Pozostałe części cyklu przeczytasz tu >
Zobacz również
Kiedy i co było impulsem do rozpoczęcia własnej działalności?
Pomysł pojawił się na przełomie 2015/2016 roku, gdy razem z Dariuszem Balcerem, drugim założycielem MBridge, pracowaliśmy w Grupie Empik – jednym z największych e-commerców w Polsce. Dariusz odpowiadał za strategię i zarządzanie wszystkimi działaniami marketingowymi online, ja natomiast w jego zespole byłem odpowiedzialny za strategię i realizację działań SEO oraz content marketingowych.
Zauważyliśmy wtedy – z perspektywy klienta – że na rynku brakuje skutecznej agencji performance, która jest partnerem dla swoich klientów oraz koncentruje się na realizowaniu ich celów biznesowych, dobierając do tego najbardziej efektywne rozwiązania. To poczucie braku i chęć zapełnienia niszy były najsilniejszym impulsem do podjęcia decyzji o zakończeniu pracy inhouse w Empiku i rozpoczęcia przygody z własną agencją performance.
Ile czasu zajęło założenie agencji od czasu zakiełkowania tego pomysłu?
Od pierwszych rozmów do wystartowania agencji minęło około pół roku. To był bardzo intensywny okres, w którym realizowaliśmy nasze zobowiązania etatowe i jednocześnie po godzinach pracowaliśmy nad wizją MBridge. Chcieliśmy stworzyć agencję, która koncentruje się na faktycznych potrzebach klientów i kompleksowo łączy różne działania w zakresie marketingu online. Przy czym ta kompleksowość nie oznaczała dla nas tylko powołania różnych działów, np. SEO, performance, analityki, czy contentu, które realizują określone projekty. Zależało nam raczej na tym, aby po głębokiej analizie biznesu klienta, proponować mu najrozsądniejsze w danym momencie rozwiązania i realizować je międzydziałowo.
#NMPoleca: Jak piękny design zwiększa konwersję w e-commerce? Tips & Tricks od IdoSell
Dlatego efektywność stała się słowem-kluczem, a równie istotny dla nas był fakt, że kolejni klienci nie są tylko słupkami w raportach, ale konkretnymi osobami w konkretnych firmach, które razem z nami pracują nad realizacją konkretnych celów.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Jakie były największe wyzwania przy rozkręcaniu biznesu?
Biznes agencyjny to biznes oparty przede wszystkim o czynnik ludzki. To zespół – który początkowo tworzyliśmy tylko we dwóch jako założyciele – oraz jego kompetencje stanowią o sukcesie takiego przedsięwzięcia. Decydując się na założenie firmy i finansowanie jej w modelu bootstrappingowym (metoda budowania firmy w oparciu o zasoby własne przedsiębiorcy), zdawaliśmy sobie sprawę, że najistotniejszymi elementami będą powiększanie i rozwijanie zespołu oraz pozyskiwanie nowych klientów. Wyważenie tego tak, aby mieć dobry, zgrany zespół, który jest gotowy na realizację nowych projektów, a jednocześnie zapewnienie mu tych projektów, było naszym głównym wyzwaniem na początku.
Jakie są koszty związane z rozpoczęciem własnego biznesu?
Każdy biznes charakteryzuje się innymi kosztami na starcie. Nasza agencja świadczy usługi w zakresie marketingu online i nie wymagała zewnętrznego finansowania, więc koszty początkowe nie były wysokie. Trzech pierwszych klientów (jeden z nich, po 5 latach współpracy, jest z nami do dziś) pozwoliło nam gromadzić środki, które następnie inwestowaliśmy w rozwój zespołu oraz inne działania – np. wynajem biura czy zakup sprzętu.
Po jakim czasie udało się pozyskać pierwszego klienta?
Pierwszych trzech klientów udało nam się pozyskać jeszcze przed operacyjnym startem agencji. W momencie tworzenia wizji MBridge wiedzieliśmy już, że gdy zakończymy pracę etatową i uruchomimy naszą agencję, rozpoczniemy także współpracę z tymi klientami. Tę możliwość zawdzięczamy naszym relacjom biznesowym, które udało się nawiązać w czasie naszych karier w digital marketingu. Myślę, że dobre relacje i stale powiększana sieć kontaktów mają ogromne znaczenie w biznesie, żadna współpraca nie jest tak naprawdę nawiązywana pomiędzy firmami, a pomiędzy ludźmi. Warto jednak podkreślić, że istotna jest tutaj nie tyle sama znajomość, ale przede wszystkim liczy się możliwość zaoferowania czegoś od siebie – np. dobrej jakości usług, wiedzy, doświadczenia czy narzędzi.
Jakich porad udzieliłbyś osobie, która zastanawia się nad założeniem własnej agencji?
Na Netflixie bardzo popularny stał się serial „New Amsterdam”, w którym szef szpitala Dr Max Goodwin często zadaje pytanie: How can I help you?, które pokazuje jego otwartość na zmiany i idącą za tym ewolucję. Oczywiście zbyt duża otwartość na wiele nowych zadań może rodzić problemy związane z organizacją czasu, ale kontrolowana jest dobrą cechą. Odpowiedź na pytanie „Jak jeszcze mogę pomóc klientowi?” w momencie zakładania własnej agencji pozwala spojrzeć na swój pomysł z jego perspektywy, a tym samym lepiej zaplanować procesy obsługi lub choćby działania PR-owe. W momencie prowadzenia agencji, dawanie od siebie czegoś więcej to po prostu dawanie jakości. Propozycja kilku dodatkowych działań lub wdrożenie innych rozwiązań (oczywiście jeśli przekłada się to na efektywniejszą realizację określonego celu) daje klientowi pewność, że korzysta z Twojego doświadczenia i wiedzy, czując się po prostu dobrze zaopiekowanym.
Co Twoim zdaniem decyduje o sukcesie w prowadzeniu własnego biznesu?
Kluczowa w tym przypadku jest determinacja i koncentracja na jasno określonym celu. Warto też mieć nakreśloną wizję biznesu, ale jednocześnie nie bać się ją zmieniać, jeśli miałaby okazać się jeszcze lepsza. Ważne są także elastyczność, umiejętność rozważnego inwestowania i świadomość, że własny biznes to nieustanne wzloty i upadki. O firmie trzeba myśleć długofalowo, wybierając to, co przyniesie korzyści w dłuższej perspektywie, a czasem z czegoś świadomie rezygnując. Agencja – tak, jak każdy biznes – wymaga dużego poświęcenia, a przede wszystkim czasu, bo dopiero po czasie przychodzą efekty. Pomaga też systematyczność i dużo wiary zarówno w swój pomysł, jak i w swój zespół.
Co zrobiłbyś inaczej, patrząc z perspektywy czasu?
Na samym początku prowadzenia agencji staraliśmy się kontrolować nie tylko procesy w szerokiej perspektywie, ale też wszystkie bieżące zadania i projekty. Trochę czasu zajęło nam podjęcie decyzji o przekazaniu ich w całości do określonych działów. Na szczęście stworzyliśmy zgrany, kompetentny i przede wszystkim odpowiedzialny zespół, więc nie stanowiło to absolutnie żadnego problemu. Patrząc z perspektywy czasu, myślę, że podjęlibyśmy tę decyzję znacznie wcześniej.
Jakie cechy są wyjątkowo przydatne dla osób zakładających swoją agencję?
Zdecydowanie odporność na stres, umiejętność analitycznego myślenia, trochę kreatywności, intuicji i odwagi, aby nie bać się nowych przedsięwzięć, a przede wszystkim komunikatywność i otwartość na innych. Te dwie ostatnie cechy pozwalają współpracować z klientami tak, jak z partnerami, a ze współpracownikami tworzyć mocny i zgrany zespół.
Jakie masz dalsze plany na rozwój agencji?
Obecnie powiększamy nasze zespoły, realizujemy programy stażowe i zatrudniamy kolejnych specjalistów. Planujemy także powołać dział mający na celu aktywne pozyskiwanie nowych klientów. Do tej pory w dużej mierze opieraliśmy się o relacje biznesowe, polecenia przez obecnych klientów oraz nasze własne kampanie performance’owe. Udało nam się dzięki temu zbudować szerokie grono partnerów, z którymi współpracujemy długofalowo. Naszym kolejnym wyzwaniem jest przyspieszenie wzrostu firmy przez powołaniu działu new business, który zgodnie z naszą wizją, będzie doradzał potencjalnym klientom i proponował im usługi wspierające ich cele biznesowe.
O rozmówcy:
Maciej Brożonowicz – CEO agencji MBridge – Marketing Experts, której jest założycielem i współtwórcą. Z branżą reklamową (przede wszystkim SEO) związany od 13 lat, od 8 lat pracuje dla sektora e-commerce. Odpowiedzialny za tworzenie i zarządzanie strategiami SEO w dużych portalach contentowych oraz e-commercowych, m.in.: Cushman & Wakefield, Jones Lang LaSalle i Agora. W latach 2012-2016 zarządzał działem SEO i Content Marketingu w Grupie Empik.