Kilka opowieści o tym, dlaczego katalogi drukowane nie wyginęły jak mamuty

Kilka opowieści o tym, dlaczego katalogi drukowane nie wyginęły jak mamuty
Jeśli z uśmiechem wspominacie czasy, kiedy na kanapie w dużym pokoju legalnie oglądaliście katalog Bonprix (oczywiście kategorię „bielizna damska”), to potraficie sobie wyobrazić, jak silne jest to narzędzie marketingowe. Lata 90. wracają, a katalogi znowu mogą zawojować kanapy Waszych klientów.
O autorze
5 min czytania 2019-05-20

Co zrobić, aby tak się stało?

Myślę, że nie zdajecie sobie sprawy, kiedy powstał pierwszy katalog z produktami. Sam byłem zdziwiony, jak dawno temu to było. Nawet jeśli sięgniecie pamięcią do najstarszego członka Waszej rodziny, który jest Wam znany, to jedno jest pewne – żył on w czasach, gdy katalogi już na dobre zadomowiły się na świecie.

To nie zaczęło się od wielkiego wybuchu

Pierwszy katalog z produktami powstał w Wenecji w 1498 r. – to czasy jeszcze przed wydaniem kalendarza gregoriańskiego. Była to ręcznie napisana broszura, wewnątrz której znajdowała się lista książek dostępnych w sprzedaży.

Broszury rozdawane były potencjalnym klientom na targach miejskich. Jako forma promocji wykorzystywane były głównie przez sprzedawców nasion, sadzonek roślin oraz garstkę wydawców książek. Nie cieszyły się zbytnią popularnością przez następne trzy stulecia, bo były drogie i mało skuteczne.

LinkedIn logo
Na LinkedInie obserwuje nas ponad 100 tys. osób. Jesteś tam z nami?
Obserwuj

Za to walnęło w XVII wieku

Był to czas gwałtownego wzrostu popularności katalogów wysyłkowych w całej Europie. Dziś, w dobie pełnej dostępności wszystkiego, produkty i informacje o nich zalewają nas z każdej strony. Czasem trudno sobie wyobrazić, że zanim technologia i internet zrewolucjonizowały handel, większość świata zachodniego próbowała zastosować inną metodę sprzedaży detalicznej: katalog wysyłkowy. I co najważniejsze, zadziałało to, a efektywność była zaskakująca.

Klienci, aby złożyć tradycyjne zamówienie pocztowe, wpierw wybierali towar poprzez przeglądanie i selekcję produktów zamieszczonych w katalogu drukowanym, a następnie wysyłali firmie zamówienie wraz z gotówką. Kolejnym krokiem było oczekiwanie na przesyłkę, którą dostarczano najczęściej za pośrednictwem poczty w kolejnych tygodniach od momentu wysłania zamówienia.

Słuchaj podcastu NowyMarketing

A jak katalogi mają się dziś?

Mimo galopującego rozwoju technologii, internetu, całej sfery e-commerce, mają się bardzo dobrze. Jest wiele firm bazujących na sprzedaży online, które wykorzystują właśnie katalog drukowany, jako narzędzie do zwiększania sprzedaży.  Odchodzą one od jego tradycyjnych form: grubych, komplementarnych, w zamian oferując mniejsze, przejrzyste formy, bardziej inspirujące, spersonalizowane pod względem treści. Obecnie firmy tworzą katalogi w stylu magazynów, dostarczając unikalne wartości dla swoich klientów. Choć są i w tym wymiarze wyjątki, o których opowiem za chwilę.

NowyMarketing logo
Mamy newsletter, który rozwija marketing w Polsce. A Ty czytasz?
Rozwijaj się

– Zarówno małe, średnie, jak i premium marki odkrywają, że wysokiej klasy przesyłka bezpośrednia – od pełnowymiarowych katalogów po pocztówki – stała się skutecznym sposobem na skierowanie klientów do ich witryn i doskonałą ścieżką do tego, aby przeprowadzić grupę docelową z offline do online – powiedział Andy Ostry, ekspert ds. Brandingu Polly Wong i analityk polityczny.

Jak zrobić najdroższą kampanię z wykorzystaniem materiałów drukowanych na świecie?

Przykładu nie trzeba daleko szukać. Wystarczy zerknąć na tych, którzy wiedzą jak to robić i super sobie z tym radzą. Oczywiście bardzo Was nie zaskoczę w tej materii – to IKEA. Mistrzowie, którzy nieprzerwanie od kilkudziesięciu lat opierają swoją strategię marketingową właśnie na katalogu drukowanym i jego dystrybucji drogą pocztową. Duży, komplementarny katalog drukowany, najczęściej 300-stronicowy.

Wiecie, że IKEA na tę formę promocji przeznacza prawie 70% swojego budżetu marketingowego? Dlaczego to robi?

Dziś przecież nawet dziecko wie, że rozrzucanie po skrzynkach materiałów marketingowych niczemu nie sprzyja. No, może poza wzrostem ilości śmieci. A IKEA konsekwentnie wydaje kolosalne sumy i uparcie drukuje i drukuje swoje katalogi.

W tym szaleństwie jest metoda. Po pierwsze marka założyła, że jeśli klient zapozna się z jej ofertą w domu, będzie automatycznie szukał kontekstu i możliwości wykorzystywania w swoim otoczeniu produktów, które ogląda. Nawet gdy na tę chwilę nie potrzebuje tych produktów, będzie snuł swoje fantazje na temat zmian, które prawdopodobnie nigdy nie nastąpią w rzeczywistości, ale w jego głowie już nastąpiły.

Po drugie, potęguje to chęć wizyty w sklepie, gdzie czekają na niego te same aranżacje i kompozycje, które oglądał w katalogu. Dzięki temu, będąc zauroczonym danym rozwiązaniem, od razu w jednym miejscu może skompletować wszystkie produkty. Co więcej, będąc już w sklepie, jest bombardowany ze wszystkich stron kolejnymi aranżacjami i sposobami ich wykorzystania. Jest też ustawiony na dokładnie przemyślanej ścieżce zakupowej, krok po kroku prowadzony za rękę i poddawany kolejnym doznaniom.

Jeśli do powyższego dołożymy wyniki konkretnych badań, które przeprowadziła firma Millward Brown, wykazując, że materiały marketingowe w wersji papierowej są lepiej przyjmowane niż reklamy cyfrowe, to wnioski piszą się same. Fizyczne media drukowane silniej oddziałują na mózg, pozostawiają głębszy ślad podobny do tego, jaki pozostawia bezpośredni kontakt z produktem. Po prostu papier w rękach wzbudza więcej emocji niż obrazek na monitorze. Jest bardziej namacalny, prawdziwy, ma konkretną fakturę, wagę, zapach. Uruchamia i o wiele bardziej stymuluje sieć połączeń nerwowych związanych z pamięcią przestrzenną niż cyfrowe obrazki.

Dlaczego katalogi drukowane nie wyginęły jak mamuty?

Ponieważ potrafiły znaleźć sobie miejsce na dynamicznie zmieniającym się rynku, cały czas budując swoją wartość i modelując swoje zastosowanie. Są idealnym uzupełnieniem ofert online i offline, budują prestiż oraz niezwykłe wartości dodane do oferowanych produktów.

Ważnym elementem jest też masowość druku, dostępna dzięki technologiom. Szybkość realizacji i łatwość w składaniu zleceń gwarantują serwisy internetowe. Wystarczy na przykład posiadać konto w Drukomat.pl, który jest jedną z najpopularniejszych platform do druku online. Dzięki temu w prosty i bezpieczny sposób można drukować nawet najbardziej skomplikowane projekty. Co więcej – drukować bardzo szybko, bo w przypadku wybranych grup produktowych, składając zlecenie do godziny 20:00, już następnego dnia odbierzecie przesyłkę ze swoimi wydrukami.

Użytkownicy platformy do druku Drukomat.pl mają też do dyspozycji unikalną usługę PAYlater, która pozwala drukować dziś, a płacić za wydruki jutro.

Jak można wykorzystać potęgę katalogu drukowanego w praktyce?

  • Wykorzystajcie w pełni fizyczną siłę papieru. Da Wam to ogromną przewagę nad reklamami cyfrowymi. Wszyscy chcą się reklamować online, zapominając o tym, że drukowane materiały reklamowe w rękach klienta są o wiele skuteczniejsze niż niejedna reklama cyfrowa. Trzeba umieć je prawidłowo przygotować i świadomie wdrożyć jako stały element strategii marketingowej.
  • Bądźcie kreatywni, inspirujcie i pomagajcie rozwiązywać problemy swoim klientom. Nie powtarzajcie frazesów, unikajcie banalnych zdjęć i nudnych kreacji graficznych. Mówcie o rzeczach ważnych dla Waszego klienta, pokazując przykłady i konkretne zastosowania.
  • Wpływajcie na emocje, wykorzystujcie prawdziwe zdjęcia, unikajcie przesadnej ich obróbki, pokazujcie produkt w jego naturalnym otoczeniu. Drukujcie na dobrym jakościowo papierze. Sposobem na ograniczenie kosztów katalogu może być przygotowanie komplementarnej oferty z innymi firmami. Dzięki temu Wasz katalog będzie ciekawszy i zainteresuje większe grono klientów.

Aby przekazać Wam wszystko to, co pomoże projektować idealne katalogi, zebraliśmy całą naszą wiedzę i przygotowaliśmy e-book, będący zbiorem rzetelnych informacji i porad. Ugryźliśmy temat z każdej możliwej strony, zrobiliśmy głęboki research, porozmawialiśmy ze specjalistami. W efekcie powstał ciekawy zbiór wiedzy i inspiracji, w którym każdy znajdzie coś dla siebie. Pomoże on w stworzeniu katalogu, na który będą czekać z utęsknieniem Wasi klienci.

E-book „Wskazówki, trendy, dobre praktyki, najczęstsze błędy” można pobrać tu.

Katalogi nie wyginęły jak mamuty, bo mają swoją długą tradycję i zajmują cenne miejsce w historii budowania więzi z klientem. Są pierwszym świadomym zabiegiem budowania customer experience. Potrafiły sprawnie dostosować się do zmieniającego się otoczenia. Ich skuteczność w dalszym ciągu czyni je potężnym narzędziem marketingowym. Katalogi nie stanowią zagrożenia dla nowych technologii i sprzedaży przenoszącej się do Internetu. W sprawnych rękach są instrumentem, który genialne uzupełnia i napędza procesy sprzedaży w wielu kanałach.

Przydatne linki

Klikając tu, możecie wydrukować swój katalog w Drukomat.pl.

Klikając tu, dowiecie się więcej o PAYlater, usłudze, która umożliwi Wam przesunięcie terminu płatności za zamówione wydruki nawet do 45 dni.

Sebastian Śnieciński
CMO w Grupie Colours Factory, tworzy i wdraża strategie osnute planami dla marek takich jak Drukomat.pl i Colours Factory. Lubi ludzi, dźwięki, fotografie, nowe media i technologie. Od zawsze uzależniony od kreatywnej pracy, muzyki, a od jakiegoś czasu też od Instagrama.