1. W marketingu najważniejsze/-si są…
Zobacz również
Ludzie – kreatywni, pełni energii, odważni wizjonerzy, dla których rzeczywistość jest plastyczną materią, którą potrafią formować. Oczywiście aspekt konsekwencji etycznych czy środowiskowych takich działań nie może być ignorowany.
2. Pierwszy projekt lub kampania, które dodały mi skrzydeł, to…
Realizacja reklamy telewizyjnej dla nieistniejącej już marki telekomunikacyjnej skierowanej do młodego konsumenta. Praca nad tą kampanią, a raczej pokonywanie problemów, jakie podczas jej realizacji napotkałem, wzmocniła we mnie determinację i nauczyła „przelatywać” nad ograniczonymi horyzontami niektórych ludzi mających wpływ na formę/treść komunikatu.
#PolecajkiNM cz. 32: czego szukaliśmy w Google’u, Kryzysometr 2024/25, rynek dóbr luksusowych w Polsce
3. Najtrudniejsze zawodowe wyzwanie, z jakim przyszło mi się zmierzyć, to…
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Początek lat dziewięćdziesiątych. Założyłem z kolegą studio graficzne. Pewnego dnia zgłosił się do nas klient ze zleceniem stworzenia nazwy dla wody mineralnej i etykiety na butelkę. Wykopał na swoim polu studnię, z której czerpał wodę i sprzedawał ją. Chciał jednak, żeby nazwa oraz etykieta była podobna do ówczesnego lidera producentów wody mineralnej, ale z powodu tego podobieństwa, jak się wyraził „nie może siedzieć”. Po namyśle podjęliśmy się tego zlecenia.
4. Projekt marketingowy, z którego jestem najbardziej dumny, to…
Jestem dumny, że mogę pracować dla tak wielu klientów z różnych branż i bardzo ich szanuję za zaufanie, jakim mnie obdarzyli. Każdy z projektów traktuję jak wyzwanie, od zintegrowanych/wielokanałowych kampanii aż po projekt banera czy też strzałki informacyjnej na konferencję. W tym wypadku nie o skalę tu chodzi, ale o jakość. Czasami nie zawsze udaje się stworzyć i zrealizować wspólną wizję wraz z klientem, ale gdy tak się stanie, czuję, że świat kręci się we właściwym kierunku.
5. Kampania, której twórcom szczególnie zazdroszczę, to…
Launch Heyah za bezkompromisowe pomysły i dopracowane realizacje we wszystkich użytych mediach.
6. Najbardziej obiecujące nowe trendy w e-marketingu, to…
Analityki typu Big Data, gdyż skala ma znaczenie. Jeżeli będziemy mogli w łatwy sposób z tej gwałtownie narastającej masy danych czerpać uporządkowane treści, to dotarcie do osób zainteresowanych naszym komunikatem będzie skuteczniejsze i tańsze. Powiązany jest z tym Content Marketing, dzięki któremu nasze treści są atrakcyjnie spersonalizowane i trafiają dokładnie w gust i zainteresowania interesujących nas osób. Możliwość zaproszenia ich do współtworzenia kontentu wydaje się być również obiecująca, jednakże do momentu, kiedy nie będziemy już mieć nad nim żadnej kontroli :). Trzecim trendem, który w sposób naturalny rozwija się, dostosowując do ludzkich zachowań jest Mobile Marketing. Wobec coraz większej ilości i różnorodności urządzeń mobilnych, wraz z coraz bardziej zaawansowanymi aplikacjami nie sposób zachować obojętność. Klient jest tam, gdzie jest urządzenie z dostępem do Internetu.
7. Działania, które są totalnie przereklamowane w e-marketingu, to…
Działania mierzące efektywność kampanii w Internecie poprzez kliknięcie. Nie każde kliknięcie musi mieć znaczenie. Ileż to razy otwierałem witryny, chcąc tylko zamknąć nachalny pop-up, nie mówiąc o całym kontekście intencji kierujących nas na wybrane strony.
8. We współpracy na linii agencja-marka najważniejsze są/jest…
Emocjonalna relacja i zrozumienie marki, świadomość, jaką jest, jaką chcemy, aby była i jaką może się stać, gdy zaniedbamy ją lub gdy nieodpowiednio zareagujemy na pojawienie się okoliczności nieprzewidzianych w naszej strategii działań. Tego samego należałoby oczekiwać od klientów, wśród których ciągle jeszcze dominują ci, którzy widzą markę tylko jako nazwę produktu.
9. Swoje inspiracje czerpię z…
Rozmów z ludźmi, z Internetu, z uczestniczenia w tak zwanym życiu kulturalnym.
10. Gdybym miał reklamować sprzęt do gry w baseball w Polsce, a miałbym nieograniczony budżet na działania marketingowe, to…
Wobec tak surrealistycznego założenia, jakim jest posiadanie nieograniczonego budżetu, można odpowiedzieć równie nadrealistycznie. Mam nadzieję, że patrioci się nie obrażą. Wywołałbym konflikt zbrojny ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki bombardując kilka amerykańskich lotniskowców Bombami Miłości Bliźniego (dla przypomnienia, pociski typu BMB pojawiły się bodajże po raz pierwszy w powieści Stanisława Lema „Kongres futurologiczny”). Użycie tak zaawansowanej broni chemicznej natychmiast spotka się z gwałtowną reakcją strony amerykańskiej. Pewnie już w przeciągu doby pierwsze oddziały Marines będą spacerowały Traktem Królewskim. Amerykanie wraz ze swoja armią przywieźliby swoje zwyczaje. Prędzej czy później musiałoby dojść do pierwszego meczu Polska – USA. Pragnienie rewanżu skłoniłoby wielu Polaków do ćwiczeń z kijem baseballowym, już nie na swoich plecach, ale na skórzanej piłeczce. Jaki to byłby powód do dumy narodowej, gdyby nam się udało pokonać wroga ich własną bronią. Odpowiednie skonstruowane wielokanałowe działania marketingowe z użyciem celebrytów i postaci sceny politycznej dość szybko wywołałyby odpowiedni efekt – zwiększenie sprzedaży kijów, piłeczek, rękawic i butów. Oczywiście należałby znieść zakaz posiadania kija baseballowego w miejscach publicznych. Czapeczki i kurtki są już dość popularne dzięki kulturze hip-hopowej więc ich promocja nie wymagałaby, aż tak radykalnego wsparcia. Jeżeli zaś chodzi o stadiony, to przeróbka tych, które pozostały po Euro nie stanowiłaby większego problemu.
Drugi pomysł bazowałby na permanentnym kryzysie polskiej piłki nożnej. Należałoby stworzyć potrzebę zaistnienia nowej narodowej dyscypliny, gdzie z powody nie tak dużej konkurencji odnieślibyśmy szybko sukces. I tutaj z hasłem „Rodacy do kija”, należałoby rozpocząć prace nad kształtowaniem przyzwyczajeń i postaw konsumenckich już od przedszkola (kije w wersji mini), a skończyć na seniorach, gdzie zostałby wprowadzony nowy model lasek w kształcie kija baseballowego. Oczywiście domy mediowe i agencje będą miały pełne ręce roboty.
11. Zajmuję się marketingiem, dlatego że…
Lubię adrenalinę, pociąga mnie napięcie między tym, co chcę, aby się stało, a tym, co może się stać, że rynek to forma gry między ludźmi w dynamicznie zmieniających się sceneriach, że marketing jest dziedziną, dzięki której można konstruktywnie wpływać na kształtowanie postaw ludzkich wobec siebie czy wobec środowiska, że w marketingu, im bardziej jesteś kreatywny i odważny, tym łatwiej możesz odnieść spektakularny sukces, że marketing to forma sztuki oparta na faktach.
Adam Sidorkiewicz, CEO Polymus Integrated Communication
W Polymus od 2003 r., na początku jako Creative Director, od 2010 r. kieruje agencją. Z branżą reklamową jest związany od 1993 r. Ma na swoim koncie wiele wyróżnień i nominacji branżowych, jak np. w konkursie DEA za kampanię prasową dla British Airways, w Epica za kampanię prasową dla Pepsico Restaurants, w Golden Arrow za kampanię TV dla Ministerstwa Środowiska. Zdobywca Kreatury za projekt strony internetowej promocji dla Coca-Cola i MTV. Doświadczenie zawodowe zdobywał w Saatchi & Saatchi, Scholz and Friends, Upstairs Young & Rubicam, Testardo Red Cell.
Mistrz Polski Juniorów w skokach na trampolinie, video performer (min. pokaz finałowy na 3rd International Sound Basis Visual Art Festival we Wrocławiu, udział w International Video Festival at The Bauhaus Dessau, zaproszenie na Audio Video Art Festival w Arnhem). Studiował filozofię na kierunku Teoria poznania.