Filtry AR w ostatnich latach cieszą się ogromną popularnością – dziś dla wielu jest to nieodłączny element korzystania z social mediów. Obok zabawnych filtrów czy efektów stworzonych, aby „poprawiać” urodę, pojawiają się również nakładki, które mogą mieć inne zastosowanie – na przykład promowanie kultury.
Użytkownicy Instagrama od paru dni mogą zauważyć na platformie zdjęcia, które wyglądają jak obrazy inspirowane dziełami Stanisława Ignacego Witkiewicza. To owoc współpracy Muzeum Narodowego w Warszawie i firmy lens.that, które stworzyły niepowtarzalny filtr AR.
Zobacz również
Wykonując selfie, można skorzystać z efektu „witkacyzowania”. Filtr sprawia, że zdjęcia przypominają słynne portrety Juliana Tuwima i Neny Stachurskiej czy też pastelowy „Portret kobiety” z pierwszej poł. XX wieku.
Nowy efekt podbija Instagrama, szerząc w sieci hashtag #zwitkacujsię. W ten sposób Muzeum Narodowe w Warszawie promuje wystawę zatytułowaną „Witkacy. Sejsmograf epoki przyspieszenia”. Od lipca możemy podziwiać ponad 500 prac Witkacego – obrazów, rysunków, pasteli i fotografii ze zbiorów własnych, kolekcji prywatnych oraz z licznych muzeów i instytucji w Polsce. Muzeum zaprasza do odwiedzania wystawy do 9 października br.
Atrakcyjny sposób na promocję sztuki
Jak mówi Robert Sosnowski, CVO Biura Podróży Reklamy, sam pomysł na filtr inspirowany sztuką nie jest nowy, jednak akcja promocyjna w wykonaniu Muzeum Narodowego zasługuje na uznanie.
Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
– Filtry stylizowane na różnych artystów – Picassa, Van Gogha czy Fridę – są dostępne na Instagramie w sporych ilościach. Jednak trzeba przyznać, że na polskim rynku jest to nowatorskie podejście, a same filtry a la Witkacy są zrobione bardzo dobrze, o czym miałem okazję sam się przekonać. W przeciwieństwie do wielu innych podobnych filtrów, mamy tutaj zaawansowane rozwiązania, które dają bardzo fajne efekty – komentuje ekspert z Biura Podróży Reklamy.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Akcję docenili również artyści i osoby ze środowiska kultury, którzy chętnie dzielili się efektem zastosowania filtrów na własnych selfie.
– O całej akcji dowiedziałem się z sieci wirusowo, zaraz po jej uruchomieniu. Moi znajomi artyści użyli tych filtrów i opublikowali swoje selfie w stories czy rolkach. Muzeum Narodowemu należą się zatem gratulacje – jest to bardzo dobry przykład digitalizacji sztuki, z jednoczesną personalizacją i wykorzystaniem social mediów – dodaje Robert Sosnowski.
Łączenie sztuki, social mediów i nowoczesnych rozwiązań wykorzystujących rzeczywistość rozszerzoną to skuteczny sposób na dotarcie do młodszych i bardziej wymagających odbiorców.
– Akcja wpisuje się zresztą w szerszy kontekst i szereg inicjatyw dziejącej się na naszych oczach digitalizacji sztuki, a więc sprawiania, że będzie ona bardziej dostępna i np. atrakcyjniejsza dla młodszych grup odbiorców, unikających „tradycyjnych muzeów”. Podam tu przykład z własnego podwórka – w ramach akcji „Otwarta Zachęta” nasza agencja bierze udział w procesie digitalizacji i reklamowania zbiorów Zachęty, które zostaną udostępnione szerokiej publiczności za pomocą nowatorskiej platformy. Zbiory Zachęty staną się w ten sposób bardziej dostępne, a twórcy będą mogli je wykorzystywać w swoich pracach również w świecie cyfrowym. Evviva l’arte! – podsumowuje.
PS
Z okazji Dnia Ziemi Muzeum Narodowe w Warszawie postanowiło zwrócić uwagę na zmiany klimatyczne i ich wpływ na naszą planetę, modyfikując nieco polskie dzieła sztuki.
PS
Filtry AR znalazły zastosowanie również w e-commerce. Użytkownicy aplikacji zakupowej Amazon mogą przed zakupem sprawdzić, jak para butów prezentuje się na ich nogach.