Niemniej jednak ten temat tyczy się wielu branż w tym również marketingowej. Poruszany w wielu książkach, filmach i badaniach temat mowy ciała to dla wielu osób na świecie główne źródło dochodu, dla innych z kolei temat ciekawostka. Jednak jedno jest pewne – dotyczy nas wszystkich.
Występujesz publicznie?
Myślę, że nie zdajemy sobie sprawy z tego, że na dobrą sprawę robimy to bardzo często. Jadąc tramwajem na zajęcia, metrem do pracy czy czymkolwiek innym w innym celu, mamy do czynienia z ludźmi, którzy jadą w tę samą stronę, ba! Może nawet w to samo miejsce. Innymi słowy, jesteśmy otoczeni ludźmi, z którymi to rzadziej lub częściej wchodzimy w pewne interakcję. Badania pokazują, że już po pierwszych sekundach obserwator danej osoby jest w stanie oszacować, na ile jest ona wiarygodna i sympatyczna. Oczywiście nie koniecznie tyczy się to jazdy tramwajem, w której to pomimo sporej ilości współpasażerów większość z nich jest bardziej zainteresowana obserwacją swoich telefonów lub czasami widoku zza okna. Dla pewności jednak posłużę się innym przykładem.
Zobacz również
To, czego nie widać
Kobieta i mężczyzna piją kawę przy stoliku. W tym przypadku nogi tych osób są zakryte, stanowią one jednak kluczowy nośnik informacji o ich zachowaniu i postawie. Często, bez większej świadomości, wykonujemy nimi przeróżne ruchy, które trudniej nam kontrolować niż na przykład te, wykonywane dłońmi. Jest to spowodowane tym, że nogi są położone dalej od naszego mózgu. Większość ludzi ma świadomość tego, co mówi ich twarz, jaką przedstawia mimikę – ma, innymi słowy, nad nią większą kontrolę. Zdecydowanie mniej poświęcamy uwagi naszym rękom, dłoniom, a w następnej kolejności klatce piersiowej i brzuchowi. Ludzkie nogi rozwinęły się z dwóch przyczyn – abyśmy mogli się swobodnie poruszać i wędrować i po to, aby uciekać w szale przed niebezpieczeństwem. Nasz mózg jest również zaprogramowany w podobny sposób. Iść w pożądanym kierunku albo uciekać od tego, czego nie chcemy. Myśląc analogicznie, możemy stwierdzić, że nasze nogi są w stanie zdradzić to, co czujemy w danym momencie. Teraz wyobraźmy sobie, że para wstaje. Kobieta na baczność, mężczyzna z szeroko rozstawionymi nogami – kobieta, zaznaczam, nie ma wąskiej spódnicy, która krępuje jej ruchy. O czym to może świadczyć? Postawa kobiety prawdopodobnie świadczy o jej neutralnym stosunku do zaistniałej sytuacji, to pewnego rodzaju komunikat w stylu „Nie mam Ci w sumie chyba nic więcej do powiedzenia”. Mężczyźni, stojąc w rozkroku, opierając swoje stopy, mocno na ziemi dają do zrozumienia drugiej osobie, że nigdzie się nie ruszają. To również sygnał dominacji, który często poprzedza weekendowe bijatyki w klubach. W przypadku naszej pary skłaniałbym się do wersji, która tłumaczy tę postawę jako taką, która ma podkreślić męstwo, zdecydowanie, ale i również wyeksponowanie krocza i nadanie mężczyźnie charakteru macho. Istnieje parę innych pozycji stojących, na przykład stopą do przodu (często nieświadomie wskazujemy nią kierunek, w którym chcemy zmierzać). W średniowieczu malarze często przedstawiali tak zamożnych mężczyzn, podkreślając ich wytworne pończochy, buty i spodnie. Oraz pozycja krzyżowa – świadcząca o pozycji zamkniętej i obronnej (gdyż zamyka dostęp do narządów płciowych).
Czy to ważne?
Tę samą prezentację na temat abstrakcjonizmu w malarstwie można przedstawić na wiele skrajnie różnych sposobów. Mnie na przykład zawsze interesowały te, które przykuwały uwagę i to nie tylko ze względu na wartość informacyjną, ale również na sposób, w jaki zostały przedstawione. Nie ma oczywiście reguł, wedle których mogliśmy oceniać czy dana prezentacja jest przedstawiona ciekawie, czy trochę mniej, jednak należy podkreślić istnienie pewnych czynników, które mogą mieć na to wpływ. Ton głosu, intonacja, akcentowanie czy przerwy w zdaniach to rzeczy, które realnie oddziałują na uwagę odbiorców. Poprzez flegmatyczne wypowiadanie kolejnych zdań możemy być postrzegani, jako niezbyt zaangażowani i znudzeni, co automatycznie wpłynie na odbiorców, powodując, w najlepszym wypadku, utratę ich skupienia. Samo krzyżowanie ramion na piersiach ogólnie kojarzone z pozycją zamkniętą ma tak naprawdę wiele objaśnień.
Stosujemy tę pozycję, gdy nie zgadzamy się z czyjąś wypowiedzią. Możemy być również wrogo nastawieni do danej osoby – wtedy dochodzą do tego zaciśnięte pięści. Możemy także przy okazji pozycji zamkniętej chwycić dłońmi swoje ramiona, to akurat może mieć związek z brakiem poczucia pewności siebie. Niekiedy sam kontakt wzrokowy może być niezwykle stresujący. Jeżeli nie opuścimy wzroku poniżej linii oczu rozmówcy, to po chwili zaczniemy wywierać na niego stały nacisk, jest to tak zwane spojrzenie władcze, obejmuje trójkątny obszar od połowy czoła do oczu. Nieco mniej stresujące jest spojrzenie towarzyskie, którego obszar zaś jest pomiędzy oczami a ustami. Mówi się, że oczy są zwierciadłem duszy. Mówi się też, że kłamiąc, nie patrzymy w oczy, ale czy to prawda? Fakt, istnieją zależności pomiędzy procesami zachodzącymi w naszym mózgu a ruchami gałek ocznych, jednak nasz organizm zbyt dobrze współpracuje z samym sobą, by to udawać. Oczywiście możemy kłamać patrząc w oczy i wyciągając ku danej osobie otwarte wnętrza dłoni (symbol uczciwości i szczerości) jednak to automatycznie sprawi, że nasze źrenice zmniejszą się kilkukrotnie, brew nieświadomie podniesie się do góry albo kącik ust zacznie nam drgać. Dlaczego? Dlatego, że nie będzie zgodności pomiędzy wypowiadanymi przez nas słowami, gestami głównymi, a mikrosygnałami płynącymi z naszego ciała.
#PrzeglądTygodnia [05.11-12.11.24]: kampanie z okazji Movember, suszonki miesiąca, mindfulness w reklamach
Co dalej?
Zagadnienia związane z mową ciała można wykorzystywać na wiele sposobów – od poziomu społecznego po biznesowy. Zależność między nimi ogranicza się do tego, że w tym drugim zyskujemy przewagę nad konkurencją lub na przykład sprzedajemy efektywnie swój produkt. W pierwszym przypadku zysków może być jednak jeszcze więcej. Patrzymy na daną osobę, widzimy ją, ale pomimo tego nie dostrzegamy wielu znaczących elementów i szczegółów, które staną się oczywiste w momencie, gdy zwrócimy na nie uwagę, pamiętajmy, że to działa w obie strony. Porozumiewamy się od ponad miliona lat, lecz badamy to, w jaki sposób przebiega nasza komunikacja dopiero od końca XX wieku. Na szczęście badania te nie dotyczą sfery codziennej, prywatnej, tej atmosfery, która panuje u nas w domu, lecz sfery biznesowej, kryminalnej czy szkoleniowej. To dobrze, że w ogóle to badamy. Dzięki temu łatwiej czasami rozwiązać zagadki kryminalne lub stać się najwyżej ocenianym prezydentem pod względem wizerunku, lecz przede wszystkim jest to wiedza dostępna dla każdego laika, który przy odrobinie chęci jest w stanie podszlifować to, czego nie widać gołym okiem.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Autor:
Adrian Zielke – Junior Strategist w Kava Studio