fot. depositphotos.com
Czy jest tak rzeczywiście?
Zobacz również
Zmiany, zmiany, zmiany…
Świat YouTuberów zamarł w kwietniu 2017 roku, kiedy Google ogłosił pierwsze zmiany w zarabianiu na filmach. Od roku 2007, kiedy ruszył Partnerski Program YouTube (YPP) każdy twórca niezależnie od jakości swoich filmów, długości ich trwania, czy treści mógł zarabiać na wyświetlaniu reklam w filmach.
W efekcie reklamodawcy ze stosunkowo małą skutecznością mogli kontrolować, przed jakimi filmami się wyświetlają. No, chyba że udało im się trafić na specjalistę, który potrafił pozyskać takie dane i zablokować wyświetlanie reklam przed niekorzystnymi dla wizerunku firmy materiałami. Nie oszukujmy się. Jest to raczej rzadkość. Dobrym przykładem jest tu afera wokół Logana Paula, który na swoim kanale opublikował film z japońskiego lasu samobójców Aokigahara. Na filmie można było zobaczyć, jak twórca ubrany w czapkę z zielonym stworkiem przechadzając się po lesie, napotyka ciało samobójcy. Tak, pokazał na filmie, jak napotyka wisielca. Można to uznać za wybryk, ale… twórca ten miał wtedy 15 milionów subskrybentów, do których zostało wysłane powiadomienie o publikacji filmu i – co gorsza – film ten został wrzucony na kanał Paula świadomie. Oznacza to, że poszedł do lasu, nagrał film, później ten materiał zmontował i wrzucił do sieci.
#NMPoleca: Jak piękny design zwiększa konwersję w e-commerce? Tips & Tricks od IdoSell
Co to oznacza dla reklamodawców?
Reklamy na YouTube możemy kierować w różny sposób, tj. wybierając miejsca docelowe – konkretne kanały, tematy, czy słowa kluczowe. Niby nic wielkiego, ale to tak naprawdę twórca określa temat i dobiera słowa, czyli tagi oraz opis do swoich filmów. W dużym uproszczeniu znaczy to tyle, że jeśli ktoś opisze swój film jako pieczenie ciasta, a tak naprawdę włoży do piekarnika chomika, to system uzna, że materiał jest o wypiekach, a nie o znęcaniu się nad zwierzętami.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Dlatego, żeby dbać o jakość filmów i możliwość zarabiania na nich Google w kwietniu 2017 roku wprowadziło w życie pierwsze ograniczenie, które wykluczyło z programu partnerskiego osoby, których filmy miały mniej niż 10 tys. wyświetleń. Zastanówmy się jednak czy tyle wyświetleń uzyska szybciej film o cieście, czy o chomiku?
Podnoszenie stawki
Od 20 lutego 2018 roku influencerów chcących zarabiać na swoich filmach objęły kolejne obostrzenia. Aby dołączyć do programu partnerskiego, kanały muszą osiągnąć nie mniej niż 1000 subskrybcji i przynajmniej 4000 godzin wyświetleń w roku. Po spełnieniu tych wymogów kanał będzie ręcznie oceniany przez pracowników Google i dopiero po otrzymaniu pozytywnej opinii twórca będzie mógł zarabiać na swoich materiałach.
Przedstawiciele Google podkreślają, że rozumieją to, iż zmiany te wpłyną na znaczną liczbę kanałów. Zaznaczane jednak jest to, że 99% dotkniętych tymi obostrzeniami osób zarabiało mniej niż 100 USD rocznie, a 90% mniej niż 2,50 USD w miesiąc.
Poza obserwacją nie pozostaną także najwięksi twórcy, czyli ci, których filmy znajdują się na platformie Google Preferred. Każdy materiał należący do 5% najpopularniejszych kanałów przed udostępnieniem go odbiorcom będzie ręcznie oceniony przez pracownika Google.
Google pomoże ci zarobić na materiałach – crowdfunding i sprzedaż
Od lutego ograniczone zostało także dodawanie w kartach filmów linków. Aby móc to zrobić, musimy spełnić wyżej wymienione zasady. Jeśli jednak nam się uda a strona, do której będziemy chcieli przekierować naszych odbiorców, zostanie zaakceptowana przez Google, umożliwione będzie uruchomienie i e-sklepu.
Na YouTube będzie możliwe wykorzystywanie dwóch rodzajów crowdfundingu tj. projektowego i cyklicznego. Crowdfunding cykliczny umożliwia darczyńcom wpłacanie datków co miesiąc lub przy publikacji kolejnych filmów. Crowdfunding projektowy oznacza pojedynczą darowiznę, która zostanie przekazana na określony cel np. zakup sprzętu do montażu itd.
W przypadku sklepu do filmów możliwe stanie się dodanie linków do produktów lub witryny.
Co to oznacza?
Przede wszystkim ograniczenia są spowodowane okazją na zarobienie większych pieniędzy przez Google. Teraz reklamodawcy będą pewniejsi tego, że ich reklamy nie wyświetlą się przed treściami, które mogłyby zaszkodzić wizerunkowi ich firmy.
Ponadto należy zwrócić uwagę na poprawienie możliwości zbierania danych oraz analizowania zachowań odbiorców wobec filmów. Poszerzone zostały raporty w Google Analytics, powstał YouTube Studio Beta, rodzaje reklam, które można wyświetlać na YouTube, stają się coraz bardziej rozbudowane. Wszystko to sprawia, że osoby, których dotkną obostrzenia albo się dostosują, albo odejdą z YouTuba do innych kanałów. Dobrym przykładem jest tutaj producent, którego filmy można oglądać na PornHub. Wydaje się, że będzie to kolejne miejsce, które zacznie interesować w końcu reklamodawców.
źródła screenów:
www.wprost.pl/swiat/10097090/logan-paul-wywolal-tym-nagraniem-burze-w-sieci-youtube-opublikowal-oswiadczenie.html, dostęp: 22.03.2017
www.youtube.com/watch?v=WcM14Al83Ls, dostęp: 22.03.2017
www.youtube.com/watch?v=sKfmW0maVlU, dostęp: 22.03.2017