Kreatywne przestrzenie cz. 16

Kreatywne przestrzenie cz. 16
Czerwona cegła, tynki, wysokość sufitów na ponad 4 metry, a także historia przenikająca się z teraźniejszością. Odsłaniamy kolejne kreatywne przestrzenie.
O autorze
5 min czytania 2018-06-18

poprzednich odsłonach naszego cyklu swoje przestrzenie biurowe zaprezentowały m.in. VML Poland, Google Polska, Facebook, MediaCom, Grupa Allegro, DDB, Infinity Group, OX Media, Positive Power, Mindshare Polska, JCommerce, i-systems, Mediakraft Polska, PIXERS, Le Polish Bureau / UNIT9, Squiz Poland, Deloitte Digital, Comarch, GoldenSubmarine i DHL.

Tym razem pokazujemy kreatywne przestrzenie agencji huee i firmy technologicznej Billennium.

Billennium

Od początku istnienia Billennium wierzymy, że najważniejsi są ludzie: Ci, którzy dla nas pracują oraz Ci, którym nasze projekty ułatwiają życie. W Billennium nie marnujemy energii. Pielęgnujemy pasje w naszej drużynie i wspieramy twórców innowacyjnych idei. Razem nie tylko kodujemy. Razem również biegamy, gramy w piłkę, chodzimy na piwo, pomagamy innym i bawimy się. Zatrudnianie ludzi z pasją to nie nasz slogan a rzeczywistość!

LinkedIn logo
Dziękujemy 90 000 fanom na LinkedInie. Jesteś tam z nami?
Obserwuj

Technologie wpływają na każdy aspekt naszego życia, dlatego chcieliśmy, aby nasza przestrzeń biurowa odzwierciedla charakter tej dynamicznej branży.

Słuchaj podcastu NowyMarketing

NowyMarketing logo
Mamy newsletter, który rozwija marketing w Polsce. A Ty czytasz?
Rozwijaj się

Nasze nowe biura zostały zaprojektowane specjalnie dla nas. W biurze w Warszawie pracuje na co dzień ok. 100 pracowników – specjalistów IT, w Lublinie jest ich już ponad 300. Stworzyliśmy przestrzeń biurową dopasowaną do potrzeb i wymagań naszych pracowników: przyjazną, kreatywną i otwartą na pomysły. W naszej misji zawarte jest przekraczanie granic i tworzenie innowacji – teraz widać to w miejscu, w którym pracujemy. Biuro wspomaga otwartość: na myślenie, tworzenie i perspektywę. Naszą siłą i dynamiką są pracownicy, dlatego komunikacja przede wszystkim umożliwia im swobodę działania. Opieramy się na trzech filarach: integracja, współpraca, zabawa. Ważne jest dla nas, by biuro było przyjazne środowisku i funkcjonowało w zgodzie z naturą: korzystamy ze światła dziennego, dbamy o dostęp do świeżego powietrza i mamy dużo zieleni. Jest ona nie tylko odskocznią dla oka, ale produkuje tlen, oczyszcza i jonizuje powietrze oraz dba o jego wilgotność. Wszystko to by pobudzać kreatywność.

Ważna była dla nas przestrzeń social zone, czyli miejsce, które łączy pracowników w sposób intuicyjny, pozwala na przeprowadzanie mniej formalnych rozmów i dyskusji, a swoim wystrojem pobudza do kreowania nowych rozwiązań. Biura Billennium stworzone są tak, by każdy znalazł w nich miejsce dla siebie: może pracować na open space, w zamkniętym gabinecie, ale także na hamaku, na tarasie, przy wspólnym stole w social area, czy w wyciszonej budce. Do spotkań, formalnych i mniej formalnych, służą porozstawiane po całym biurze kanapy, leżaki, pufy, sale konferencyjne, wyciszone budki, common table. W warszawskim biurze po pracy możemy spotkać się w naszym kinie i wspólnie obejrzeć film lub pokaz slajdów z wakacji. Raz w miesiącu spotykamy się wszyscy razem na tzw. „Coffee Talk”, na którym opowiadamy sobie, co się wydarzyło u nas w mijającym miesiącu. Wspólnie jemy posiłki w jadalni, lato witamy na tarasie, po pracy wspólnie ćwiczymy jogę we wspólnej przestrzeni.

Biura Billennium to biura nowej generacji tzw. biura 4.0 nastawione na innowacje, czyli biura, które zaskakują nietypowymi rozwiązaniami. Wchodzących do recepcji wita ściana z roślinami – jedna z kilku. To nie tylko dekoracja, ale przede wszystkim dawka tlenu dla pracowników. I chociaż jest klimatyzacja, zależało nam, by dopilnować tego, by otwierały się też okna, co wcale nie jest standardem w tego typu biurowcach. Na korytarzach stoją zaparkowane hulajnogi, którymi można przemieszczać się pomiędzy poszczególnymi pokojami, pracować możemy, siedząc na krześle bądź bujając się na hamaku.

Dbamy także o biurowy wellness. Wypoczęty i zdrowy pracownik to efektywny pracownik. Nie ma zadowolonych klientów bez zadowolonych pracowników. Jeżeli stworzymy warunki pracy najlepsze, jakie możemy, wiemy, że nasi pracownicy będą dawać z siebie wszystko, bo praca programisty tak naprawdę jest pracą bardzo wymagającą. Staramy się dbać o dobrą atmosferę, którą nasi pracownicy doceniają. Na korytarzach stoją zaparkowane hulajnogi, dla bezpieczeństwa są kaski i ochraniacze. To nie wszystko. W jednym z „chill roomów” stoją piłkarzyki, gdzie indziej: stół do ping-ponga, stół z rozłożonymi puzzlami, tarcze do darta i sprzęt do ćwiczeń: bieżnia, wiosła. Mamy też „Kącik dla dzieci” urządzony z myślą o pociechach pracowników. Jeśli w nagłej sytuacji, ktoś nie ma z kim zostawić dziecka, wystarczy, że to zgłosi, a firma zaprosi opiekunkę, która przyjdzie do biura i będzie zajmować się dzieckiem.

Istotna jest dla nas także przestrzeń konferencyjna. Przestrzeń, która oferuje wiele różnych miejsc do spotkań. Począwszy od najmniejszych salek na krótkie spotkania typu „face 2 face”, a kończąc na salach, w których zapadają strategiczne decyzje, co wymusza ich specyficzny, bardziej formalny wystrój. W tej kwestii w Billennium najchętniej chwalimy się naszym kinem, które służy nam do organizacji konferencji, śniadań tematycznych, prezentacji dla klienta, ale także projekcji filmów dla dzieci w Dzień Dziecka, czy wspólnego oglądania slajdów z wakacji. Z chęcią udostępniamy je także ciekawym inicjatywom z zewnątrz, to u nas odbyły się tegoroczne przesłuchania do TEDx Warsaw!

Na mniejsze spotkanie zapraszamy do komfortowych salek: Chuck (Norris) i Johny (Bravo), gdzie można wspólnie porozmawiać, odpalić prezentacje, rozrysować plan na jednej z naszych czarnych tablic. Intymną rozmowę odbyć można w jednej z naszych wyciszonych budek, a nieformalne spotkanie skrzyknąć na tarasie, kanapie, leżakach, hamakach bądź w jadalni, przy wspólnym stole.

huee

Nie sposób powiedzieć o tym biurze nie zaczynając od samej historii budynku, która jest bardzo porywająca. Budynek główny to pozostałości części administracyjnej fabryk Lilop, Rau i Loewenstein. O Luxtorpedzie słyszał każdy, połączenie kolejowe z Austrią też każdy kojarzy. Do tego wszystkiego warto jeszcze dodać podwozia dla Chervroleta i Buicka. Kto nie widział logo LRL, powinien zerknąć. Pokazuje ono, że doskonały design jest nie związany z wiekiem, a raczej z tym, kto stoi za projektem.

Biuro Huee to trochę cofnięcie się do korzeni. Jak przejmowaliśmy lokal po poprzednim najemcy, postaraliśmy się więc przywrócić tyle tradycyjnych elementów, ile to było możliwe. Podłoga, okna, ściany – zamiast ponownie je zakrywać, odrestaurowaliśmy je. Podłoga z XIX wieku skrzypi w ten swój unikatowy sposób! Tam, gdzie mogliśmy, dodaliśmy trochę czarnych akcentów, aby osiągnąć bardziej loftowy styl. Czerwona cegła, tynki, wysokość sufitów na ponad 4 metry pracują ze sobą doskonale. Staraliśmy się zwyczajnie nie zepsuć tej przestrzeni, a ją uwolnić. Biuro miało elementy stiuków, nie łataliśmy ich, nie uzupełnialiśmy. Teraz historia przenika się z teraźniejszością. Wszelkie instalacje zostały ponownie poprowadzone po ścianach, sięgnęliśmy po garażowe włączniki, przełączniki, przemysłowe kontakty.

Dużo jest drobnych rzeczy, które cieszą oko. Pracując kreatywnie, musisz otaczać się rzeczami pięknymi, nie da się tworzyć w laboratorium pełnym plastiku i pleksi. Dlatego też jedna z głównych ścian została odrestaurowana aż do tynku, to na niej widnieje tytuł jednej z piosenek LCD SoundSystem. Tuż obok znajdziemy kolekcję zdjęć przywiezioną z Francji. Młody Salvador Dali przeplata się z kilkoma akcentami historii. Gdzieś obok kilka inspiracji rzemieślniczych z różnych butików ze świata: lampa z Sycylii od lokalnej śpiewaczki, która prowadziła design shop (przy okazji podarowała kilka świetnych, mocno etnicznych playlist), a lampy wiszące były natomiast ręcznie robione przez wykonawcę w Polsce – geometryczne, kontrastujące.

W innej części biura znajdują się rysunki Urszuli, naszej projektantki, które łączą elementy ścienne (źle skuty tynk) z indywidualną, dynamiczną kreską. Naokoło tego wszystkiego jest trochę dzieł z Polskiej Szkoły Plakatu, ale głównie młodych artystów.

Nie mamy recepcji, dalej będziemy uważać, że recepcja jest w hotelu lub u lekarza… W huee pracują ludzie, i z ludźmi się umawiają klienci. Jest to mocno otwarta przestrzeń. Przeprojektowaliśmy wszystkie tabliczki prowadzące do biura, tak aby od razu kojarzyły się z firmą. Przecież system identyfikacji wizualnej nie musi być nudny.

W biurze panuje względna swoboda. Nie planujemy ani piłkarzyków, ani stołu do bilarda. Planujemy za to np. pomalowanie sufitów, ale na razie nikt nie dał rady z naszym briefem. Brakuje też dużych rzeźb, ale dostęp do nich jest utrudniony. Chwilę to potrwa, ale pracujemy nad tym! Biuro nie ma nigdzie drzwi, przestrzeń jest całkiem otwarta, nikomu to nie przeszkadza.

Wszyscy ludzie czują się komfortowo w tej przestrzeni. Można założyć, że dzieje się tak dlatego, że nie jest sterylnie, plastikowo, że kreatywność nie jest pobudzana kolorowymi linkami czy inspirującym napisem o niczym. W sumie to biuro ma trochę dobrego klimatu garażowego, loftowego, trochę jest stare, trochę brudne, trochę czyste. Jak życie.

I oczywiście, całość to autorski projekt. Bo jakżeby inaczej?