źródło: fotolia.pl
O tym, jakie zmiany spowoduje wprowadzenie Pingwina 2.0 – kto zyska, kto straci opowiadają Sebastian Suma z Sempai, Marcin Kordowski z K2 i Piotr Barczyk z Grupy Unity.
Zobacz również
Sebastian Suma, Dyrektor Zarządzający Sempai:
Pingwin 2.0 to kolejna już aktualizacja algorytmu wyszukiwarki Google (Penguin Google Update), wprowadzona pod koniec maja 2013 roku. Zgodnie z informacjami ujawnionymi przez przedstawicieli Google aktualizacja ma dotyczyć 2,3% zapytań do wyszukiwarki, a jej celem jest dalsze eliminowanie spamu z wyszukiwarek. Pingwin 2.0 ma neutralizować i karać wszelkie metody zwiększania rankingu w wyszukiwarkach niezgodne z wytycznymi Google, tj: nienaturalne profile linków (sieci katalogów, linki z serwisów nie powiązane tematycznie), linkowanie jedynie na wybrane popularne słowa słowa kluczowe (tzw. exact match anchor text). Dodatkowo Google większą analizę będzie przykładało do reklam i płatnych linków z serwisów internetowych, posiadających atrybut „dofollow”, które przekazują Page Rank. Zgodnie z wytycznymi nie ma nic złego w reklamie internetowej, jednak kupowanie linków jest już niezgodne z polityką wyszukiwarki. Linki pochodzące z reklam i treści sponsorowanych powinny być oznaczone “nofollow”, aby nie nie miały wpływu na wyniki w SERP. Tak jak to było przy pierwszej wersji aktualizacji o nazwie Pingwin, zyskają serwisy oferujące wartościowe treści, naturalnie linkowane na innych stronach internetowych oraz udostępniane w sieciach społecznościowych. Dodatkowo Google zamierza wykrywać serwisy będące autorytetem w swojej niszy i podnosić ich ranking. Aktualizacji algorytmu powinni obawiać się webmasterzy, którzy korzystali z technik BlackHat SEO. Jeśli w niedługim okresie ruch w serwisie www z wyników organicznych wyszukiwarki spadnie, warto sprawdzić w GWT (Google Webmaster Tools), czy nie pojawiły się nowe wiadomości o wykryciu nienaturalnych linków.
Marcin Kordowski, K2 Media Technology and SEO Director
Pojawienie się kolejnej poprawki algorytmu Pingwin wersja 2.0 miało na celu dokładniejsze analizowanie profili linków i dzięki poprawie tego elementu skuteczniejsze karanie stron łamiących regulamin. Efekt jest ciekawy. Rzeczywiście analiza linkowania głęboko wnika w strukturę serwisu. Indywidualnie sprawdzane są poszczególne podstrony. Znikają z wyników wyszukiwania te z podejrzanym profilem linków. Nie ma zbiorowej kary nakładanej na całą domenę lecz działa to punktowo na wybrane podstrony.
Kolejne zmiany algorytmu upewniają, że nowy ład w wyszukiwarce, wolnej od spamu nie może być wprowadzony jednorazowo. Chirurgiczne cięcie spowodowałoby, że jakość wyników wyszukiwania nie byłaby akceptowalna przez użytkowników wyszukiwarki. Z wyników wyszukiwania zniknęłyby wszystkie pozycjonowane serwisy, większość z nich bardzo wartościowych. Specjaliści z Google to wiedzą. Stąd strategia rozciągnięcia zmian w czasie i powolne, konsekwentne zmuszanie specjalistów SEO do rewizji podejmowanych działań. Oczekiwany stan to działania zgodne z regulaminem Wyszukiwarki. Pytanie ile czasu musi upłynąć i ile wersji Pingwina musi się pojawić, by ten cel został osiągnięty.
#PrzeglądTygodnia [05.11-12.11.24]: kampanie z okazji Movember, suszonki miesiąca, mindfulness w reklamach
Piotr Barczyk, SEO Team Leader w Grupie Unity
Wprowadzanie kolejnych zmian w algorytmie ma jeden cel. Google konsekwentnie pracuje nad wyeliminowaniem tych, którzy stosują nieetyczne metody zwiększania rankingu swoich stron w wyszukiwarce. Efekty? Od konferencji prasowej Matta Cuttsa, szefa zespołu antyspamowego w Google, dotyczącej Pingwin 2.0, wprowadzone zmiany dotknęły 2,3% wszystkich zapytań. W praktyce niewiele, ale dla gigantów pokroju Amazona to strata liczona w milionach. Na naszym podwórku skutków nowej polityki jeszcze nie odczuliśmy. To może być jednak kwestia czasu. Na wojnie z Google spamowe metody budowania linków, wszelkie tzw. farmy linków nie będą mieć szans. Zyskają za to ci gracze, którzy stawiają na naturalne mocne linki z zaufanych źródeł i ich dywersyfikacje. Zbliżają się czasy, w których pozycja w wyszukiwarce będzie pochodną stawiania na branding, a nie frazy komercyjne.
Słuchaj podcastu NowyMarketing