmaster Professional potocznie nazywany „Moonwatch” po przejściu wielu wymagających testów i pokonaniu konkurencji stał się pierwszym czasomierzem, który wziął udział w misji kosmicznej. Dokładnie 20 lipca 1969 roku Buzz Aldrin wyposażony w powyższy model wylądował na księżycu. Dzień później Edward White z takim samym zegarkiem na nadgarstku odbył spacer kosmiczny. Ponadto Omega jest postrzegana jako firma, która uratowała misję Apollo 13, ponieważ wyprodukowany przez przedsiębiorstwo czasomierz zastąpił uszkodzone urządzenie wskazujące czas do odpalenia rakiet, dzięki którym statek miał powrócić na orbitę okołoziemską. Po tym wydarzeniu przedstawiciele NASA uznali Omegę Speedmaster Professional za oficjalny czasomierz przeznaczony do misji kosmicznych. Jednak władze marki stanowczo twierdzą, że o całym zdarzeniu dowiedziały się dopiero po kilku dniach od wylądowania statku na Ziemi. Jednak przedsiębiorstwo bardzo chętnie współpracowało z NASA podczas kolejnych misji kosmicznych. W 1972 i 1978 roku zegarki oferowane przez Omegę po otrzymaniu kolejnych certyfikatów zostały wykorzystane również w misjach wahadłowych.
Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
W przypadku Rolexa sytuacja przedstawia się bardziej klarownie. Marka, aby umocnić swoją pozycję na rynku, postanowiła w 1951 roku nawiązać współpracę z Edmundem Hillarym. Słynny himalaista miał założyć na swój nadgarstek Zegarek wyprodukowany przez szwajcarskie przedsiębiorstwo i zdobyć Mount Everest. Ekspedycja zakończyła się sukcesem. Rolex przetrwał wyprawę i działał bez zarzutów, przez co marka zdobyła uznanie wśród branżowych ekspertów i pasjonatów sztuki zegarmistrzostwa. Władze firmy były zadowolone z sukcesu, ponieważ w tamtym okresie Rolex rzadko był określany mianem marki luksusowej. Firma postanowiła pójść za ciosem i w 1960 roku nawiązała współpracę z organizatorami ekspedycji na dno Głębi Challengera. Wyprodukowany przez szwajcarskie przedsiębiorstwo czasomierz o nazwie Deepsea, który charakteryzował się niespotykaną dotychczas szczelnością, został przymocowany do ramienia batyskafu Trieste. Batyskaf zszedł na samo dno, czyli ponad 11 kilometrów poniżej poziomu morza gdzie panowało ciśnienie 110 MPa. Kiedy kapsuła wynurzyła się z wody, okazało się, że przymocowany do niej czasomierz działał bez zarzutów. Dotychczas żadna inna marka nie powtórzyła wyczynu Rolexa.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Powyższe wydarzenia pokazały, że dla Omegi i Rolexa pracują doświadczeni zegarmistrzowie, którzy potrafią skonstruować przedmiot charakteryzujący się ponadprzeciętną jakością. Pozytywnie przełożyły się na wizerunek i historię firmy. Jednak przede wszystkim pokazały, jak ważną rolę odrywa kreatywność w działaniach marketingowych.