A Ty jesteś superekstra? :) – o języku w mediach społecznościowych

A Ty jesteś superekstra? :) – o języku w mediach społecznościowych
Profile w mediach społecznościowych nie służą markom wyłącznie do zwiększenia sprzedaży. Ważniejsze wydaje się budowanie relacji z klientami, zarówno obecnymi, jak i przyszłymi. To dlatego komunikacja w social mediach rządzi się swoimi prawami – ma być miło, krótko i chwytliwie.
O autorze
3 min czytania 2018-03-02

fot. unsplash.com

Miło, żeby budzić pozytywne skojarzenia. Krótko, bo platformy często narzucają limity znaków. I wreszcie chwytliwie – żeby przykuć uwagę i w efekcie zarobić. Swoimi prawami rządzi się również język tej komunikacji. To coś pomiędzy polszczyzną oficjalną a nieoficjalną, wzorcową a potoczną, pisaną a mówioną. To nowy rodzaj języka, który wymyka się tradycyjnym klasyfikacjom.

Najważniejsze są emocje…

Co w marketingu jest najgorsze? Obojętność. Treści w social mediach mają przykuć naszą uwagę, zainteresować i wzbudzić emocje, ale tylko te pozytywne. Język daje pod tym względem sporo możliwości. Z pomocą przychodzą przede wszystkim przymiotniki – wszystko jest najlepsze, niezwykłe, świetne, wspaniałe, niepowtarzalne, wyjątkowe… Za mało? Wystarczy dodać przedrostek super-, ekstra-, hiper-, ultra- lub mega- i zwykła oferta staje się ekstrapromocją, a smartfon megafajnym prezentem dla najbliższych. W tych emocjach łatwo o błąd ortograficzny – musimy pamiętać o tym, że przedrostki przyklejają się do początku wyrazu!

Uśmiechnij się

Buźki, serduszka, kwiatki, strzałki, flagi, przedmioty… Dzięki tym małym kolorowym piktogramom możemy przedstawić już chyba wszystko. W języku social mediów zajmują one bardzo ważne miejsce i pełnią wiele funkcji: służą wyrażaniu emocji, podkreślają treść, mogą zastępować wyrazy, wykrzykniki, pytajniki i kropki. O ich rosnącym znaczeniu najlepiej świadczy to, że XD (iksde) wygrało w konkursie na Młodzieżowe słowo roku 2017* organizowanym przez PWN, a dwa lata wcześniej słowem roku wybranym przez Oxford Dictionaries* zostało ????. Mimo że emotikony są tak pomocne, sprawiają jeden kłopot – jak pogodzić je ze znakami interpunkcyjnymi? Nie ma tu żadnej sztywnej zasady, bo w perspektywie językoznawczej to jeszcze bardzo świeży temat, który nie doczekał się regulacji. Emotikon i kropka? Kropka i emotikon? A może emotikon zamiast kropki? Co z pytajnikami i wykrzyknikami? Każda opcja ma swoje wady i zalety. Jak zawsze w takiej sytuacji musimy zdecydować się na jedno rozwiązanie i konsekwentnie je stosować.

LinkedIn logo
Dziękujemy 90 000 fanom na LinkedInie. Jesteś tam z nami?
Obserwuj

Koniec kropki

W języku social mediów można zauważyć ciekawą rzecz – coraz rzadziej używamy kropek, szczególnie w krótkich postach. Większość zdań kończy się wykrzyknikiem, znakiem zapytania lub emotikonem. Wykrzyknik ma za zadanie wywołać emocje i podkreślić to, co chcemy powiedzieć (Nie przegap okazji!). Z kolei stawianie pytań pozwala nawiązać kontakt z odbiorcą i zachęca go do reakcji (A Ty jak spędzasz poranek?). No dobrze, ale dlaczego emotikony zaczynają zastępować kropki? Z jednej strony dlatego, że traktujemy je jako zamienniki znaków interpunkcyjnych. Z drugiej – dlatego że w niektórych kontekstach kropka wydaje nam się niegrzeczna, a tekst suchy, nieprzyjazny. To brzmi nieco absurdalnie, ale być może jest to konsekwencja języka SMS-ów i chatów, w którym utarło się wyrażenie „kropka nienawiści”. Emotikon na końcu zdania ma „ocieplić” treść, czyli – znowu – wszystko sprowadza się do budowania pozytywnych skojarzeń.

Ty, Wy… My?

Na czym polega udana znajomość? Na utrzymywaniu kontaktu, wspólnych zainteresowaniach, pomocy, bliskości… Marki chcą być naszymi przyjaciółmi, a w social mediach te potrzeby realizują za pomocą regularnej i dopasowanej komunikacji, sprawnej moderacji i odpowiednio skonstruowanych postów. Język może więc nie tylko wywoływać emocje, ale pozwala również tworzyć relacje z odbiorcami. Jak najprościej to zrobić? Zwracając się do czytelników bezpośrednio. Pod tym względem treści w mediach społecznościowych przypominają tradycyjne listy, bo zaimki ty, wy, cię, was itd. pisane są wielkimi literami. I nie ma w tym nic złego – to jeden ze sposobów okazania szacunku. Musimy tylko pamiętać, że należy się on jedynie odbiorcom. Dużym błędem (ortograficznym i grzecznościowym) jest pisanie My, Nasz itd. To niepotrzebna, choć często nieświadoma megalomania.

Słuchaj podcastu NowyMarketing

Lepiej zwracać się do odbiorców na ty czy wy? Liczba pojedyncza jest bardziej indywidualna, sugeruje, że czytelnik jest wyjątkowy, ale sprawia problemy z odmianą. Zrobiłeś czy zrobiłaś? A może dość karkołomne zrobiłeś(-aś)? Wyjściem z sytuacji jest takie redagowanie zdań, żeby uniknąć kłopotliwych form. Można również wybrać liczbę mnogą – wy rozwiązuje problem, a dodatkowo pozwala odbiorcy poczuć się częścią społeczności. To, co wybierzemy, zależy od przyjętej strategii. Każda opcja jest dobra, należy ją tylko konsekwentnie stosować.

NowyMarketing logo
Mamy newsletter, który rozwija marketing w Polsce. A Ty czytasz?
Rozwijaj się

W przypadku języka mediów społecznościowych nie da się jednoznacznie wskazać dominujących trendów, więc siłą rzeczy każda analiza będzie szkicowa. I chociaż środki językowe są podobne, to ostatecznie wszystkie marki chcą się wyróżnić, zostać zapamiętane i stworzyć komunikację przykuwającą uwagę, więc wypracowują własny styl, który zależy od produktu, targetu, platformy itd. Każdy sposób komunikacji jest tak samo dobry, dopóki przemawia do czytelników i jest dla nich zrozumiały. I poprawny językowo.

 

* Szczegóły i uzasadnienie: https://sjp.pwn.pl/ciekawostki/haslo/rozstrzygniecie-plebiscytu-mlodziezowe-slowo-roku-2017;6383058.html.
**Więcej informacji: https://en.oxforddictionaries.com/word-of-the-year/word-of-the-year-2015.