>>> Tutaj znajdziesz pozostałe artykuły z cyklu
Zobacz również
O marce DayShift opowiada Sonia Kubisa, założycielka i projektantka brandu.
Na początek trochę o historii DayShift – jakie były Wasze przełomowe momenty, a także największe wyzwania?
Nasz sklep internetowy ruszył 9 maja 2019 roku, więc można powiedzieć, że jako marka istniejemy dokładnie rok. Naturalnie prace nad powstaniem DayShift podjęliśmy znacznie wcześniej, ale to właśnie 9 maja efekty ujrzały światło dzienne i uznajemy go za dzień naszych firmowych urodzin. Startowaliśmy od zera, bez żadnego praktycznego doświadczenia w branży. Bazowałam na wiedzy zdobytej podczas studiów z projektowania ubioru, więc wyzwań nie brakowało – począwszy od poszukiwania odpowiednich tkanin, po przeprowadzenie procesu produkcyjnego we własnej pracowni. Podczas tego roku dużo się działo i zmieniło, ale jesteśmy młodą marką i mamy sporo planów na przyszłość, więc mam nadzieję, że przełomowy moment jest wciąż przed nami.
W jaki sposób powstała Wasza marka?
Tak, jak wspomniałam, wybrałam studia z projektowania ubioru i poszłam na nie z jasno sprecyzowanym celem – już w wieku 18 lat byłam pewna, że chcę założyć własną markę odzieżową, dlatego od pierwszego roku studiów starałam się wyciągnąć z nich jak najwięcej. Robiłam też dużo rzeczy w domu ponadprogramowo i doskonaliłam swoje umiejętności szycia, co znacznie ułatwiło mi start. Potrafiłam sama uszyć praktycznie każde ubranie, spędziłam setki godzin na czytaniu o marketingu i budowaniu marki, jednak wciąż bliżej było mi do projektantki niż do prawdziwej girlboss. Na szczęście DayShift to mała, rodzinna firma i w kwestiach biznesowych od początku dużym wsparciem był dla mnie Patryk, mój partner w życiu prywatnym. Patryk z powodzeniem prowadzi swój biznes w innej branży, nie boi się podejmować ryzyka i nowych wyzwań. Zaraził mnie swoim podejściem, dlatego często stawiamy wszystko na jedną kartę – do tej pory takie działanie przynosi korzyści, a ja sama powoli staję się girlboss z krwi i kości.
#PrzeglądTygodnia [05.11-12.11.24]: kampanie z okazji Movember, suszonki miesiąca, mindfulness w reklamach
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Jakimi wartościami kierowaliście się przy budowie marki?
Właściwie takimi samymi, jakimi kierujemy się w życiu prywatnym. Stawiamy na ludzi i dobre, długotrwałe relacje. Jedną z najważniejszych wartości jest dla nas uczciwość wobec osób, z którymi współpracujemy i wobec naszych klientów. Zależy nam, żeby marka była etyczna, nie zapominamy też o środowisku. Prywatnie jestem minimalistką, dążę do ograniczania posiadanych rzeczy, wprowadzam też ciągle nowe zasady zgodne z ruchem zero waste i dokładne te same wartości wyznajemy jako marka.
Kim jest klientka Waszej marki?
Nasza kolekcja ma na tyle różnorodny asortyment, że wiele kobiet znajdzie w niej coś dla siebie. Miłośniczki bardziej sportowego stylu zaglądają do nas po dresy i t-shirty, ale nasza najnowsza kolekcja Her Majesty: Art to głównie koszule i sukienki w minimalistycznym, ponadczasowym stylu i stonowanych kolorach. Ubrania powstają z naturalnych materiałów bardzo dobrej jakości, więc kierujemy je do kobiet, które cenią jakość i komfort, a do tego nie podążają ślepo za trendami, mają swój własny styl.
Co charakteryzuje markę DayShift?
Nasza marka jest przede wszystkim autentyczna. Tworzą ją ludzie, więc DayShift to emocje, codzienne wyzwania do pokonania, sukcesy. W mediach społecznościowych staramy się dzielić z naszymi klientkami tym, co dzieje się aktualnie w firmie. W odpowiedzi dostajemy sporo wiadomości, więc wiemy, że ważne momenty dla marki przeżywają razem z nami i nas wspierają. To jedno z najcenniejszych uczuć w prowadzeniu tego biznesu. Nasze klientki szczególnie cenią produkty, które trudno znaleźć w ofertach innych marek, takie jak swetry – robione ręcznie na drutach, na indywidualne zamówienie.
Na jakie elementy kładziecie największy nacisk przy budowaniu wizerunku marki DayShift?
Najważniejsze jest dla nas, żeby DayShift kojarzyło się z naturalnymi tkaninami i bardzo dobrej jakości ubraniami w cenie, która nie skroi portfela. Z dużą starannością wybieramy materiały i w 100% ręczymy za ich jakość. Podkreślamy, że nie zawyżamy sztucznie cen, by kusić rabatami cały sezon. Jeśli pojawiają się rabaty, to okazjonalnie, tak jak ostatnio z okazji naszych pierwszych urodzin. Obniżamy też ceny ostatnich sztuk ubrań przed wprowadzeniem nowej kolekcji, żeby nie tworzyć stanów magazynów.
Przy wykorzystaniu jakich narzędzi marketingowych promujecie Waszą markę?
W tej chwili działania marketingowe podejmujemy głównie w mediach społecznościowych, jednak planujemy kolejne działania i korzystanie z innych narzędzi.
Jaka jest Wasza ulubiona kampania, którą stworzyliście?
Każda kampania była zupełnie inna, ale wszystkie lubimy tak samo i często do nich wracamy, by zobaczyć w jaki sposób nasza marka się rozwija i zmienia. Do roli modelki w naszej najnowszej kampanii zaprosiliśmy Barrakuz, artystkę sztuk wizualnych, która idealnie pasowała do idei kolekcji, która oddaje hołd sztuce. Sesja była wyjątkowa również dlatego, że realizowaliśmy ją w zabytkowej, warszawskiej pracowni Karola Tchorka.. Bardzo dobrze pracowało się nam przy tej kampanii i zdjęcia, które wtedy zrobiliśmy wyszły świetnie.
Co wyróżnia DayShift na tle pozostałych, konkurencyjnych marek?
Wyróżnia nas przejrzystość produkcji – gdy szyliśmy we własnej pracowni w Katowicach niemal codziennie pokazywaliśmy w social mediach co aktualnie szyjemy, a nasze klientki mogły odwiedzić nas w pracowni. Teraz przenieśliśmy część produkcji do Łodzi i Zawiercia, ale wciąż jesteśmy transparentni i dzielimy się przebiegiem pracy nad marką. Poza tym, jak twierdzą klientki, mamy najlepszą obsługę.
Jakie są Wasze plany na przyszłość?
Przede wszystkim chcemy spróbować swoich sił na zagranicznym rynku, a w kwestii tych bardziej odległych w czasie, to planujemy otworzyć sklep stacjonarny. No i może jeszcze jakaś nowa kolekcja nie tylko dla kobiet..? ;).