grafika: fotolia.pl
Słowa kluczowe zawarte w adresie strony są mile widziane przez algorytm wyszukiwarki – twierdzą wyznawcy jednej szkoły. Druga strona przekonuje, że obecnie ich znaczenie jest marginalne, a na pozycję wpływają inne rzeczy. Kto ma rację?
Zobacz również
Tak naprawdę wiedzą to tylko pracownicy Google. Z pewnością słowa kluczowe w nazwie domeny poprawiają widoczność strony w dosłownym rozumieniu tego słowa. W wynikach Google frazy poszukiwane są bowiem wyróżnione pogrubieniem, przez co przykuwają wzrok użytkownika.
W praktyce, obecność słów kluczowych w nazwie domeny jest bez znaczenia. Domeny generyczne, zawierające atrakcyjne wyrazy (np. meble.pl, opony.pl, balustrady.pl) albo są zajęte od dawna, albo wystawione na sprzedaż z wysokimi cenami. Zamiast na słowach kluczowych lepiej skupić się na rozszerzeniu domeny. Końcówka ma bowiem wpływ na wyświetlanie się strony w wynikach wyszukiwania, co potwierdza firma Google.
Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
Do kogo trafiają domeny .com?
Domeny najwyższego poziomu dzielą się na dwie grupy: krajowe i funkcjonalne. Pierwsze z nich to dwuliterowe kody państw. Drugie – w założeniu – miały być przeznaczone dla stron internetowych o określonej tematyce. Poza kilkoma wyjątkami, internauci przeważnie wybierają domeny przypisane do swojego państwa. Tak jest choćby w Niemczech, gdzie zarejestrowano 15,5 mln adresów z końcówką .de, czy w Polsce (2,4 mln domen .pl).
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Skoro domeny .pl są popularne w Polsce, powinny być lepiej widoczne w wynikach wyszukiwania dla internautów znad Wisły. Z takiego założenia wychodzi gigant z Mountain View. Traktuje strony w domenie narodowej jako skierowane do użytkowników z danego kraju. W efekcie Polak wpisujący w oknie wyszukiwarki to samo hasło co mieszkaniec Czech lub Szwecji zobaczy inne wyniki.
Czy to oznacza, że w polskim internecie nie można przebić się z domeną zakończoną na .com czy .net? Praktyka pokazuje, że można. Potwierdza to również Google. Dla stron działających pod domenami funkcjonalnymi wyszukiwarka sama zbiera dane dotyczące lokalizacji odbiorców (na podstawie linków prowadzących do strony, adresów IP i in.). Właściciel witryny może też sam określić kraj, z którego pochodzą jego odbiorcy. Do tego służy tzw. kierowanie geograficzne, dostępne w narzędziach dla webmasterów Google.
Domain hack – jak kierować egzotyczne domeny?
Określenie domain hack odnosi się do adresu internetowego, w którym rozszerzenie domeny tworzy integralną całość z nazwą, znajdującą się „na lewo od kropki”. Przykładów jest sporo, również w polskiej sieci. Takie adresy jak about.me, rmf.fm, czy nowy serwis Wykopu zoba.to, to właśnie domain hacks.
Dzięki kreatywności twórców stron internetowych, niektóre domeny narodowe zrobiły sporą karierę poza granicami. Końcówka .fm, przypisana Mikronezji, jest chętnie wykorzystywana przez stacje radiowe, domena .tv (Tuvalu) – przez serwisy wideo. Kolumbijskie rozszerzenie .co od trzech lat skutecznie promuje się jako krótszą alternatywę dla .com.
Trudno spodziewać się, by Google traktowało adresy kotlet.tv lub about.me jako skierowane wyłącznie do internautów z Tuvalu czy Czarnogóry. Dlatego wprowadzono kierowanie geograficzne dla wybranych domen narodowych. Listę rozszerzeń, które są traktowane jak domeny globalne, można znaleźć w Pomocy dla Narzędzi dla webmasterów.
Docelowy kraj można zdefiniować również dla poszczególnych subdomen lub stron, działających w katalogach. Korzysta z tego wiele firm globalnych, choćby Husqvarna. Polscy internauci, wpisując nazwę producenta w wyszukiwarce, na pierwszym miejscu zobaczą stronę www.husqvarna.com/pl/, a nasi południowi sąsiedzi – www.husqvarna.com/cz/.
Co kraj, to obyczaj – mówi znane przysłowie. Co kraj, to domena – zdaje się mówić Google. Warto wsłuchać się ten głos, planując ekspansję na rynki zagraniczne i postawić na domeny narodowe lub właściwie skierowane domeny globalne.
Autor: Maciej Kurek, Specjalista ds. Public Relations
Absolwent socjologii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Od trzech lat związany z Grupą Adweb, gdzie pracuje dla marki 2BE.PL, zajmującej się rejestracją domen internetowych oraz świadczeniem usług hostingowych. Prywatnie rowerzysta i działacz stowarzyszenia Kraków Miastem Rowerów.