Od października 2019 roku do końca stycznia 2020 roku w jednym z łódzkich laboratoriów trwały badania nad składem ubrań trzech polskich marek specjalizujących się w produkcji wizytowej odzieży męskiej. Wyniki badań potwierdziły, że składy ubrań podane przez producentów nie były zgodne z prawdą.
Badania wykazały m.in., że garnitur Kubenz, który według informacji na etykiecie składał się w 80% z wełny, w rzeczywistości w składzie miał 80% poliestru. Podobnie w przypadku marynarki Recman – zamiast 77% wełny, w produkcie znajdowało się 77,8% poliestru. Z kolei w koszulach Recman znajdowało się o 47% więcej poliestru i ponad 30% mniej bawełny niż zapewniał producent.
Zobacz również
Konsument nie ma możliwości samodzielnej weryfikacji składu odzieży, ufa zatem informacjom zamieszczonym na etykiecie. Odpowiedzialność za to, aby były one prawidłowe spoczywa tylko i wyłącznie na producencie – etykiety nie mogą wprowadzać w błąd podkreślił Tomasz Chróstny, prezes UOKiK.
Prezes UOKiK poinformował o nałożeniu na firmy kar finansowych o łącznej wartości 2,1 mln zł. Za wprowadzanie konsumentów w błąd oraz naruszenie ich zbiorowych interesów marka Kubenz otrzymała 962 068 zł kary, marka Recman – 1 105 428 zł, a na firmę Dastan Logistics nałożono karę w wysokości 42 930 zł.
Marki zostały także zobowiązane do poinformowania swoich klientów o decyzji. Komunikaty mają znaleźć się na stronach internetowych, na profilach w portalu Facebook oraz przy kasach w firmowych sklepach.
#PolecajkiNM cz. 32: czego szukaliśmy w Google’u, Kryzysometr 2024/25, rynek dóbr luksusowych w Polsce
Firmy Recman i Kubenz zmieniły oznaczenie produkowanych ubrań na zgodne z rzeczywistym składem, w związku z tym praktyka ta została przez nich zaniechana. Potwierdziły to dodatkowe badania laboratoryjne przeprowadzone w sierpniu 2021 r. – czytamy w oświadczeniu UOKiK.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Okazuje się jednak, że Dastan Logistics zmienił oznaczenia tylko tych produktów, których skład nie zgadzał się z wynikami badań laboratoryjnych. W związku z tym UOKiK nałożył na firmę nakaz zaprzestania stosowania praktyki z rygorem natychmiastowej wykonalności.
Całą sprawę nagłośnił Michał Kędziora – bloger modowy. Jego zdaniem w zaistniałej sytuacji poszkodowanymi są nie tylko konsumenci, ale także marki, nabywające kosztowne materiały i dzianiny, które muszą konkurować z nieuczciwymi producentami.
To szkodliwe działania, które psują rynek, bo w oczach konsumenta próg cenowy przesuwa się w dół. Skoro klient widzi u wielu marek marynarki „wełniane” za 300-500 zł, to dziwią go marynarki wełniane u innych za 700-1000 zł – czytamy na blogu Michała Kędziory.
Czy decyzja UOKiK oraz podanie do wiadomości publicznej nazw producentów, którzy dopuścili się fałszowania składów, wpłynie na branżę modową i większą dbałość o rzetelne informowanie konsumentów o produktach?
PS
Jeszcze parę lat temu głośno było o „aferze metkowej” marki Veclaim, która sprzedawała koszulki za kilkaset zł z metką Fruit of The Loom. Kryzys marki był okrzyknięty jedną z największych wpadek wizerunkowych 2020 roku.