…znalazł się Krzysztof Gagacki, polski inwestor i współtwórca Chain Capital.
Jak to się stało, że Polacy z niewielkiego startupu realizującego ambitny projekt decentralizacji i demokratyzacji dostępu do danych osobistych oraz powstających na ich bazie wyników scoringowych, organizują poważny event w Stanach Zjednoczonych, na którym spotkają się najważniejsi przedstawiciele środowiska blockchain? Wszystko zaczęło się od Blockchain Connect Warsaw — konferencji, która w styczniu zgromadziła w stolicy największych specjalistów od technologii rozproszonych rejestrów z Polski i zza granicy. W wydarzeniu, którego partnerem był EY, międzynarodowy koncern świadczący profesjonalne usługi doradcze, wzięli udział m.in. wizjoner i futurysta Dan Jeffries oraz Kamran Khan, wybrany przez prezydenta Obamę na stanowisko wiceprezydenta MCC (ranga asystenta sekretarza rządu USA) w latach 2013-2016. Wydarzenie okazało się sukcesem, a przedstawione przez prelegentów koncepcje i prognozy odbiły się szerokim echem w polskich mediach. Za sprawą konferencji przedstawiciele IOVO zostali dostrzeżeni przez światowych liderów technologii blockchain, a później sprawy potoczyły się lawinowo.
Zobacz również
Współtwórca IOVO Krzysztof Gagacki wziął udział w elitarnym Crypto HQ w Davos podczas World Economic Forum, gdzie opracowana przez startup technologia DAG (blockchain następnej generacji) spotkała się z ogromnym zainteresowaniem inwestorów, a sam Gagacki otrzymał szereg zaproszeń na międzynarodowe spotkania i negocjacje. Podczas licznych spotkań w San Francisco, Los Angeles i Dubaju IOVO weszło w ścisłą współpracę z funduszami operującymi w obszarze technologii Blockchain, m.in. Exponential i Luminescence. Polski startup nawiązał również kontakt z twórcami i właścicielami posiadającej ponad 200 mln użytkowników aplikacji Telegram, która w ramach ICO planuje pozyskać ponad 2 miliardy USD. Przedstawiciele IOVO zostali zaproszeni do elitarnego grona prywatnych inwestorów i wezmą udział w zamkniętej rundzie inwestycyjnej w szyfrowany komunikator. Obok IOVO alokację otrzymał również Sequoia, największy fundusz venture capitals w USA.
Nawiązane relacje i rosnącą popularność IOVO w międzynarodowym środowisku blockchain stały się impulsem do realizacji kolejnego wydarzenia poświęconego tej technologii. — Rozmawiając z naszymi amerykańskimi przyjaciółmi doszliśmy do wniosku, że potrzebna jest platforma wymiany doświadczeń i że dobrze byłoby zorganizować wydarzenie, które pozwoli uchwycić kierunek dalszego rozwoju aplikacji opartych o rozproszone rejestry. Potencjał jest ogromny, ale trzeba mądrze ukierunkować działania — tłumaczy Krzysztof Gagacki. Zainspirowany entuzjazmem tamtejszych inwestorów i środowiska startupowego, zespół IOVO postanowił, że podejmie się organizacji kolejnego wydarzenia, tym razem w USA. Tak narodziła się Crypto Sanctum, konferencja dedykowana liderom rynku blockchain, która odbędzie się już 1 marca w Nowym Jorku. Organizatorzy pragną, by przyczyniła się ona do powstania produktów łączących ludzi i technologie. — Chcemy stworzyć przestrzeń, w której intelekt, sztuka, muzyka, biznes, filozofia i troska o ludzkość mogą współistnieć. Chcemy zmienić świat na lepsze, a nowe technologie stwarzają ku temu możliwości — mówi Gagacki i nie są to słowa rzucone na wiatr. Udział w Crypto Sanctum potwierdzili m.in. Dan Long, największy kolekcjoner sztuki w Nowym Jorku, Brendan Blumer, a także Neil Strauss.
Zdaniem największych firm analitycznych blockchain ma potencjał, by przewrócić do góry nogami sposób funkcjonowania firm i instytucji finansowych. „Przyszłość już tu jest. Powstaje w chwili, gdy czytasz ten tekst. Za 10 lat ponad 50 proc. światowej ekonomii oparta będzie o blockchain” — czytamy na oficjalnej stronie wydarzenia. Te odważne prognozy znajdują potwierdzenie w analizach firmy doradczej MarketsandMarkets. Wynika z nich, że rynek blockchain rośnie z prędkością 79.6 proc. rdr i za 4 lata osiągnie wartość 7,683.7 mld dolarów. Na czym polega innowacyjność tej technologii? Jej najważniejszym elementem jest rozproszony rejestr. W dużym uproszczeniu coś raz w nim zakodowane pozostaje tam na wieczność. Takiego zapisu nie da się usunąć ani sfałszować. Wszystko dzięki temu, że technologia zapisuje te same informacje u wszystkich uczestników systemu. Dodatkowo każda zmiana zatwierdzana jest według określonych reguł, które muszą zgadzać się z kodem innych rejestrów. Nie można więc podrobić informacji, włamując się tylko do jednego z elementów systemu.
#PolecajkiNM cz. 32: czego szukaliśmy w Google’u, Kryzysometr 2024/25, rynek dóbr luksusowych w Polsce
Słuchaj podcastu NowyMarketing