fot. StockSnap.io
Czasem odnoszę wrażenie, że w dzisiejszym świecie, tak nierozerwalnie związanym z technologiami cyfrowymi, kodowanie to jedyna – nazwijmy to dla uproszczenia – techniczna umiejętność, jaka ma znaczenie. Jasne: zaawansowanie czy nawet mistrzostwo warsztatowe programistów połączone z ich kreatywnością nie tylko przekłada się na biznesowe rozwiązania. Pomysłowa aplikacja czy „sprytny” algorytm potrafią zwyczajnie zachwycić. A że niemal każda dziedzina naszego życia „mieli się” w cyfrowej rewolucji, zapotrzebowanie na technologicznych rzemieślników i artystów od kilku dobrych lat utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie. I nic nie wskazuje na to, że zmieni się to w najbliższym czasie.
Zobacz również
Jestem jednak przekonany, że w tym szaleństwie jest ogromna szansa dla humanistyki – zwłaszcza dla tych osób, które rozumieją język i potrafią zrobić z niego użytek. Kiedy programistyczny fundament jest stały – wtedy swoje skrzydła rozwija komunikacja.
Przeciętni vs wybitni
Nieważne czy chcesz coś sprzedać, zwiększyć ruch na stronie czy zachęcić użytkownika do pozostania w serwisie, gdy trafi na stronę błędu 404 – aby to zrobić, musisz opowiedzieć angażującą historię. Ale dobra historia to jeszcze za mało. Drugim kluczowym składnikiem copywritingu jest osadzenie w marketingu. I tu zaczyna się prawdziwa zabawa/sztuka.
Co wyróżnia wybitnego programistę od przeciętnego? To, ile języków programowania zna? Nie. Wyróżnikiem jest to, czy potrafi zrealizować swoją wizję, urzeczywistnić postawiony cel.
Światowy Dzień Książki 2025. Marketerzy polecają swoje ulubione lektury
Podobnie jest z biznesowym pisaniem. Choć większość z nas ogarnia literki i podstawy gramatyki, to niewielu jest wśród nas wybitnych copywriterów, którzy potrafią narzucić sobie ograniczenia i w zwięzły, poprawny oraz angażujący sposób przekonać czytelnika do zamierzonej akcji (kliku, zakupu, zostawienia danych itp.).
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Notka na marginesie: mamy tendencję do przeceniania swoich umiejętności związanych z pisaniem. Prawda jest jednak bolesna: to, co większość z nas „płodzi” jest zwyczajnie słabe i nudne. Po prostu mamy kłopot, aby się do tego przyznać.
Nudni vs zaangażowani
Użytkownicy – twoi klienci – polegają na języku (copy), kiedy wchodzą w interakcje z twoimi produktami. I tu bardzo ważna zmiana, jaka następuje w dzisiejszych biznesowych realiach: jeśli w organizacji nie ma współpracy na linii projektant – programista – copywriter, bardzo trudno jest uzyskać dobry biznesowy efekt. To niestety zmora wielu polskich sklepów internetowych: rozwiązania z pudełka, grafiki z Google’a lub w najlepszym przypadku z popularnego stocka i opisy produktów czy promocji, które mają tyle polotu, co etykiety środka do czyszczenia toalet.
Podstawą działania copywritera (ale oczywiście także programisty i projektanta) powinno być zawsze zrozumienie odbiorcy komunikatu. Jakie ma potrzeby? Z jakimi wyzwaniami się mierzy? Dlaczego i po co trafił właśnie do nas?
Ale copywriting to nie tylko internetowa sprzedaż. Nudą zieje także z firmowych stron poświęconych „wizji i misji”. Słowa klucze (innowacyjność, rozwój pracowników, przede wszystkim ludzie itd.), tworzone na bazie jednego szablonu, pasującego do dowolnej organizacji, dowolnej branży. Tymczasem dobrze sformułowana intencja strategiczna pomoże sprawić, że pracownicy będą w pełni zaangażowani w jej realizację – i wyróżni nas na tle konkurencji. Tym powinien zająć się zdolny copywriter, który uwypukli to, co ważne, a odrzuci, co tandetne i błahe.
Niepoprawni vs efektywni
Biznes nie istnieje dziś bez IT. Ale nie może też sprawnie funkcjonować bez dobrego copywritingu. Jestem przekonany, że w marketingu, sprzedaży, HR i wielu innych biznesowych obszarach nadchodzi doskonały czas dla humanistów. Pod warunkiem, że humaniści zechcą wziąć sobie te zmiany do serca i zechcą się od programistów i projektantów uczyć.
Na blogach, na facebookowych statusach, w e-mailach i na firmowych witrynach słowa są wszystkim, czym dysponujemy. Słowa wyrażają ciebie, gdy jesteś nieobecny fizycznie. I, chcąc nie chcąc, ludzie oceniają cię, jeśli nie dostrzegasz różnicy pomiędzy słowami their, there i they’re – przekonuje Kyle Wiens, prezes iFixit.
Trudno się z nim nie zgodzić. I właśnie dlatego dobre copy jest co najmniej tak potrzebne, jak dobry kod.