To, jak dziś wygląda większość europejskich miast, jest dużym problemem z punktu widzenia plastyków przestrzeni. Wielokrotnie spotykamy się z tym, że zabytkową architekturę i ogólnie miejski krajobraz przysłaniają nam wszechobecne reklamy – banery, plakaty, wolnostojące citylighty. Władze miast niestety rzadko reagują na to zjawisko, dlatego rozwój „reklamozy” ciągle postępuje.
Zdarza się jednak, że władze interweniują, gdy sprawy zajdą za daleko. Ostatnim przykładem jest reakcja genewskich radnych, którzy postanowili maksymalnie ograniczyć liczbę reklam w swoim mieście. Od 2025 roku z ulic szwajcarskiego miasta znikną prawie wszystkie materiały reklamowe – w outdoorze będzie można promować jedynie kulturalne wydarzenia.
Zobacz również
Zakaz reklam w przestrzeni miejskiej Genewy wyniknął bezpośrednio z inicjatywy Zero Pub, która powstała cztery lata temu – po tym czasie miejscy radny przyznali, że trzeba wprowadzić regulacje w prawie. Postanowiono, że przestrzenie, na których wcześniej eksponowane były plakaty reklamowe, zostaną zwolnione i przekazane mieszkańcom, którzy zdecydują, jak je wykorzystać.
Pomysł spotkał się zarówno z entuzjazmem, jak i krytyką. Z jednej strony zakaz reklam zdecydowanie poprawi estetykę miasta, a z drugiej miasto straci pieniądze, które napływały od reklamodawców (obliczono, że będzie to ponad 4 mln franków).
#PrzeglądTygodnia [05.11-12.11.24]: kampanie z okazji Movember, suszonki miesiąca, mindfulness w reklamach
– Sytuacja finansowa Genewy jest ponura, z deficytem 40,8 mln franków w budżecie na nadchodzący rok. Do 2028 roku należy oszczędzać 7 mln CHF rocznie, aby przywrócić równowagę w rachunkach. Zakaz komercyjnych reklam na billboardach, które przynoszą 4,3 mln franków do kasy miasta każdego roku, przychodzi w najgorszym możliwym momencie – czytamy w „Neue Zuercher Zeitung” (komentarz cytowany przez serwis Wirtualnemedia.pl).
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Czy warto rezygnować z takich pieniędzy na rzecz estetyki miasta? Mieszkańcy Genewy ocenią tę decyzję dopiero za jakiś czas.