Zdjęcie royalty free z Fotolia
Firmy, które olewały copywriterów lub nie przykładały zbyt wielkiej wagi do tworzenia wartościowej treści mają teraz oberwanie głowy – jak niezauważalnie się przebranżowić, żeby popłynąć z prądem swoistego marketingowego zeigeist – nowej epoki, gdzie treści zaczynają odgrywać coraz większą rolę.
Zobacz również
Content istniał od zawsze. Trudno bowiem funkcjonować bez treści. Niektóre firmy od zawsze korzystały z genialnego contentu (Coca-Cola, red Bull, 3M). Dodatkowo, wspomagając się przy tym soczystym storytellingiem, w dalszym ciągu tworzą mieszankę wybuchową, która pozostawia wielki lej w świadomości klientów, ich treść jest niezapomniana.
Content długą ma historię, ale widocznie teraz dopiero zaczyna rosnąć w siłę. Zasiane ziarno zaczyna kiełkować i opanowywać kolejne przyczółki. Nie ma już gdzie uciec, jedno jest pewne – każdy chce być content, bo content to już nawet nie king, content is necessary.
Co z tego wynika?
Wyciągamy stare zabawki z zakurzonego kartonu. Jest tam copywriter i creative writer, zapomniane ludziki, którym przez lata wmawiano, że ich miękkie umiejętności, ich dar do tworzenia zajmujących, interesujących treści, ich literacki magnes, publicystyczne zacięcie, snucie kreatywnych historii – nikomu do szczęścia potrzebne nie są. Nie przynoszą też pieniędzy, bo liczy się przecież nachalna reklama i twarde osadzenie w rzeczywistości. No i masz…
#NMPoleca: Jak piękny design zwiększa konwersję w e-commerce? Tips & Tricks od IdoSell
Obecnie sprawa wygląda tak, że:
Słuchaj podcastu NowyMarketing
- technologia pędzi jak pociąg, jest najważniejszym ogniwem nowoczesnego marketingu,
- tuż za nią dotrzymują kroku narzędzia analityczne i spece od ich obsługi,
- lecz na horyzoncie już widać grupkę marzycieli – tych odrzucanych przez lata, tych, o których mówiono z pobłażaniem – humaniści, już ich widać, jak pędzą, żeby dogonić wielką królową – technologię i jej wierną partnerkę – analitykę. Już pędzą, bo wiedzą, że bez nich – te dwa filary nowoczesnego marketingu to wybrakowana para, małżeństwo bez dziecka, duet bez przyszłości.
Bez content marketerów nie da się zagrać w zespole, który pobije kolejne rekordy odsłon na YouTubie, nie da się wykreować zjawiskowej kampanii w social media, wreszcie nie można wystąpić przed publicznością… Bo kto będzie śpiewał, kto będzie pisał teksty zapadające w pamięć? Twórcy nowoczesnych aplikacji czy analitycy? Oni zrobili już swoje, idealnie podłączyli sprzęt, stworzyli nowinki, które ułatwiają pracę, zbawili świat tworząc genialną aplikację, zadbali, żeby wszystko grało jak należy, lecz ciągle, gdy dochodzi do śpiewania słychać fałsz i brak poczucia rytmu.
Dobrego content writera ze świecą szukać…
Niestety, muszę cię zmartwić – nie łatwo jest znaleźć dobrego content writera. Możesz na szybko stworzyć zespół i martwić się później, gdy dojdzie do podsumowania zysków i strat kolejnych kampanii, możesz wstrzymać się z decyzją obserwując, jak rozwija się rynek, możesz wyłożyć grube pieniądze i zatrudnić najlepszych z branży. Ale po pierwsze, czy masz te pieniądze, a po drugie, czy najlepsi nie są już zajęci…?
Radziłbym jednak, żebyś powoli, acz systematycznie tworzył swój content marketingowy zespół i pamiętał, że…
- Nie każdy dziennikarz będzie dobrym content marketerem. Studia dziennikarskie są przesycone przestarzałą wiedzą, wykładają tam ludzie, którzy nie mają pojęcia o zmieniających się trendach itd. Są oczywiście uczelnie, gdzie wygląda to lepiej, jednak na jakiego absolwenta trafisz Ty?
- Nie każdy dziennikarz pracujący w redakcji będzie dobrym content marketerem. Specjalnie powtórzyłem poprzedni punkt, bo sprawa przedstawia się identycznie. Niestety, sama umiejętność ciekawego pisania to nie wszystko, trzeba się jeszcze znać na nowoczesnym marketingu. Poza tym, nie zaszkodzą szerokie literackie, psychologiczne i kulturowe horyzonty…
- Reasumując, każdy absolwent wyższej uczelni o profilu dziennikarskim i każdy były zawodowy dziennikarz nie musi okazać się zbawcą w dziedzinie content marketingu. Nie każdy, ale na pewno wybitne jednostki – tak!
- To może banał, ale sprawdź czy Twój kandydat na content marketera potrafi pisać! Niestety, zdarza się, że wielu ludzi popełnia proste błędy, które utrwalają się przez lata i mogą odezwą się w najmniej oczekiwanym momencie – podczas tworzenia contentu dla Twojej firmy…
- Zatrudnij osobę, z którą ułożysz dobre stosunki. Dobry content marketer, copywriter czy creative writer to osoba, która musi angażować się w to, co robi, żyć tym, o czym pisze, oddychać każdym jeszcze nienapisanym zdaniem…
- Współpracuj z osobą, która żywo interesuje się każdym nowym tematem. Content marketer to trochę taki kot, musi interesować się wszystkim, a jednocześnie stosować wrodzoną ciekawość w trakcie tworzenia treści.
- Dla spokoju zatrudnij osobę, której będziesz mógł zaufać. Wiem, takie cechy wychodzą po pewnym czasie, ale czasami w trakcie rozmowy kwalifikacyjnej czuć podskórnie, że to jest właśnie TA osoba. Intuicja, przeczucie, licho wie!? Ale czasami działa, co nie?
- Masz do siebie dystans? Jeśli tak, koniecznie zdecyduj się na kandydata, który będzie potrafił popatrzeć krytycznie na swoje wypociny, docenić to i owo, skrytykować pozostałą większość przygotowanej treści. Nie zatrudniaj osoby myślącej, że jest chodzącą alfa i omega, która nie ma zastrzeżeń do swoich tekstów. Niepisaną zasadą u pisarzy, copywriterów i creative writerów jest twierdzenie„że szklanka jest zawsze do połowy pusta”, czyli, że nie można być nawet w pełni zadowolonym z tego, co się napisało! Zawsze może być lepiej, bo człowiek uczy się przez cale życie!