Jak skutecznie prowadzić biznes nawet w warunkach silnego stresu

Jak skutecznie prowadzić biznes nawet w warunkach silnego stresu
Sportowcy mówią, że kiedy nie masz już siły trenować dalej, właśnie osiągnąłeś 40% swoich możliwości. Jeśli jesteś przedsiębiorcą, któremu do tej pory wszystko szło gładko, to ten rok z dużym prawdopodobieństwem pokazał Ci, że potrafisz dźwignąć więcej, niż się spodziewałeś i spodziewałaś.
O autorze
3 min czytania 2020-10-26

I dużo dłużej, niż przyszłoby Ci to do głowy.

Pamiętam, ile dostałam wiadomości jakiś czas temu, kiedy napisałam tekst o tym, żeby nigdy nie pozwolić dać sobie wmówić, że nasze zdrowie jest mniej ważne niż wyniki. Dostałam setki głasków i dobrych słów. Ale wiesz, jaki popełniłam błąd? Nie powiedziałam, co robić, kiedy nie masz wyjścia. Kiedy musisz rano wstać, wziąć samego lub samą siebie za pysk i zasuwać, nawet kiedy nie masz siły i nawet kiedy żaden ze znanych Ci sposobów teraz nie działa. 

Potrzebujesz nowego sposobu. Szybko. Kończy się kasa. Zbliża się termin. Poprzednie 10 sposobów nie zadziałało. Nie wiesz, co robić. Stop. W taki sposób nic nie wymyślisz. Oddychaj. Musisz oddychać. Musisz spać. Potrzebujesz. Żeby działać, żeby mieć siłę, żeby nie kręcić się wokół własnego ogona. Wiem, że jesteś zmęczony/zmęczona. Ale to ultramaraton. Z przeszkodami. Coś jak gra, tylko bez instrukcji obsługi. Na szczęście lekarze już zbadali, jak działa człowiek. 

Od marca większość mojej pracy z klientami przestała być pracą poświęconą temu, jak wdrożyć kolejną kolorową kampanię, albo jaki nowy produkt przydałby się na rynku. Zamiast o strategiach i innowacjach, coraz częściej zaczęliśmy pracować nad tym, jak nie tracić z oczu obrazu, jak pomimo strachu codziennie robić to, co do nas należy, jak odzyskiwać panowanie, jak wyjść z poślizgu. ZWOLNIJ.

LinkedIn logo
Dziękujemy 90 000 fanom na LinkedInie. Jesteś tam z nami?
Obserwuj

Udowodnię Ci, że jesteś silniejszy/silniejsza niż Twój strach. Człowiek jest takim zabawnym stworzeniem, które świetnie widzi wszelkie dysfunkcje i zmęczenie materiału w swoim ciele, a nie dostrzega przeciążenia swojego systemu nerwowego i emocji. Zacznij od tego, rób to przez miesiąc, po prostu, dzień po dniu i sprawdź. Czy przychodzi Ci do głowy więcej rozwiązań i czy patrzysz na problemy spokojniej. Zadbaj o siebie, a będziesz miał siłę dbać o całą resztę. 

1. Ureguluj swój rytm dobowy. Deficyt snu wpływa na Twoją wydolność intelektualną, odporność emocjonalną, a nawet na sposób, w jaki interpretujesz zdarzenia.

Słuchaj podcastu NowyMarketing

Przez prawie 2 lata miałam problem z bezsennością. Potrafiłam przez kilka miesięcy spać po 2-4 godziny i – uwierz mi – byłam kłębkiem nerwów i większość problemów jawiła mi się jako wyzwania nie do przejścia. To po prostu nie działa, nie da się realizować fajnych, ambitnych zadań na dłuższa metę, jeśli jesteś warzywem. Wprowadź totalitarny system zarządzania snem. Telefon trzymaj poza sypialnią, nie korzystaj z urządzeń elektronicznych przynajmniej godzinę przed snem. Idź spać i wstawaj o stałej porze (jeśli masz taką możliwość). Jeśli nie masz (bo dzieci, zwierzaki, inne), staraj się zachować mimo wszystko stałość godzinową swoich rytuałów.

NowyMarketing logo
Mamy newsletter, który rozwija marketing w Polsce. A Ty czytasz?
Rozwijaj się

2. Planuj swój czas z wyprzedzeniem. Ogólny zarys – zaplanowany miesiąc do przodu. Superdokładny – tydzień do przodu. I rob to zawsze, zanim tydzień się rozpocznie, żebyś w niedziele nie miał/miała skrętów żołądka przed poniedziałkiem. Ja stosuję system bloków – totalnie inne podejście niż check lista i uważam go za dużo sensowniejszy. I ekstremalnie ważne – planuj SWOJE rzeczy typu trening, medytacja, nauka, ZANIM powrzucasz tam korpo-wideocalle. Naucz świat dostosowywania się też do Ciebie – nie może być tak, że tylko  to Ty się dostosowujesz. Jest takie powiedzenie, że jeśli nie masz swojego planu, który realizujesz, to pomagasz realizować plan kogoś innego. Jeśli jesteś przedsiębiorcą – nie chcesz tego robić. 

3. Naucz ludzi żeby pisali do Ciebie w sprawach, w których czegoś od Ciebie potrzebują. Większość ludzi chce się zdzwaniać i spotykać w sprawach, które można załatwić krótką wymianą wiadomości (na które Ty odpowiadasz w wybranym przez Ciebie, dogodnym czasie). 

4. Uprawiaj sport. Nawet, jeśli masz ochotę skulić się pod kocykiem, wyjdź i – zaklinam Cię – uprawiaj sport. Cardio pozwala Ci przepalić kortyzol oraz przez wzmożoną pracę układu krążeniowo-oddechowego – poczuć się lepiej i lepiej oddychać, a Twoje serce nie będzie już wyrywać się z klatki na samą myśl o kolejnych problemach. Trening siłowy (polecam z całego serca!), kiedy czujesz, ze jesteś silny, silna, w sytuacjach stresowych, sprawia, że czujesz się po prostu jeszcze bardziej niepokonany! Polecam tez jogę, która zwiększa wydolność na każdym poziomie (mówię o ashtandze) i redukuje napięcie mięśni, które pokazują nam, ile stresu znosi nasze ciało.

5. Wstawaj przed wszystkimi. Poczucie spokoju, kontroli, ciszy, możliwości nadania tonu własnemu dniowi (nie przypadkowi, nie humorom innych, nie zdarzeniom, które zaskakują Cię), to była chyba największa zmiana w moim życiu. No i poczucie, ze Ty już knujesz a Twój przeciwnik jeszcze śpi ;).

6. UNIKAJ ALKOHOLU. Alkohol w rozumieniu długoterminowym wcale nie redukuje stresu. Jest depresantem, który obniża Twój bazowy nastrój, spłyca sen i znacząco obniża jego jakość, zmniejsza możliwości poznawcze, których – zdaje się – teraz bardzo bardzo potrzebujesz. Przestań zatem wchłaniać ukochane winko codziennie wieczorem. Jeśli chcesz naprawdę mieć dobry poranek, wstać superwczesnie, a w ciągu dnia mieć dobry nastrój i ostrość umysłu, nie da się. Powtarzam – NIE DA SIĘ tego połączyć z piciem alkoholu przed snem. Jeszcze jedno – alkohol szkodzi Ci w przebiegły sposób. Nie czujesz tego jak bardzo, kiedy to robisz. Poczujesz to, jak przestaniesz. Zaufaj mi.

7. Unikaj towarzystwa osób, które obniżają Twój nastrój albo wpędzają Cię w spirale stresu. Zastanów się, czy nie ma w Twoim otoczeniu ludzi, po spotkaniu z którymi czujesz, że musisz dojść do siebie lub masz mniej energii niż wcześniej. Takie osoby to czarne dziury energii, które niepostrzeżenie (i bardzo często nieświadomie) odbierają Ci wolę walki, powodują, że obniżasz swoje standardy (na przykład – po co mam się starać, skoro ludzie wokół robią mniej i się nie przejmują). Rób swoje i sięgaj po rzeczy, o które czujesz, że warto i że chcesz walczyć.