Maria Apoleika jest ilustratorką, autorką książek, edukatorką. Rysuje Psie Sucharki, czyli minikomiksy o życiu psów i ich opiekunów, a oprócz tego zajmuje się grafiką artystyczną, ilustracją prasową i książkową. Pochodzi z Gdańska, od lat mieszka w Łodzi. Prywatnie to pasjonatka paleontologii i przyrody w każdej formie.
Pozostałe części cyklu „Influencer/ka z misją” przeczytasz tu >
Zobacz również
Jaka jest misja Twojej twórczości online?
Pierwsza i podstawowa – rysować obrazki ładne i zabawne. Proponować ilustracje, w których opiekunowie psów odnajdują swoją codzienność. Jestem wielką fanką miękkiej edukacji, takiej, gdzie mimochodem uczymy przyglądać się podopiecznym uważnie i z czułością. Moją kompetencją jest ilustrowanie i przekazywanie informacji w atrakcyjnej formie, przyjaznej odbiorcom, nie muszę natomiast znać się na wszystkim – chętnie współpracuję z lekarzami weterynarii, zoopsychologami, działaczami prozwierzęcymi i innymi ekspertami różnych aspektów psiego dobrostanu. Chcę przekazywać rzetelną wiedzę, która powoduje, że opiekunom i psom żyje się lepiej.
Zdarza mi się wrzucać także posty dotyczące edukacji obywatelskiej – jak i po co brać udział w wyborach, w jaki sposób reagować na przemoc, jak chronić dzikie zwierzęta. Brałam udział w kampaniach dotyczących niemarnowania jedzenia, zapobiegania FAS/FASD, rozpoznawania fake news i innych.
#PolecajkiNM cz. 32: czego szukaliśmy w Google’u, Kryzysometr 2024/25, rynek dóbr luksusowych w Polsce
Moja działalność online ma także bardzo osobisty cel – chcę, by moją pracą było rysowanie. Kocham to robić i uważam, że wielkim szczęściem jest móc zajmować się zawodowo swoją ulubioną czynnością.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Czujesz się autorytetem dla swojej społeczności? Kogo uznajesz za swój autorytet?
Sądzę, że czucie się autorytetem jest niezwykle ryzykowne. To może być potencjalnie ten stan, w którym tracimy pokorę, przestajemy słuchać uważnie, nie zdobywamy wiedzy, nie podważamy swoich własnych przekonań. Sądzę, że sporo osób ufa przekazywanym przeze mnie treściom. Uważam to za dużą odpowiedzialność, ale nie czuję się autorytetem.
Nie sądzę też, żebym uznawała kogoś za autorytet, nie traktuję ludzi w takich kategoriach. Podziwiam działalność, zaangażowanie, kompetencje wielu znanych i nieznanych mi osób, robiących rzeczy Ważne i Wspaniałe, albo po prostu konsekwentnie miłych i wpływających na to, że jest trochę lepiej, zamiast trochę gorzej, ale mój świat i ogląd danej osoby nie zawali się, jeśli ten czy ów się potknie. Myślę, że lista osób, które uważam za godne podziwu, jest tak niehomogeniczna, że niektórzy mogliby się poczuć dziwnie, widząc, z kim na niej sąsiadują.
Co Twoim zdaniem sprawia, że influencerzy zyskują zaufanie odbiorców, a publikowane przez nich treści wpływają na decyzje zakupowe konsumentów?
Mam wrażenie, że najbardziej ufamy tym, którzy mają swoją bazę tematów i jej się trzymają. Rozumiem ludzkie pokusy, by zajmować się kosmetologią, narzędziami finansowymi, turystyką i gastronomią, nie sądzę jednak, by przekładało się to na wyniki sprzedażowe i na jakość kontentu. Wierzę w to, że większy sens, także ekonomiczny, ma budowanie społeczności poprzez proponowanie treści ciekawych, spójnych, skłaniających do interakcji i zaangażowania.
Jak wyglądały początki Twoich działań? W którym momencie poczułaś, że chcesz się poświęcić działalności internetowej, pracy influencerki?
Psie Sucharki zaczęłam rysować 10 lat temu! Bardzo dobrą, choć w tamtym momencie nieuświadomioną strategią, było nienastawianie się na nic i raczej próbowanie, co zadziała, a co nie, niż realizowanie po punktach przemyślanego planu. Obrazki powstały z mojego zainteresowania psami, rozbawienia interakcjami psich opiekunów i chęcią podzielenia się tymi wrażeniami.
Internet jest najważniejszym, lecz nie jedynym medium, którym się posługuję, pracując. Piszę kolejną, już trzecią książkę, rysuję ilustracje prasowe i książkowe, zajmuję się grafiką i malarstwem. Poświęcenie się pracy infuencerki brzmi trochę jak wyrok. :b W moim przypadku możemy mówić raczej o okazjonalnym influencowaniu tego, co uważam za wartościowe. Konkretne marki i produkty pojawiają się u mnie epizodycznie, w takich ilościach, by nie było to niezręczne dla mnie i nieprzyjemne dla odbiorców.
Jakie treści znajdziemy dziś na Twoim profilu/koncie/kanale?
21 czerwca na Facebooka wrzuciłam żarcik dotyczący oglądania meczu z pieskiem, kolejnego dnia na Instagramie pojawił się post przygotowany z @psiparagraf.pl, dotyczący reagowania na psy zamknięte w upał w samochodach, następnie kolejne #dziennikimisiopudlowe, czyli historyjka z życia naszego pieska pokładowego, w planach post o profilaktyce przeciwnowotworowej u zwierząt domowych, do którego zaprosiłam onkologa weterynaryjnego. Psie tematy się nie kończą!
Ile godzin dziennie poświęcasz na tworzenie treści? Czy swoje kanały prowadzisz samodzielnie, czy ktoś Ci w tym pomaga?
Bardzo ciężko odpowiedzieć na pytanie, jak dużo czasu zajmują mi Psie Sucharki. Czasem sporo, czasem bardzo dużo. Robię to już wiele lat, więc staram się dbać, by były dni, gdy nie ma mnie w zasięgu zawodowego internetu. Rysuję, piszę, moderuję, odpisuję na wiadomości od czytelników, rozmawiam z ekspertami, wymyślam treści – to wszystko moje zadania. Zewnętrzna firma prowadzi sklepik z sucharkowym merchem, bardzo bym sobie życzyła, żeby ten aspekt działalności był z mojej strony bezobsługowy.
Jakie są największe wyzwania Twojej aktywności? Jak sobie z nimi radzisz?
Najtrudniejsze, ale tez najfajniejsze, jest ciągłe generowanie treści nowych i zabawnych. Niewątpliwie pomocne jest obserwowanie podmiotu mojego zawodowego zainteresowania, czyli psów. Czuję się bardziej twórczynią i autorką, nie przedsiębiorczynią, więc nieintuicyjny i wymagający bywa dla mnie aspekt biznesowy mojej działalności.
Z jakimi markami najchętniej współpracujesz? Którą dotychczas zrealizowaną współpracę wspominasz najlepiej?
Bardzo dobrze wspominam współpracę z tymi markami, które mają świadomość, że przychodzą do mnie, bo podoba im się to, co robię i jak to robię, więc warto mi dać robić moją robotę – przykładowo cykl obrazków dla IKEA, współpraca z Mosqi.to w realizacji kampanii edukacyjno-wizerunkowej dla ING, czy współpraca z Piesotto x Samsung opierały się na zaufaniu zlecającego i dobrej komunikacji, powstały więc treści wartościowe i lubiane przez odbiorców. Ważne jest dla mnie, by realizacje były spójne tematycznie z moją działalnością – dobrostan zwierząt, opieka nad psami, odpowiedzialni opiekunowie.
Czy masz jakieś „złote zasady” przy podejmowaniu decyzji o rozpoczęciu współpracy z marką? Jakie są Twoje wymagania, jeśli chodzi o działania płatne i barterowe?
Nie reklamuję alkoholu, gier hazardowych, w tym zdrapek, leków, suplementów, procedur medycznych. Polecam tylko te książki, które przeczytałam i uznałam za warte polecenia, podobnie rzecz się ma z serialami i filmami. Nie reklamuję towarów, które uważam za odpowiedź na sztucznie wygenerowane potrzeby. Rynek produktów dla zwierząt ciągle rośnie, ze wszystkimi zaletami i wadami wynikającymi z tej sytuacji. Jeśli coś psu potrzebne jak rybie rower, u mnie nie ma na to przestrzeni. Nie chcę się wstydzić współprac.
Na jakie kwestie prawne współpracy zwracasz uwagę?
Oznaczam w sposób jasny i czytelny materiały, które są współpracą lub reklamą, działam w oparciu o umowy. Moja działalność na szczęście nie jest wabikiem na podmioty oferujące przekręty zanzibarskie czy piramidy finansowe. Współprace internetowe nie są dla mnie głównym elementem działalności, mam ten komfort, że po prostu nie wchodzę w sytuacje, które są dla mnie w jakikolwiek sposób niejasne i niekomfortowe.
Wolisz pracować bezpośrednio z markami, czy przez agencje marketingowe i dlaczego? Jaki budżet powinna przeznaczyć marka na współpracę z Tobą?
Zarówno agencje, jak i marki miewają lepsze i gorsze pójścia, wykazują się kompetencją i rzetelnością lub nie. Wolę współpracować z ludźmi, którzy wiedzą, co robią. Wycenę uzależniam od tego, jak szerokozakresowa ma być współpraca, jak bardzo projekt uważam za fajny, godny realizacji i jak wiele czasu zajmie mi praca.
Najbardziej absurdalna lub dziwna propozycja współpracy z marką
Sponsorowanie komercyjnych szkoleń z medycyny obrazowe dla lekarzy weterynarii, gdzie ja miałam być podmiotem sponsorującym. Najwyraźniej nie doceniam mocy swojej Rich Person’s Energy!
Co myślisz o wirtualnych influencerach?
Myślę, że są odpowiedzią na potrzeby wirtualnych odbiorców. W perfekcyjnie wirtualnym świecie fałszywe konta z profilówkami z generatora, uprawiane przez farmy botów, będą konsumować, lajkować i komentować treści generowane przez wirtualnych influencerów i tak oto spełni się Teoria Martwego Internetu. A tak na serio – sądzę, że może to być stosunkowo tania metoda, by sprzedawać produkty i usługi, być może mniej kontrowersyjna etycznie, niż przykładowo wykorzystywanie w tym celu dzieci. Nie oburza mnie ta koncepcja, ale też nie wydaje mi się, także jako odbiorczyni i konsumentce, szczególnie interesująca. Wolę treści autorskie, wynikające z czyichś doświadczeń, poglądów, wątpliwości.
Zdjęcia: mat. pras.
PS Animal Alerts: stworzono obrożę dla zwierząt, która pomaga wykrywać zbliżające się trzęsienia ziemi
System Animal Alerts to sposób na wykrywanie trzęsień ziemi z wykorzystaniem informacji dostarczanych na podstawie… stanu zdrowia zwierząt domowych. Wystarczy założyć pupilowi obrożę PetPace wypełnioną czujnikami.
PS2 Dzień Kundelka: HAYB, Piesotto, Coffeedesk, Ładne.co i Psie Sucharki łączą siły, by pomóc czworonogom
Warszawska palarnia kawy speciality HAYB, psi catering Piesotto, kawowy e-commerce Coffeedesk oraz internetowy sklep z plakatami Ładne.co wspólnie świętują przypadający 25 października Dzień Kundelka. Świętują – pomagając.