„Mój szef to leń i idiota” – powiedział samozatrudniony

„Mój szef to leń i idiota” – powiedział samozatrudniony
W samozatrudnieniu dobre jest to, że gdy gadasz do siebie to nie nazywasz tego schizofrenią, tylko posiedzeniem zarządu – gdy zakładałeś własną działalność gospodarczą i decydowałeś się na pracę z domu, takie żarty bardzo Cię śmieszyły.
O autorze
2 min czytania 2016-04-29

Uśmiech powoli zmienił się w grymas, gdy dotarło do Ciebie, że nie ma już „szefa idioty”, na którego można pomarudzić oraz że rzeczywiście trzeba zabrać się za robotę. Przedstawiamy trzy podstawowe rady, które pozwolą Ci efektywnie pracować zdalnie (oraz nie zwariować we współpracy z sobą samym).

Budzikom śmierć 

Pracując na etacie, wciskałeś „drzemkę” kilka razy? Teraz musisz się tego oduczyć – w przeciwnym razie nie wstaniesz wcale. Ani obecni ani potencjalni klienci nie zdecydują się na współpracę, jeśli zamiast wziąć się do roboty, będziesz spał do południa, a następnie łaził po mieszkaniu w piżamie. Już widzę Twój bunt i słyszę argument, że przecież nie prowadzisz webinarów i spotkań z klientami przez Skype, więc nikt nie zauważy Twojego, hmm… bardzo casualowego looku. Z psychologią zachowań trudno jednak walczyć – jeśli nie wprowadzisz się w atmosferę pracy, nie zabierzesz się za nią. Nasze rady? Spróbuj znaleźć w domu jedno, konkretne miejsce, w którym czujesz przypływ energii twórczej i postaraj się pracować codziennie w tym właśnie pomieszczeniu. Warto także ubrać się schludnie, mimo, że nikt nas nie widzi i nie ocenia. Oczywiście, każdemu zdarza się pracować w dresie, pod kocem, z kubkiem gorącej zupki w ręku, jednak wizualne „ogarnięcie się” podświadomie pomoże Ci w mobilizacji i realizowaniu zadań zawodowych.

Plan gry 

Wierzymy (ba! z doświadczenia wiemy!), że będąc w domu, trudno trzymać się zawodowego planu dnia. „Okej, tylko nastawię jeszcze pranie. Jeszcze rozwieszę. Jeszcze tylko kawa i już siadam” – każda osoba pracująca zdalnie doskonale zna te pokusy i wie, że każdy sprzęt w domu wręcz woła, domagając się uwagi (zwłaszcza lodówka). O ile w korporacji ktoś zawsze stał nad Tobą z batem (a Ty tylko wzdychałeś i marudziłeś na taski i dedlajny), w samozatrudnieniu jesteś zdany na własne możliwości. Oczywiście, twórczy chaos i spontaniczność są domeną ludzi inteligentnych, jednak nie da się prowadzić biznesu, wierząc, że „jakoś to będzie”. Aby uniknąć rozkojarzenia, każdego wieczora postaraj się sporządzić listę zadań na dzień następny i realizuj je kok po kroku. Oczywiście nikt nie wyrzuci Cię z pracy za niedotrzymanie terminu, jednak klienci bardzo docenią profesjonalizm i czas działania. Jeśli masz kłopot z samodyscypliną (i pamięcią), w organizacji czasu zawsze możesz pomóc sobie aplikacjami, takimi jak:  evernote.com, google.com/calendar lub rememberthemilk.com.

Kochanie, wróciłem!

Wiele osób uważa, że samozatrudnienie jest super, bo nie tracisz dnia na dojazdy, sam organizujesz swój czas i możesz nawet uciąć sobie drzemkę. Brutalna prawda jest jednak taka, że gdy wpadniesz w ciąg zadań, z pracy de facto nie wychodzisz wcale. To trochę tak, jakbyś żył, spał, jadł i wychowywał dzieci w biurze. Postawienie granicy między życiem zawodowym a prywatnym jest konieczne, w przeciwnym razie szybko się wypalisz (albo po prostu zwariujesz). Zastanów się, ile godzin dziennie chcesz poświęcić kwestiom zawodowym, wykonaj plan, a następnie przejdź w tryb domowy. Znajdź czas dla rodziny, przyjaciół i na ulubioną książkę. Jeśli masz z tym problem, postaraj się od czasu do czasu pracować z miejsc innych niż Twoje mieszkanie. Kilka intensywnych godzin spędzonych z laptopem w kawiarni pozwoli Ci skupić się na sprawach zawodowych, a następnie wrócić do domu i z czystym sumieniem zająć się innymi zadaniami – w tym po prostu odpoczynkiem. Zacznij szanować siebie jako pracownika. Bycie szefem w stosunku do siebie samego to trudna sztuka, której trzeba nauczyć się tak samo, jak praktycznych umiejętności, dzięki którym zyskujesz szacunek i zaufanie klientów.

LinkedIn logo
Dziękujemy 90 000 fanom na LinkedInie. Jesteś tam z nami?
Obserwuj