Dlaczego duże polskie marki boją się tęczowego marketingu i LGBT+? (podcast)

Dlaczego duże polskie marki boją się tęczowego marketingu i LGBT+? (podcast)
W Polsce jako osoby LGBT+ identyfikuje się ok. 5% społeczeństwa – tak było przynajmniej kilka lat temu. Dziś jest ich jeszcze więcej. Mimo to ciągle pozostają grupą niezagospodarowaną przez duże polskie marki. Tęczowy marketing to domena MMŚP i zachodnich korporacji. Co za tym stoi?
O autorze
1 min czytania 2022-06-13

Według raportu „The Economic Case for LGBT+ Inclusion in Central and Eastern Europe” Polskę dyskryminacja osób LGBT+ kosztuje aż 9,5 mld zł rocznie. Mowa tu m.in. o braku dedykowanej komunikacji, ale też drenażowi umysłów czy utracie dofinansowań i dotacji, chociażby z Funduszy Norweskich. Co więcej – Polska w rankingu ILGA-Europe znacząco obniżała swoją pozycję w kwestiach dot. osób LGBT+ i stawaliśmy się coraz mniej przyjaznym krajem dla tej społeczności. Przez to trzeci rok z rzędu znaleźliśmy się na ostatnim miejscu w całej Unii Europejskiej.

Mimo to duże polskie korporacje nadal nie adresują problemów osób LGBT+. I to zarówno w kwestii komunikacji, tj. tęczowego marketingu, jak i nawet employer brandingu. Część z nich przyjmuje politykę „don’t ask, don’t tell”, jeśli chodzi o swoje działania HR-owe, a w kwestii dedykowanej komunikacji nie robi nic. Na tym tle wyróżniają się spółki z sektora MMŚP, np. Kubota czy Panda Wanda, a także polskie oddziały zachodnich korporacji, jak chociażby IBM, Microsoft, T-Mobile, Google, IKEA, Netflix czy Zalando. 

W zasadzie jedynymi polskimi dużymi firmami, które adresują problemy osób LGBT+ (przynajmniej symbolicznie) jest CD Projekt S.A. oraz Agora S.A. Dlaczego najwięksi w Polsce obawiają się LGBT+? O tym rozmawiają Wojtek Walczak i Damian Jemioło wraz ze swoim gościem specjalnym Grzegorzem Miecznikowskim w najnowszym odcinku Marketing Przegadany.

LinkedIn logo
Na LinkedInie obserwuje nas ponad 100 tys. osób. Jesteś tam z nami?
Obserwuj

Słuchaj podcastu NowyMarketing