Holenderscy użytkownicy mediów społecznościowych nagłośnili niedawno nietypowe działanie sieci IKEA, która postanowiła „oznaczać” niektórych swoich klientów. Mowa bowiem o tym osobach, które ze względów medycznych nie mogą nosić maseczek ochronnych.
Podczas zakupów w jednym z marketów marki, znajdującym się w holenderskim mieście Delft, klienci, którzy nie mogli zakryć swoich ust i nosa, zostali poproszeni o naklejenie na siebie żółtej nalepki. To wywołało oburzenie wśród internautów.
Zobacz również
Wiele osób zwróciło uwagę na to, że akcja sieci przypomina postawę rodem z czasów II wojny światowej, kiedy to Żydzi musieli nosić na ramieniu gwiazdę Dawida, która wskazywała na ich pochodzenie.
W efekcie IKEA opublikowała oficjalne oświadczenie, w którym przeprosiła za swoje działanie, jednocześnie wyjaśniając, że była to pilotażowa akcja, a klienci nie mieli nakazu noszenia naklejek – mogli to zrobić dobrowolnie. To miało z kolei ułatwić rozróżnianie pracownikom sklepu tych osób, które nie noszą maseczki z uwagi na względy medyczne, a nie dlatego, że po prostu nie chcą.
#PolecajkiNM cz. 32: czego szukaliśmy w Google’u, Kryzysometr 2024/25, rynek dóbr luksusowych w Polsce
PS
Słuchaj podcastu NowyMarketing
W lutym br. IKEA zainicjowała nietypową akcję w swoich wybranych izraelskich sklepach – przed zakupami klienci otrzymywali szczepionkę przeciwko COVID-19.
PS2
Lidl w Stanach Zjednoczonych zapowiedział, że będzie nagradzał tych pracowników, który zaszczepią się przeciwko Covid-19. Każdy z nich otrzyma premię w wysokości 200 dolarów. Czy taka forma zachęcania do szczepień jest dobra?