Czy VR i AR są zagrożeniem dla branży kreatywnej?

Czy VR i AR są zagrożeniem dla branży kreatywnej?
Rok 2016 był swego rodzaju przełomem w kwestiach technologicznych. Mnogość nowych rozwiązań z dziedziny VR i AR, które pojawiły się na rynku zainteresowała nie tylko geeków i firmy technologiczne, ale i sektor biznesowy i marketingowy.
O autorze
3 min czytania 2017-03-28

źródło zdjęcia głównego: pixabay.com

Powoli zderzamy się z faktem, że VR i AR stają się standardem przy kreowaniu kampanii marketingowych i materiałów promocyjnych firm. Zarówno w Polsce jak i zagranicą trudno znaleźć targi, na których nie ma stoiska z wirtualną rzeczywistością. Czy to oznacza, że nowe technologie wypierają powoli standardowe formy reklamy? 

Łatwo dojść do takiego wniosku. Nie ma on jednak wiele wspólnego z prawdą! Wystarczy podejść do tematu w odpowiedni sposób. Tak jak w wypadku każdej nowinki technologicznej, czy wystawienniczej, firmy tworzące klasyczne formy reklamy bardzo szybko adaptują nowe możliwości i szukają sposobów na wdrożenie tych rozwiązań w połączeniu z własną ofertą. Przyjrzyjmy się temu tematowi bliżej.

Klasyczny katalog produktowy, czy prezentacja produktów w rozszerzonej rzeczywistości?

Kto powiedział, że musimy wybierać? Katalogi z markerami AR to idealny punkt styku grafiki i rozszerzonej rzeczywistości. W Polsce tego rodzaju koncept jest wciąż nowością. Szwedzcy innowatorzy z firmy Ikea wdrożyli ten koncept już w 2013 roku.

LinkedIn logo
Na LinkedInie obserwuje nas ponad 100 tys. osób. Jesteś tam z nami?
Obserwuj

Technologia rozszerzonej rzeczywistości pozwala nam na wyświetlanie interaktywnych modeli 3D produktów za pomocą naszego telefonu, lub tabletu. Na materiałach promocyjnych umieszczamy tzw. marker – element graficzny, który kamera naszego urządzenia będzie w stanie rozpoznać po zaprogramowaniu w aplikacji. Takim markerem może być nasze logo, zdjęcie produktu, czy nawet prosta wizytówka. W wypadku Ikei, mieliśmy do czynienia z bardzo kreatywnym podejściem do tematu (nie po raz pierwszy!). Markerem stał się cały katalog, a dołączona do niego aplikacja pozwala nam wyświetlać naturalnej wielkości modele 3D produktów Ikei po skierowaniu kamery w jego kierunku. Dzięki temu rozwiązaniu, klienci mogą umieścić katalog w miejscu, w którym chcieliby postawić dany mebel, włączyć aplikację i sprawdzić jak wkomponuje się w domowe otoczenie. Genialne, prawda? W Polsce wciąż czekamy na tego typu wdrożenia na szerszą skalę, ale to tylko kwestia czasu. Echa zachodnich kampanii bazujących na AR dochodzą do nas coraz częściej, inspirując marketerów do planowania działań z wykorzystaniem tej technologii.

VR w kampaniach wysyłkowych

W dobie email marketingu jesteśmy w stanie jednym kliknięciem wysłać swoja ofertę do setek klientów jednocześnie. Większość takich maili ląduje jednak w koszu, a marketerzy wciąż prześcigają się w wymyślaniu nowych form optymalizacji kampanii. Nic nie zastąpi nam jednak oferty w formie papierowej. Choć coraz rzadziej decydujemy się wysyłać listy do naszych klientów w obawie, że nikt nie zwróci uwagi na nasz materiał, nie znaczy to, że taka kampania nie może być efektywna. Wystarczy ubrać ją w odpowiednią formę… Wiele firm, zarówno Polskich i zachodnich, zdecydowało się w ubiegłym roku przeprowadzić kampanię wysyłkową opartą o VR. Proste kartonowe gogle, takie jak Google Cardboard w połączeniu z brandowaną aplikacją VR składają się na materiał promocyjny, obok którego nikt nie przejdzie obojętnie. Statystyki tego rodzaju kampanii mówią same za siebie. 

Słuchaj podcastu NowyMarketing

Na pewno widzimy wzmożone zainteresowanie tematem VR i próbami łączenia tej technologii z bardziej tradycyjnymi narzędziami promocyjnymi – mówi Adam Chyliński, Art Director z gdańskiego TOFU Studio. – Bardzo ciekawe rozwiązanie proponuje na przykład arabska firma Be There, wprowadzająca zupełnie nowy koncept materiału promocyjnego, który jest połączeniem eleganckiego materiału promocyjnego, z narzędziem do oglądania treści wirtualnej rzeczywistości. Głównym problemem kampanii opartych na wysyłce cardboarda z aplikacją w ramach działań marketingowych był fakt, że wielu klientów miało problem z własnoręcznym złożeniem cardboarda. Konstrukcja zaproponowana przez Be There niweluje ten problem – dodaje. – Wystarczy otworzyć broszurę jednym ruchem ręki, a cardboard sam złoży się na naszych oczach. Na pozostałej części broszury znajdują się instrukcje użytkowania i kod QR z linkiem do aplikacji. Broszura tego typu może też być wzbogacona o kolejne strony, na których zaprezentujemy produkty firmy w bardziej klasycznej formie. To idealny przykład na to, jak studio VR i studio graficzne mogą znaleźć pole do kooperacji, łącząc nowoczesny design z technologią – wyjaśnia.

NowyMarketing logo
Mamy newsletter, który rozwija marketing w Polsce. A Ty czytasz?
Rozwijaj się

To tylko kilka przykładów na to, że pracownicy branży kreatywnej, wystawienniczej, czy marketerzy nie powinni traktować VR i AR jako potencjalnego zagrożenia. To najlepszy czas na to, by adaptować tę technologię w swoich działaniach wychodząc naprzeciw narastającemu zainteresowaniu klientów tego rodzaju rozwiązaniami.