Zdjęcie royalty free z Fotolia
Dla pokolenia Y, które coraz bardziej wchodzi na rynek pracy, czy przedstawicieli pokolenia R, takie zachowania ze strony przedsiębiorstw po prostu nie są akceptowane.
Zobacz również
3 na 4 polskie firmy przebadane w ramach projektu „Candidate Experience” w ramach Koalicji Przyjaznej Rekrutacji deklaruje, że udziela informacji zwrotnej uczestnikom procesu rekrutacyjnego. Jednak zdaniem uczestników samych rekrutacji tak czyni niewiele ponad 1/3 firm, z którymi się zetknęli. Chociaż kłamstwo ma krótkie nogi, a w działaniach employer brandingowych najszybciej dostrzegalne jest właśnie w sieci, wiele firm wciąż wierzy, że dzięki „zakrzywianiu rzeczywistości” zyska. Owszem zyska, tylko niekoniecznie to, czego tak naprawdę oczekuje.
Pokusa przyciągania
Innowacyjna, prężnie rozwijająca się. Te dwa hasła można zaobserwować w znakomitej większości ogłoszeń o pracę. Czasem również z określeniami młoda, czy dynamiczna. Tutaj wiele zależy już od historii przedsiębiorstwa. Bo młoda firma może mieć rok, dwa, a nawet dziesięć. Chociaż znam przypadek, że firma z tradycjami i ponad 50-letnią historią, raczej o bardzo konserwatywnym podejściu, także pozycjonuje się na młodą i dynamiczną. Jednak młodość to zapewne w tym przypadku zdecydowanie stan umysłu. Wielu pracodawców myśli, że takimi sformułowaniami rzeczywiście przyciąga. To tylko pozory, bo raczej rozwadnia swoje oblicze wśród kandydatów, używając swoistych słów wytrychów. Niewiele mówią, ale dobrze wyglądają. Lepiej napisać, jak rozumiemy młodość, w czym konkretnie przejawia się nasz dynamizm – we wzroście przychodów, rozwoju pracowniczym, a może jeszcze czymś całkowicie innym. Pokusa przyciągania dobrych pracowników dla firmy jest często dużo silniejsza niż etyka w mówieniu o samej sobie. Gwarantujemy rozwój, choć często pracownicy nie mogą liczyć na żadne szkolenia wspierane przez pracodawcę; przyjazna atmosfera pracy opiera się z kolei często na tym, że raz na jakiś czas można przesunąć sobie godziny pracy, czy przesunąć czas pracy o 15 minut, żeby móc odbierać dziecko z przedszkola. Zyskają organizacje, które nie tylko nie będą koloryzować, ale do codziennych wyzwań będą wnosić wartość dodaną. Jedną z nich może być np. wolontariat pracowniczy, realizowany w wielu dużych i małych firmach.
Wyzwania niedoboru
Polski rynek zatrudnienia w coraz większym stopniu staje się rynkiem pracownika. To oznacza, że to właśnie pracodawcy – stąd zapewne swoista moda na employer branding – będą najzwyczajniej walczyć o pracowników. Nie będzie chodziło już tylko o to, aby pozyskać ludzi, ale bardzo często ich także utrzymać. Bardzo istotne wydaje się również to, że w dobie tzw. luki kompetencyjnej, czyli braku specjalistów, to drugie wyzwanie stanie się często dużo bardziej istotne. Zmotywowany pracownik nie tylko lepiej pracuje, ale pomaga firmie osiągać dużo lepsze efekty. Odejście to tak naprawdę dla pracodawcy koszty związane nie tylko z rekrutacją, ale też wdrożeniem nowej osoby. Niestety dla firm, pokolenie Y, które coraz silniej staje się obecne na rynku pracy, nie znosi nieszczerości. Kwestie związane z etyką, szacunek dla pracowników i autentyczna przyjazność środowiska pracy staną się powszechnym standardem. Według raportu think-thanku Forum Odpowiedzialnego Biznesu, już za 5 lat pracodawcy odczują powszechny deficyt rąk do pracy. Odpowiedzią na nie może być autentyczny employer branding, którego filarami będą zasady work-life balance, zmiana systemów motywacyjnych, wdrażanie kwestii dialogu pokoleniowego w firmie, czy przyjmowanie rozwiązań z obszaru społecznej odpowiedzialności biznesu. Mówiąc krótko: etyka i wartości w firmie długofalowo zaprocentują.
#PrzeglądTygodnia [05.11-12.11.24]: kampanie z okazji Movember, suszonki miesiąca, mindfulness w reklamach
Kłamstwo w employer brandingu ma zdecydowanie krótsze nogi niż często może się wydawać. Fora internetowe, a nawet serwisy społecznościowe często nie stronią od prawdziwych, a często oblanych pomadą goryczy komentarzy dotyczących pracodawców. Oczywiście spojrzenie na nie w obiektywny sposób wymaga też pewnej dozy analizy, ale jeśli potencjalny kandydat widzi historie mocno kontrastujące z przekazem w ogłoszeniu, z pewnością da mu to do myślenia. W dobie coraz trudniejszej sytuacji na rynku pracy stawiający na budowanie przekazu opartego na kłamstwie po prostu przegrają. Pytanie tylko, kiedy będą w stanie to zrozumieć.
Słuchaj podcastu NowyMarketing