W cyklu #OdKulis pokazujemy, jak od wewnątrz wyglądają działania związane z najciekawszymi akcjami i kampaniami: jak w praktyce wygląda ich realizacja, z jakimi najtrudniejszymi wyzwaniami muszą się zmierzyć twórcy oraz jakie nieplanowane i zaskakujące zdarzenia miały miejsce.
Zobacz również
Tym razem na tapet bierzemy kampanię Decathlonu „Wprowadźmy WF na maturę”, której celem jest podniesienie rangi sportu w kształceniu młodych Polaków. Choć akcja dotyczy bezpośrednio szkół średnich, walka o nadanie sportu należytej rangi ma o wiele szersze znaczenie.
Pomysł, by wprowadzić Maturę z WF-u, jako dodatkowy przedmiot wywołał ogólnopolską debatę, temat podjęły także media, a nawet politycy. Dyskusje między zwolennikami a przeciwnikami inicjatywy pokazały całe spektrum problemów narosłych przez lata zaniedbań. Polska od dawna tyle nie mówiła o sporcie. I dobrze, bo to właśnie on może okazać się jednym z kluczowych narzędzi w walce z wyzwaniami przyszłości.
Dlaczego powstała taka akcja?
Podjęcie tematu rangi sportu w edukacji zainspirowały alarmujące dane – polskie dzieci tyją najszybciej w Europie. Jednocześnie kondycja samego wychowania fizycznego w szkołach jest słaba – traktowany po macoszemu jako przedmiot gorszej kategorii bardziej zniechęca do uczestnictwa, niż zachęca. Decathlon, w swojej misji, mającej na celu upowszechnianie sportu i rozruszanie ludzi, chciał zwrócić uwagę na rosnący problem nie tylko edukacyjny, ale i społeczny.
#NMPoleca: Jak piękny design zwiększa konwersję w e-commerce? Tips & Tricks od IdoSell
Jak narodził się pomysł?
Pomysł, by zaproponować WF jako przedmiot, który można zdawać jako dodatkowy, miał jasny cel – zwrócić uwagę na wieloletnie zaniedbania dotyczące roli sportu w edukacji. Wiadomo przecież, że przedmioty, które można zdawać na maturze, siłą rzeczy muszą być traktowane poważnie. Uczniowie mają określony program do przyswojenia, a kilkuletnia edukacja ma pomóc im w pomyślnym zdaniu egzaminu. Gdyby taką ścieżkę obrał także WF, ten przedmiot wyglądałby zupełnie inaczej niż dziś. Musiałby.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
– Pracując nad tym pomysłem, nie mieliśmy złudzeń – wprowadzenie wychowania fizycznego na maturę, podniesienie rangi sportu w szkołach nie zadzieje się już. To za duża zmiana całego systemu, ale dane o stanie zdrowia dzieci są zatrważające: starać się to musimy już teraz. Niemniej rezultaty, jakie kampania osiągnęła, przeszły nasze oczekiwania i zachęciły, by marzyć o zmianie jeszcze śmielej – podkreśla Krzysztof Gońka, Head of Brand & Communication w Decathlon Polska.
Największe niespodzianki/ciekawe nieplanowane zdarzenia, które miały miejsce podczas realizacji
Największym zaskoczeniem było ustosunkowanie się do propozycji Decathlonu ministrów odpowiedzialnych za sport i edukację… zanim petycja zdążyła w ogóle do nich dotrzeć! Dyskusja wywołana przez kampanię tak poruszyła media, że same dopytywały włodarzy o stanowisko w sprawie inicjatywy. Co więcej, politycy pomysł publicznie uznali za ciekawy, a nawet obiecali rozważyć go w swoich programach wyborczych.
Zaskakujący był poziom emocji, jakie wywołał u osób niemal w każdym wieku, nawet u tych, którzy maturę dawno mają za sobą. Tysiące osób podzieliło się swoimi wspomnieniami z lekcji WF-u, merytorycznie analizowało „za i przeciw” propozycji, proponowało własne rozwiązania.
– 158 tysięcy osób odwiedziło landing page akcji, choć nie stworzyliśmy ani jednego typowego formatu „kupującego” przejście na stronę – dodaje Krzysztof Gońka.
Taka skala reakcji pokazała, że jest o czym mówić, jest nad czym pracować.
Ile osób zaangażowanych w realizację?
Na pewno zbyt wiele, by ich wymienić i się ich doliczyć. Zespół Decathlon; Agencji Przestrzeń; Partnerzy akcji: Polska Fundacja Sportu i Kultury, Akademia Wychowania Fizycznego Józefowa Piłsudskiego w Warszawie oraz Fundacja Rozwoju Sportu, partnerzy mediowi… To była wbrew pozorom całkiem skomplikowana akcja.
Ile trwały przygotowania i jak przebiegała realizacja?
Tak naprawdę pomysł pojawił się ponad rok temu, ale sama realizacja trwała od grudnia zeszłego roku. Organizatorom zależało na tym, by dobrze przygotować komunikację, ale i mieć wsparcie partnerów merytorycznych, czas na konsultacje z nimi.
Choć z punktu widzenia odbiorcy kampania to parę przygotowanych materiałów i możliwość podpisania petycji, przygotowywaliśmy się do niej długo i solidnie. Zmiana systemu edukacji to w końcu złożony temat, dlatego powinno się podejść do niego z pokorą i z jak najgłębszym zrozumieniem.
Największe wyzwania podczas realizacji
Największym wyzwaniem była decyzja o podjęciu tematu, którym – być może w opinii społecznej – marka nie powinna się zajmować.
– Wiedzieliśmy, że dla niektórych będzie to powód do krytyki, ale chęć zmiany na lepsze była silniejsza. Mamy jasny, ważny cel – zdrowie, kondycja dzieci, przyszłych dorosłych. A po reakcji na kampanię maturalną tym mocniej wierzymy, że nasze działania mają sens – opowiada Gońka.
Jakie będą kolejne kroki?
Pozytywna reakcja ministerstw jest. Dobry, szeroki PR samej pomysłu – także. Organizatorzy są pełni nadziei.
Równolegle Decathlon prowadzi inne inicjatywy zwiększające ilość ruchu w życiu dzieci i młodzieży. Współpracuje z przedszkolami w ramach programu „Zdrowo i sportowo”, a także wspiera nauczycieli. Dodatkowo rozwija lokalne i ogólnopolskie działania, których celem także będzie poruszenie Polaków, wprowadzenie do ich życia więcej sportu, a zatem: więcej zdrowia, dobrego samopoczucia, lepszej kondycji. Marka wie, że jest jeszcze sporo do zrobienia, ale podejmuje to wyzwanie.
PS Jakub Tylman: Nasz system edukacji jest pacjentem oddziału intensywnej terapii („PR na backstage’u”)
Gościem kolejnego odcinka jest pedagog, nauczyciel przedszkola i przedmiotów artystycznych, wykładowca akademicki, twórca nowoczesnych projektów edukacyjnych i nieszablonowych rozwiązań w edukacji, w tym ogólnopolskiej akcji ,,Szkoła bez zadań domowych”, laureat wielu prestiżowych nagród branżowych i społecznych – Jakub Tylman, znany na Instagramie jako @tylmi_art.
PS 2 Durex i Life on Wheelz przełamują tabu związane z seksualnością osób z niepełnosprawnościami
W reklamach prezerwatyw czy też gadżetów erotycznych nie pojawiają się osoby z niepełnosprawnościami. Czy dzięki publikacji Wojtka i Agaty z profilu Life on Wheelz może się to zmienić?