18 czerwca br. przedstawiciele Facebooka ogłosili, że już w 2020 roku wprowadzą pierwszą cyfrową walutę tego portalu społecznościowego – Librę. Ma być ona dostępna w Messengerze, WhatsAppie oraz osobnej aplikacji, specjalnie do niej stworzonej. Nad bezpieczeństwem danych finansowych użytkowników ma sprawować pieczę nowo utworzona spółka Calibra, zaś za stabilność waluty będzie odpowiedzialna organizacja Libra Association, składają się z takich firm, jak m.in. PayPal, Visa, Mastercard, czy eBay.
Wprowadzenie przez Facebooka własnej kryptowaluty oceniają: Bartłomiej Brzozowski, strategy director, KAMIKAZE, Marcin Szczurek, dyrektor IT w agencji Intellect, Konrad Mizera, CEO i analityk, Olmeka Creation House, Robert Sosnowski, CVO, REACHaBLOGGER.PL, Bart Bilicki, CEO / founder, Trifinity.io, Tomasz Rozmus, CEO giełdy kryptowalut Tokeneo.
Zobacz również
Bartosz Bilicki
prezes Blockchain Polska / CEO Trifinity.io
Facebook ogłaszając światu Librę nie tylko dołączył do firm w praktyce wykorzystujących technologię blockchain, ale także wraz z innymi podmiotami wchodzącymi w skład Libra Association delikatnie zachwiał status quo obecnego systemu monetarnego. Co prawda na implementacje mamy poczekać do 2020 roku, jednak już dzisiaj widać, że zespoły pracujące nad projektem wykonały ogrom prac, wytwarzając poza technologią kompleksową wizję ubraną w bogatą dokumentację kierowaną do różnych grup odbiorców. Tak zdecydowany krok zyskał swoje odzwierciedlenie na rynku kryptowalutowym, dając Bitcoinowi oczekiwany przez traderów impuls do dynamicznego wzrostu. Warto wspomnieć, że twórcy Libry nie kopiują technologii innych rozwiązań, ani też nie bazują na żadnym ze znanych standardów (np. ERC20). Libra to projekt od A do Z, szyty na miarę potrzeb korporacyjnych, z własnym podejściem do tworzenia smart kontraktów. Z pewnością projekt namiesza sporo nie tylko na rynkach kryptowalutowych, ale też finansowych. Jeśli uda się Facebookowi doprowadzić implementację do końca będziemy świadkami kolejnego kroku milowego w historii finansów.
#PolecajkiNM cz. 32: czego szukaliśmy w Google’u, Kryzysometr 2024/25, rynek dóbr luksusowych w Polsce
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Tomasz Rozmus
CEO giełdy kryptowalut Tokeneo
Libra, a dokładniej Libra Association (w skrócie LA), to celowa spółka Facebooka, która będzie odpowiadać za cały projekt kryptowalut globalnego giganta. Co ciekawe, Facebook wcale nie jest odosobniony w swych działaniach. Firma Zuckerberga wykonała sprytny ruch, zapraszając do współpracy znane, światowe marki: Mastercard, VISA, Coinbase (jedna z największych giełd kryptowalutowych na świecie), ale także Ubera (pytanie, czy już wkrótce za przejazd będziemy mogli zapłacić kryptowalutą?). Kolejne współprace są w drodze, a Facebook już zapowiedział, że do połowy 2020 zaproszenie otrzyma jeszcze ponad 100 firm. To jednoznacznie pokazuje skalę jego działania.
Jak przez Librę zmieni się świat? Kryptowaluty, dotąd zarezerwowane dla ograniczonej liczby zagorzałych fanów (tym momencie aktywnych jest zaledwie milion rachunków bitcoinowych, pozostałe, które zostały założone, są uśpione) w końcu wchodzą do mainstreamu. Facebook otwiera drogę dla mas i sprawia, że kryptowaluty stają się powszechne i dostępne dla każdego.
A to z kolei spowoduje, że rządy będą w końcu musiały dostosować swoją politykę i przepisy, regulując kryptorynek. Również banki będą musiały zmienić swoje systemy i zacząć przyjmować pieniądze elektroniczne. Czekają nam ogromne zmiany w świecie finansów i prawa.
Sam Facebook z pewnością odegra dużą rolę w zmianie systemu płatności, co ma zarówno plusy, jak i minusy. Dzięki platformie adopcja kryptowalut będzie ogromna, co jest oczywiście pozytywne. Wystarczy sobie wyobrazić, że w tym momencie z tego portalu społecznościowego korzysta ponad 2 miliardy ludzi, którzy właśnie dowiedzieli się o projekcie. Ich potencjał jest kolosalny.
Minusy? Firmy, które rozpoczną współpracę z Librą staną się światowym bankiem, odpowiadając za całą wymianę kryptowalut. Korporacje te już teraz operują na rynku płatności detalicznych, zajmując pokaźną część rynku, a poprzez Librę i zwiększenie skali, będą w przyszłości kontrolować większość przepływów pieniężnych.
Podsumowując – Mark Zuckerberg może stać się właścicielem światowego banku. Facebook wie, gdzie chodzimy do szkoły, z kim się spotykamy, jakie zawieramy związki, a już niedługo będzie mógł kontrolować również nasze wydatki. Ma nasze pełne profile osobowościowe, a za moment będzie także dokładnie wiedział, na co wydajemy swoje pieniądze. A to będzie z kolei oznaczało całkowite pozbycie się własnej prywatności. Natomiast pytanie, czy my tę prywatność nadal mamy?
Bartłomiej Brzozowski
strategy director, KAMIKAZE
Największym wyzwaniem będzie utrzymanie stabilności waluty. To kluczowy problem, z którym mierzą się największe waluty takie jak Bitcoin – najpopularniejszy, ale też mocno podatny na fluktuacje. Społeczności starają się opanować ten aspekt na różne sposoby, ograniczając możliwości ich kopania, czy zmniejszając marżę dla górników, albo po prostu trzymając pieczę nad kursem, natomiast niezależnie od tego wszystkie są poddawane testom. Stablecoiny, takie jak Tether czy USDCoin nadal są podatne na wahania wyższe niż „klasyczne” waluty.
Pytanie brzmi więc, w jaki sposób Libra Association będzie chciała wpłynąć na stabilność Libry? W fazie deklaracji wiadomo, że zamiarem jest utrzymanie stabilnego kursu w stosunku do dolara, funta i kilku innych walut, natomiast trzeba pamiętać, że czym innym jest międzynarodowy nadzór finansowy, a czym innym – nadzór prywatnych firm. Libra na pewno będzie musiała pokazać, że jest bezpiecznym rozwiązaniem w dłuższym terminie.
To, że Libra stanie się popularna – przynajmniej w pierwszym etapie działalności – nie ulega wątpliwości. Samo umieszczenie portfela w Messengerze i aplikacji WhatsApp, a zapewne również możliwość płacenia chociażby za usługi Uber, jest gwarancją takiego obrotu spraw. Jako wewnętrzny system płatniczy – coś jak naszoklasowe eurogąbki – może się sprawdzić. Prawdziwe wyzwanie tkwi jednak we wsparciu sektora bankowego, co pokazują np. problemy z jakimi mierzy się m.in. Revolut (który samo kupno kryptowalut rozwiązał bez konieczności posiadania portfela).
W tym momencie na świecie mamy kilka dużych „piaskownic” (w tym jedna w Polsce), gdzie banki testują rozwiązania oparte o Blockchain. Podstawowym zagrożeniem, z punktu widzenia systemu, jest brak nadzoru nad samą walutą. Biorąc pod uwagę chociażby przepisy związane z zapobieganiem praniu pieniędzy i wspierania terroryzmu, w przypadku kryptowalut możliwości są bardzo ograniczone.
Libra z pewnością wpływanie na zainteresowanie kryptowalutami w ogóle – budowa zaufania do waluty może przełożyć się na budowę nawyku korzystania z innych walut, czy nawet emisję własnych. Pytanie czy drogą Libra Association nie pójdą globalni gracze poszukujący szans na dywersyfikację biznesu. Jestem sobie w stanie wyobrazić waluty emitowane przez Google (którego ekosystem realnie może znacznie silniej wesprzeć ich użytkowanie oraz stabilność), Amazona czy nawet Procter&Gamble.
Czy Libra wypełni swoją misję – dostępu do taniej waluty i dostarczenia możliwości płatniczych milionom „nieubankowionych”? Szczerze wątpię. Po pierwsze, transakcje Librą będą zawierały prowizję (co może być wyzwaniem dla PayPala), po drugie – nieubankowieni, a nieposiadający pieniędzy to zupełnie różne sprawy. Nie sądzę również, aby Libra stała się globalną walutą, alternatywą dla dolara – takie wyzwanie Waszyngtonowi rzuca już Pekin, a kiedyś usiłowała Rosja. Zapowiedzi te są mocno przestrzelone, natomiast nie zmienia to sytuacji, w której transakcje Librą mogą stać się dla Facebooka i Libra Association ważnym źródłem zysku.
Czy będę używał Libry? Na początku pewnie tak, z samej z ciekawości. Natomiast całkiem prawdopodobne, że bez istotnego powodu, dla którego waluta miałaby być kupowana – takiego jak możliwości płacenia mniej dzięki Librze, czy możliwość zarabiania na różnicy kursów – nie pojawi się potrzeba korzystania z Libry długoterminowo.
Marcin Szczurek
dyrektor IT w agencji Intellect
Czy portfele będą dostarczane tylko przez Libra Association? Czy będą one anonimowe, czy związane z konkretnym użytkownikiem FB/WA? Czy LA będzie mogła nałożyć czapę na mój portfel, gdy np. nie spodoba im się moja transakcja? – to tylko kilka z wielu pytań, które pozostaną bez odpowiedzi, dopóki nie pojawi się pierwsza wersja tej waluty. Na ten moment ciężko jest „optymistycznie” podchodzić do tego tematu.
Szczególnie, że Facebook ze swoim kapitałem mógłby być państwem, a wprowadzając swoją walutę, jeszcze bardziej uzależni użytkowników od siebie – monopolisty. Mając na uwadze ilość danych (zwłaszcza osobowych!) przetwarzanych przez Facebooka i pamiętając o spektakularnych wtopach z wyciekami profilowanych użytkowników przez firmy zewnętrzne, mam bardzo ambiwalentne przeczucia, myśląc zarówno o kryptowalucie FB, jak i całym portalu.
Gdy wprowadza się własną walutę, chce się na niej zarabiać – między bajki można włożyć notki prasowe o tym, że jest to ruch pro publico bono – a za tym czają się kolejne pytania o stabilność, kurs, prowizje, emisję (kto kontroluje ilość środków na rynku finansowym?), transparentność, bezpieczeństwo itp. (nieważne, czy w LA za stołem siedzi PayPal, Visa i Mastercard). Nie wspominając o tym, że nad kursem, czyli stabilnością waluty będą czuwać korporacje i to one, ze względu na własny interes, będą dyktowały warunki.
<>W jednej chwili mogą uczynić wszystkich bogaczami lub biedakami. W jednej chwili będą mogły położyć gospodarkę niejednego mniejszego lub nawet średniego państwa. Banki centralne naprawdę mają sens, a czarny scenariusz jest dość łatwy do przewidzenia…
Konrad Mizera
CEO i analityk, Olmeka Creation House
Informacja o wprowadzeniu własnego systemu płatności i własnej waluty, lub też kryptowaluty, obiegła wszystkie możliwe branże. Niektórzy twierdzą, że to atak na rynki finansowe ubogich państw i próba destabilizacji (1), niektórzy widzą w tym podjęcie rękawicy o walkę na globalnym rynku finansowym (2). Ale to, co naprawdę stoi za pomysłem Libry – nowej waluty, to biznes na którym Facebook zna się najlepiej – sprecyzowane i profilowane reklamy.
Choć pomysł koncernu z Menlo Park (czy też z Irlandii, jak twierdzą biura rachunkowe) nie jest oryginalny, to samo zaadaptowanie go przez największą platformę social mediów generuje przynajmniej kilka precedensów. Otóż do tej pory Facebook dostarczał reklamodawcom mnóstwo informacji, dzięki którym profilowanie jest tak szczegółowe, ale nie znał ostatniego etapu, tj. finalizacji transakcji. Oczywiście dzięki pixelom śledzącym odpowiednio umieszczonym potrafił obliczyć konwersję, ale nie każdy je stosował – tak naprawdę Facebook bazował na danych zewnętrznych.
Dzięki nowej walucie analitycy dostaną informację, kiedy i w jaki sposób używamy swoich portfeli. Można dzięki temu poszerzyć informacje o swoich klientach o dodatkowe dane takie jak: zasobność portfela, ilość transakcji, wartość koszyka i wiele innych. Tego chcą reklamodawcy! Łatwo wyobrazić sobie sytuację, kiedy użytkownik Facebooka jedzie Uberem, płaci Librą w określonym miejscu za przejazd, a algorytm od razu podsuwa reklamę dotyczącą ulubionej kuchni indyjskiej, w której użytkownik zazwyczaj zostawia równowartość 100 złotych. To pieśń przyszłości, ale na ile Facebook dał się nam poznać i na ile można odczytać strategię z ostatnich ruchów, to wszystko wskazuje na to, że branża reklamowa jest prawdziwym corem działalności Facebooka. Warto dodać, że nowa polityka reklamowa Zuckerberga od roku zabrania reklamowania usług opartych na technologii blockchain i kryptowalut. Złośliwi twierdzą, że to przygotowanie pod własne produkty, choć akurat w tej sytuacji mam zaufanie do administracji Facebooka, bowiem produkty i usługi z tego sektora często wprowadzały w błąd, lub po prostu okazywały się oszustwami.
Na koniec wspomnę również o zaletach rozliczania się za usługi reklamowe w Librze. Biurom rachunkowym nadal trudno jest uzyskać irlandzki certyfikat rezydencji Facebooka, tak bardzo istotny dla polskich Urzędów Skarbowych.
1. www.theguardian.com/technology/2019/jun/21/facebook-co-founder-warns-against-libra-cryptocurrency
2. www.ft.com/content/db37a29e-95a8-11e9-8cfb-30c211dcd229
Robert Sosnowski
CVO, REACHaBLOGGER.PL
To może się udać. Na razie Zuckerbergowi wychodziły tylko projekty społecznościowe: Facebook i Instagram. Oculus jakoś wytracił dynamikę. Jak będzie z Librą? Stawiam 90% na to, że będzie to mniejszy lub większy sukces.
Facebook to ogromny rynek konsumentów. Z takimi big data handlowymi ciężko będzie położyć ten projekt. Niewątpliwie rynek czeka na porządną, poważną kryptowalutę. Już dawno oderwaliśmy się od monet i banknotów. Operacje finansowe są realizowane za pomocą internetu. Do masowego używania kryptowaluty jest bliżej niż nam się wydaje. Wszystkie pieniądze to wartości umowne. Libra w tym gronie nie będzie gorsza.
Brandy: Facebook, PayPal, Visa, Mastercard, czy eBay uwiarygodnią i wprowadzą pierwszą kryptowalutę pod strzechy. Oczywiście jej losy mogą być później różne. Cyfrowe waluty to bardzo chwiejny i dynamiczny rynek i zagrożeniem dla Libry może być jej duży początkowy sukces, który potem może zamienić się w bańkę nadmiernego wzrostu, strachu i sprzedaży.
Facebook ma 2,3 mld. konsumentów. Z punktu widzenia biznesowego najlepiej im sprzedać coś wirtualnego. Gdy mamy na rynku wzrastający trend kryptowalutowy najlepiej sprzedać im wirtualną walutę – to proste i jednocześnie genialne. To pewnie będzie dobry biznes dla Facebooka.