Więcej reklam na Twitchu?
W 2014 r. Twitch został zakupiony przez Amazona. Od tamtej pory amerykański gigant zaczął stopniowo rozwijać, ale też zmieniać platformę. Twitch podobnie jak większość platform wideo – zarabia przede wszystkim na reklamach i płatnych subskrypcjach ich partnerów. Dotychczas streamerzy mogli wyświetlać swoim widzom reklamy, w którym część zysków trafiała do nich.
Twitch oferował także płatne subskrypcje w modelu 50:50 (czy dla wybranych partnerów – 70:30). Teraz jednak wszystko może się zmienić. Jak wskazuje Bloomberg – wew. firmy toczone są dyskusje nad zmianą modelu biznesowego. Twitch rozważa np. wprowadzenie różnych stopni partnerstwa z odmiennymi stawkami i wymaganiami. Jednocześnie zrezygnować z modelu 70:30 i obniżyć go do 50:50. Co dla wielu twórców oznaczałoby spadek przychodów o 29%.
Zobacz również
Twitch rozważa także wprowadzenie więcej reklam. Streamerzy otrzymywaliby 100 dolarów za emisję dwuminutowego bloku na godzinę. Jednak już teraz wielu odbiorców skarży się, że przez reklamy często przegapiają kluczowe momenty transmisji. Niejednokrotnie też sami streamerzy traktują to jako zło konieczne.
– 64% widzów Twitcha w wieku 18–34 jest bardziej skłonna wybrać markę, która wspiera ich ulubionych streamerów. Reklamy i sponsoring są taką formą wsparcia. Jednocześnie opinia widzów i twórców live streamingowych pokazuje, że formaty zakłócające oglądanie nie są mile widziane. Brandy, które bacznie śledzą trendy w creator economy powinny tym bardziej rozważać sposoby współpracy, które mogą wspierać twórców bezpośrednio i naturalnie integrować się z treścią streama – mówi Wiktoria Wójcik, cofounderka inSTREAMLY, platformy, która pomaga markom współpracować ze streamerami.
Amazon zniesie ekskluzywność treści na Twitchu?
Proponowane zmiany brzmią jak coś, na czym stracą przede wszystkim streamerzy i ich widzowie. Toteż Twitch rozważa także zniesienie ekskluzywności treści, czyli de facto – zakazu konkurencji. Większość streamerów posiada umowy partnerskie z Twitchem, które obligują ich do transmitowania swoich materiałów tylko w obrębie tej platformy.
Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
Po zniesieniu takiego paragrafu – mogliby streamować w tym samym czasie również na YouTubie czy Facebooku. To teoretycznie pozwoliłoby im na dywersyfikację źródła dochodu, ale też widowni.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Warto podkreślić, że sam YouTube oferuje zasadniczo lepsze warunki dla twórców. Tj. z płatnych subskrypcji partnerzy YouTube’a otrzymują 70% zysków. Platforma ma również wyższe CPM i lepszy sposób działania reklam. Stały CPM, jaki otrzymuje streamer na Twitchu wynosi 3,5 dolara.
– Naturalnym jest dla twórców, że raz stworzony content dystrubuuje się na jak najwięcej platform – fragmenty wideo na YouTubie trafiają na TikToka, Reelsy czy Twittera. Jednocześnie umowy partnerskie, które pozwalały twórcom zarabiać na platformach live streamingowych, wymagają ekskluzywności i w przypadku Twitcha czekania ponad 24 godziny, zanim fragmenty streama można opublikować na innej platformie. Co efektywnie zawężało możliwości wzrostu dla streamerów. YouTube intensywnie pracuje nad wdrożeniem funkcjonalności, które wcześniej były unikalne dla Twitcha co tym bardziej może zachęcić streamerów do przeniesienia się na platformę Google bądź streamowania na kilka naraz – kometuje Wiktoria Wójcik.
Czy proponowane zmiany zostaną wprowadzone? Trudno powiedzieć. Być może plan ten jeszcze ewoluuje lub poszczególne jego elementy będą wdrażane stopniowo. Tak drastyczne zmiany bowiem mogłyby spowodować odpływ zarówno widowni, jak i twórców z Twitcha. A tych, którzy mają zawarte umowy partnerskie, jest ponad 51 tys.
Netflix pójdzie w ślady Twitcha?
Warto podkreślić, że reklamami zainteresowany jest nie tylko Twitch, ale w zasadzie każda platforma, która kojarzy się z szeroko pojętym entertainmentem. Przykładowo – gigant VOD Netflix rozważa dodanie reklam na swojej platformie. Tym sposobem firma chciałaby zwiększyć swoje zyski.
Netflix chciałby przetestować wyświetlanie reklam w zamian za tańsze abonamenty dla klientów. Spółka wierzy, że wśród grona jej klientów są osoby, które nie są aż tak negatywnie nastawione do treści reklamowych i są gotowe się na nie zgodzić za ponoszenie mniejszych kosztów.
Różnica polega jednak na tym, że Netflix w przeciwieństwie do YouTube’a czy Twitcha – od reklam był dotychczas całkowicie wolny. Czy to oznacza, że wkrótce model subskrypcyjny z tym reklamowym wymieszają się? Prawdopodobnie przekonamy się o tym już wkrótce.