Dlaczego 65% Twojego budżetu może trafiać nie tam gdzie powinno i co z tym możesz zrobić?

Dlaczego 65% Twojego budżetu może trafiać nie tam gdzie powinno i co z tym możesz zrobić?
O autorze
3 min czytania 2020-09-09

Skuteczny geotargeting bez wątpienia niesie za sobą wiele korzyści (przykład tutaj). W związku z dużą i wciąż rosnącą popularnością takich rozwiązań, kampanie geotargetowane coraz częściej padają ofiarą ad-fraudów. Wg badania Location Sciences aż 65% wyświetleń w kampaniach geotargetowanych nie jest kierowanych do odpowiednich użytkowników – zarówno przez wyłudzenia, jak i niską jakość danych. Jak reklamodawcy mogą się przed tym uchronić?

Trzeba zacząć od tego, że geotargeting ma niejedną postać i wiele zależy od tego, z jaką dokładnością chcemy kierować reklamy. W podstawowym wariancie wyświetlamy reklamy osobom, które w danej chwili znajdują się w określonym obszarze. Kiedy aplikacja mobilna ma wyświetlić użytkownikowi reklamę, pobiera z telefonu informację dotyczącą tego, gdzie obecnie znajduje się użytkownik i m.in. na tej podstawie wyświetla odpowiednią reklamę za odpowiednią stawkę. To właśnie tutaj pojawiają się 2 największe dla reklamodawców zagrożenia:

  1. Nieuczciwy wydawca może łatwo podmienić lokalizację użytkownika, wiedząc, że dla innych lokalizacji stawki są dużo wyższe i dzięki temu więcej zarobi. W taki sposób użytkownik znajdujący się w Pcimiu Dolnym w ekosystemie reklamowym staje się użytkownikiem z Warszawy. Wg Location Sciences taka sytuacja ma miejsce przy 29% wyświetleń.
  2. Niedokładność lokalizacji jest równie istotnym zagrożeniem, które niestety jest dużo trudniej wyeliminować. Lokalizacja na potrzeby wyświetlania reklam jest bardzo często niedokładna (>500m) i opóźniona (nawet sprzed 30 minut przed wyświetleniem reklamy). Na dodatek nie są przesyłane parametry dot. dokładności tych danych, co uniemożliwia szybką weryfikację. Przytoczony raport mówi o tym, że w aż 36% przypadków podana lokalizacja jest zbyt niedokładna, żeby określić czy użytkownik faktycznie znajduje się w wyznaczonej strefie.

Dla reklamodawcy chcącego kierować reklamy z dokładnością większą niż województwo lub powiat automatycznie dyskwalifikuje to geotargeting oparty o dane z ekosystemu reklamowego (3rd party)*.

W związku z tym na rynku pojawiają się podmioty, które dzięki zakupie danych pozyskanych bezpośrednio przez zaufane aplikacje (np. nawigacje) weryfikują przesłaną lokalizację użytkownika i pozwalają walczyć z wyłudzeniami. Niska dokładność danych 3rd party jest jednak zdecydowanie trudniejsza do przeskoczenia i przez to, że weryfikacja bazuje na przybliżeniach w najlepszym wypadku uzyskamy dokładność do 300-500 m (co w niektórych przypadkach może być jednak wystarczające).

LinkedIn logo
Na LinkedInie obserwuje nas ponad 100 tys. osób. Jesteś tam z nami?
Obserwuj

A jeśli chcesz dokładniej kierować reklamy?

Drugą opcją jest targetowanie geobehawioralne – nie wyświetlamy użytkownikom reklam w chwili, w której są w danym miejscu, tylko targetujemy użytkowników, którzy odwiedzili wybrane lokalizacje w przeszłości. Ten sposób najlepiej się sprawdzi, jeśli chcemy dotrzeć do osób kupujących w danych sklepach, szukających nowego auta czy regularnie przejeżdżających obok wybranych POS. Odrzucamy możliwość wyświetlania reklam tu i teraz (min. 24h opóźnienia), ale zyskujemy nowy wymiar dokładności targetowania.

Słuchaj podcastu NowyMarketing

Kluczem do sukcesu jest odpowiednie źródło danych – z przytoczonych wyżej powodów nie sprawdzą się dane 3rd party z ekosystemu reklamowego (chyba że chcemy targetować z dokładnością do dzielnicy). Najlepszym wyborem będą dane pozyskiwane bezpośrednio przez aplikacje (1st party), których dostawcy mają pełną kontrolę nad ich dokładnością (np. w przypadku geofencingu można określić jaka jest minimalna akceptowalna dokładność lokalizacji). Choć odbywa się to kosztem zasięgu, to z drugiej strony mamy większe zagęszczenie danych przez to, że są one pozyskiwane w tle, niezależnie od tego, czy aplikacja ma wyświetlić reklamę.

NowyMarketing logo
Mamy newsletter, który rozwija marketing w Polsce. A Ty czytasz?
Rozwijaj się

Tego typu dane pozwalają nam nie tylko precyzyjnie kierować reklamy do osób, które odwiedziły określone sklepy, ale również mierzyć ile osób odwiedziło nasz sklep po kontakcie z reklamą (o czym pisałem tutaj oraz tutaj). Otwiera nam to również nowe możliwości łączenia kampanii outdoorowych z digitalem czy przechwycenia klientów konkurencji. Badania na grupach użytkowników odwiedzających Twoje sklepy czy sklepy konkurencji pozwolą Ci uzyskać unikalny wgląd w to, kim właściwie jest Twój klient i jak możesz do niego dotrzeć. Żeby to uzyskać, konieczne jest jednak korzystanie z danych 1st party – kupując dane od dostawców 3rd party jest duża szansa, że ponad połowa danych nie będzie miała pokrycia z rzeczywistością.

Podsumowanie

Czy to wszystko oznacza, że dane 3rd party są bezużyteczne? Na pewno nie. W przypadku kiedy chcemy kierować reklamy z dokładnością do województwa lub powiatu, Twoje kampanie są względnie bezpieczne. Kiedy jednak zależy Ci na większej dokładności (np. do dzielnicy) i wyświetleniu reklam w czasie rzeczywistym, warto skorzystać z firm zajmujących się weryfikacją lokalizacji (jak Location Sciences lub SafeGraph). Musisz mieć tylko na uwadze, że nie rozwiąże to całości problemu i 1/3 Twojego budżetu i tak może zostać źle wydana.

Jeśli kierowanie reklam tu i teraz nie jest Twoim priorytetem, a zdecydowanie ważniejsza jest dla Ciebie precyzja, powinieneś sięgnąć po dane 1st party. Zawsze pytaj dostawców, w jaki sposób i z jakich aplikacji pozyskują dane oraz jak odseparowują te niskiej jakości. Firma, która dba o jakość nie będzie miała problemu z przeprowadzeniem testu z niższym budżetem lub na preferencyjnych warunkach. Przydatny może być również poradnik przygotowany przez Search Engine Land.

*Wykluczając Facebooka, który dzięki pozyskiwaniu danych bezpośrednio ma pełną kontrolę nad ich jakością i dokładnością.