Przedstawiciele ośmiu organizacji branżowych, działających na rzecz branży internetowej w Polsce, w liście otwartym do Ministra Sprawiedliwości postulują zaniechanie prac nad projektem ustawy o ochronie wolności słowa w internetowych serwisach społecznościowych (tzw. Ustawą Wolnościową). List otwarty podpisali reprezentanci: Business Centre Club, Cyfrowej Polski, IAA Polska, IAB Polska, Izby Wydawców Prasy, Konfederacji Lewiatan, Krajowej Izba Gospodarczej, Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji.
Kwestia procedowania Ustawy Wolnościowej wraca jak bumerang – po raz pierwszy bardzo głośno o projekcie ustawy zrobiło się na przełomie ubiegłego roku, kiedy Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro przedstawił na konferencji prasowej jego główne założenia. Pod koniec września 2021 r. projekt trafił niespodziewanie do wykazu prac rządu. Eksperci branżowi jednogłośnie wskazują, że projektodawca nie tylko dubluje w nim bliźniacze rozwiązania zawarte w unijnym Akcie o usługach cyfrowych, ale jednocześnie wprowadza zapisy, które będą szkodliwe dla całego rynku internetowego.
Zobacz również
– Projekt tzw. Ustawy Wolnościowej niestety należy ocenić jednoznacznie negatywnie z trzech powodów. Po pierwsze, dlatego że zawarte w niej regulacje pokrywają się z projektem Rozporządzenia Unii Europejskiej pt. „Akt o usługach cyfrowych” (AUC). W projekcie AUC znajduje się już szereg rozwiązań prawnych, które mają zapobiec dowolnemu usuwaniu treści lub blokowaniu profili przez administratorów serwisów społecznościowych, a więc tym zjawiskom, które właśnie wyeliminować ma ustawa wolnościowa. Co więcej, uchwalenie AUC skutkować będzie automatycznym uchyleniem polskiej ustawy w zakresie w jakim nie będzie ona zgodna z aktem unijnym. Spowoduje to niepotrzebny bałagan prawny i koszty ponoszone przez podmioty z branży internetowej, które będą musiały się dostosowywać do obu tych aktów prawnych – tłumaczy Xawery Konarski, starszy partner kancelarii Traple Konarski Podrecki i Wspólnicy.
– Po drugie, istotą proponowanej Ustawy Wolnościowej jest przyjęcie założenia, że serwisy społecznościowe nie będą mogły usuwać wpisów ani blokować kont użytkowników, jeśli zamieszczone w nich treści nie naruszają polskiego prawa tzn. nie są bezprawne. Niestety jednak w projekcie brak jest precyzyjnego określenia pojęcia „treści bezprawnych”. Mając na względzie bardzo wysokie kary pieniężna za nieprzestrzeganie zakazu usuwania treści tego rodzaju, rodzi to istotne ryzyko zwiększenia skali rozpowszechniania w polskim Internecie treści szkodliwych. Należy bowiem założyć, że administratorzy serwisów nie będą podejmowali ryzyka usuwania „granicznych” treści tj. treści szkodliwych, ale odnośnie których nie ma pewności, czy są one również bezprawne. Po trzecie, Ustawa Wolnościowa ustanawia regulatora polskiego Internetu (Rada Wolności Słowa), bez przeprowadzenia jakiejkolwiek wcześniejszej debaty na ten temat, a także z ryzykiem kolizji z innymi regulatorami odpowiadającymi za ochronę praw i wolności w Polsce (np. KRRiTV) – dodaje.
Projekt tzw. Ustawy Wolnościowej negatywnie oceniają przedstawiciele najważniejszych organizacji branżowych, wskazując, że resort sprawiedliwości dubluje europejskie przepisy.
Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
– Projekt ustawy o ochronie wolności słowa w internetowych mediach społecznościowych budzi wiele kontrowersji. Sam resort sprawiedliwości zauważa, że problem rozpowszechniania nieprawdziwych informacji online ma charakter globalny. Tymczasem, przedmiot krajowej ustawy pokrywa się z przedmiotem projektu Rozporządzenia Unii Europejskiej „Akt o usługach cyfrowych” (AUC) nad którym trwają prace z udziałem polskiego rządu. Dlaczego więc nie zaczekać z wprowadzeniem krajowych przepisów do momentu poznania regulacji UE, które i tak będziemy zobowiązani zaimplementować? Polski projekt ustawy zakłada możliwość kierowania przeciwko osobom dopuszczającym się zabronionych czynności tzw. ślepych pozwów (SLAPP). Dotychczasowe doświadczenia związane ze SLAPP pokazują, że bardzo często są one wykorzystywane jako sposób działania przeciwko dziennikarzom czy aktywistom społecznym, którzy sprzeciwiają się rządowej polityce. W krajach demokratycznych uznaje się, iż jest to narzędzie do wywoływania tzw. efektu mrożącego. Dodając do tego nieprecyzyjne definicje, kary pieniężne w wysokości do 50 mln zł oraz nowy twór prawny Radę Wolności Słowa, z możliwością odwołania się od jej decyzji do… Rady Wolności Słowa, mamy kolejny projekt legislacyjny, który nie rozwija rynku, lecz nadmiernie go krępuje – komentuje Emil Muciński, wiceprezes Business Centre Club.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
– Rynek cyfrowy wymaga stabilnych, przewidywalnych regulacji, opartych na zasadach proporcjonalności, jasno definiujących rolę i obowiązki firm na nim działających. Projekt Ustawy Wolnościowej nie spełnia tych wymagań. Co więcej, podważa on fundamenty szeroko zakrojonej reformy usług cyfrowych, która jest przedmiotem prac na szczeblu unijnym i która przynosi wyważone i przemyślane rozwiązania związane z kwestią zarządzania treściami on-line. Dalsze prace nad regulacją krajową powinny zostać wstrzymane, do czasy wypracowania uniwersalnych mechanizmów zwalczania treści nielegalnych w Internecie w UE – mówi dr Aleksandra Musielak, Departament Prawa Gospodarczego, ekspertka Konfederacji Lewiatan.
– Wśród wielu wolności, wolność słowa zajmuje szczególna pozycję. To dzięki swobodzie wypowiedzi można kreować nowe idee, propagować wizje, inspirować. Z kolei jednym z ważniejszych mediów do korzystania z tej wolności jest Internet. Jak każdy żywioł wolność słowa, jeżeli nadużywana bądź wykorzystywana nieetycznie, potrafi niszczyć. Rolą prawodawcy jest znalezienie równowagi między wolnością wypowiedzi a ochroną. Ta równowaga może być znaleziona tylko przez wysłuchanie opinii wielu grup społecznych i interesariuszy, a ograniczenia wolności słowa powinny mieć minimalny niezbędny zasięg. Stąd też szybkie tempo prac nad ustawą i brak konsultacji społecznych budzą obawy, że wolność zamieni się w niewolę, a ochrona będzie podporządkowana światopoglądowi nieakceptowanemu przez większość społeczeństwa. Jest jeszcze czas, żeby zatrzymać prace nad projektem – dodaje Przemysław Ruchlicki, zastępca dyrektora Biura Polityki Gospodarczej, Krajowa Izba Gospodarcza.
Ministerstwo Sprawiedliwości analizuje obecnie uwagi zgłoszone do projektu w konsultacji i planuje w najbliższych tygodniach zaproponować przyjęcie projektu ustawy przez Radę Ministrów.
List otwarty organizacji branżowych do Ministra Sprawiedliwości postulujący zaniechanie prac nad tzw. Ustawą Wolnościową
Szanowny Panie Ministrze,
jako przedstawiciele 8 organizacji branżowych, działających na rzecz branży internetowej w Polsce oraz wydawców prasy, książek i autorów, z dużym niepokojem przyjmujemy założenia projektu ustawy o ochronie wolności słowa w internetowych serwisach społecznościowych (zwanej „Ustawą Wolnościową”) i apelujemy o zaniechanie kontynuowania prac nad tym projektem.
1. Przedmiot Ustawy Wolnościowej pokrywa się z przedmiotem projektu Rozporządzenia Unii Europejskiej pt. Akt o usługach cyfrowych (AUC) nad którym trwają prace z udziałem polskiego rządu.
W naszej ocenie aktualizacja prawnych ram działalności usługodawców internetowych (w tym serwisów społecznościowych) jest co do zasady potrzebna, co zostało zauważone nie tylko na gruncie krajowym, ale również na forum europejskim. Mając jednak na uwadze, że firmy internetowe często świadczą swoje usługi w sposób transgraniczny, to ich regulacja powinna odbywać się w sposób jednolity na poziomie ponadnarodowym. Przyjmowanie przez poszczególne państwa członkowskie UE odrębnych uregulowań w zakresie usług świadczonych drogą elektroniczną uważamy za trend wysoce szkodliwy dla budowy Jednolitego Rynku Cyfrowego i budowania długofalowej konkurencyjności europejskiej gospodarki.
Przedstawione w założeniach do projektu Ustawy Wolnościowej ratio legis tej regulacji (ochrona wolności wypowiedzi) pokrywa się z jednym z głównych celów Aktu o usługach cyfrowych.
Wskazujemy również, że nieprecyzyjnie określony jest zakres regulacji w projektowanej ustawie oraz istnieje konieczności doprecyzowania definicji serwisu społecznościowego. Rozporządzenie UE wprowadza konkretne rozwiązania chroniące swobodę wypowiedzi, nie ma więc potrzeby ich dublowania w Ustawie Wolnościowej. Należy podkreślić, że z uwagi na „nachodzenie się” zakresu projektowanej unijnej regulacji i Ustawy Wolnościowej, z chwilą uchwalenia Aktu o usługach cyfrowych, polska Ustawa Wolnościowa i tak będzie musiała zostać uchylona.
2. Projekt nie precyzuje pojęcia „treści o charakterze bezprawnym”, które zgodnie z projektem Ustawy Wolnościowej obejmują zarówno „dezinformację”, jak „naruszenie dobrych obyczajów”. W związku z tym wprowadzenie bardzo wysokich kar administracyjnych (do 50 milionów złotych), które mogą zostać wymierzone w następstwie postępowania, do którego przyczynkiem jest usunięcie przez usługodawcę treści, których bezprawność budzi wątpliwości, może doprowadzić do znacznego rozpowszechniania w polskim internecie „treści szkodliwych”, albowiem ze względu na ryzyko, jakie wiąże się z ww. postępowaniem, dla usługodawcy bezpieczniej będzie żadnych treści nie usuwać.
Wątpliwości budzi również definicja „internetowych serwisów społecznościowych”. Jak wynika z uzasadnienia do projektu ustawy oraz części jej przepisów adresatami tej regulacji mają stać się największe, transgraniczne platformy społecznościowe funkcjonujące na rynku, jednak definicja internetowego serwisu społecznościowego (art. 3 pkt 1), określenie celu ustawy (art. 1 pkt 3), zakresu ustawy (art. 2 pkt 1) budzą w tym zakresie wątpliwości. Przez internetowy serwis społecznościowy ustawa w obecnym projektowanym kształcie rozumie, bowiem: świadczoną drogą elektroniczną usługę polegającą na umożliwieniu udostępniania przez użytkowników dowolnych treści innym użytkownikom lub ogółowi, z której korzysta w kraju co najmniej milion zarejestrowanych użytkowników. Definicja ta obejmie wobec tego bardzo szerokie grono podmiotów, z których większość nie świadczy usług internetowego serwisu społecznościowego. Konieczne jest wobec tego takie sprecyzowanie definicji i pozostałych przepisów, by nie budziło wątpliwości, iż adresatem regulacji są faktycznie serwisy społecznościowe sensu stricto, pozostawiając zaś poza jej zakresem pozostałych usługodawców.
3. Nasze zastrzeżenie budzi również wprowadzenie, bez uprzednich konsultacji ze środowiskiem reprezentującym branżę internetową i wydawców, Rady Wolności Słowa – nowego regulatora polskiego internetu. Sposób wyboru tego organu niesie oczywiste ryzyko jego upolitycznienia. Postulujemy, aby rząd przeprowadził rzetelną dyskusję z uwzględnieniem zaangażowania podmiotów działających na polskim rynku internetowym i w mediach, na temat tego jak usytuować w polskim systemie prawnym tak istotny dla działalności internetowej organ. Konsultacje te nie powinny jednak toczyć się wokół proponowanej Ustawy Wolnościowej, ale dotyczyć optymalnego wdrożenia w Polsce niezbędnych rozwiązań wynikających z Aktu o usługach cyfrowych.
W naszej ocenie projektodawca nie tylko dubluje w Ustawie Wolnościowej rozwiązania zawarte w unijnym projekcie, ale jednocześnie wprowadza zapisy, które niewspółmiernie obciążą usługodawców, będą szkodliwe dla całego rynku internetowego i nie zagwarantują odpowiedniej ochrony użytkownikom serwisów społecznościowych, a wręcz mogą przynieść skutek zgoła przeciwny. W związku z powyższym apelujemy o zaniechanie kontynuowania prac nad Ustawą Wolnościową.
Sygnatariusze listu:
- Włodzimierz Schmidt – Prezes Zarządu IAB Polska
- Maciej Witucki – Prezydent Konfederacji Lewiatan
- Andrzej Dulka – Prezes Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji
- Marek Goliszewski – Prezes Business Centre Club
- Michał Kanownik – Prezes Związku Cyfrowa Polska
- Marek Kłoczko – Prezes Krajowej Izby Gospodarczej
- Marek Frąckowiak – Prezes Izby Wydawców Prasy
- Jerzy Minorczyk – Dyrektor Generalny IAA Polska Międzynarodowe Stowarzyszenie Reklamy