Obecna sytuacja związana z epidemią koronawirusa i jej wpływem na branżę reklamową przypomina mi nieco – przy zachowaniu proporcji – zawirowania na rynku, jakie wywołało wprowadzenie RODO. Wtedy także klienci z dnia na dzień wstrzymywali kampanie i wycofywali budżety. Niektórzy na miesiąc-dwa, inni do końca kwartału lub roku. Niepewność była podobna. Dziś, tak jak wtedy, nie sposób określić, jak długo potrwa kryzys i jak szybko się odbudujemy.
Oczywiście podobieństwa są powierzchowne, a obecna sytuacja jest znacznie poważniejsza. Epidemia będzie miała dalekosiężne, makroekonomiczne skutki. Wprowadzenie RODO w porównaniu z epidemią koronawirusa było tylko niewielkim zakłóceniem, które dotknęło przede wszystkim podmioty, których biznes opierał się na e-mail marketingu oraz hurtowni danych (ciastek).
Zobacz również
E-commerce zyskuje, ale jak długo?
Tej niepewności wcale nie zmniejszają doraźne zmiany, jakie obserwujemy w branży. Tak, klienci kładą większy nacisk na produkty i usługi online; zyskuje e-commerce. To jednak zjawisko chwilowe, które potrwa do wyczerpania zapasów w magazynach. Łańcuchy dostaw zostały poważnie zaburzone, podobnie produkcja. Najnowsze doniesienia z Chin pokazują, że pobudzenie gospodarki jest znacznie trudniejsze niż jej zatrzymanie. Wiele fabryk w Chinach pracuje na 50 proc. możliwości lub mniej, bo spadła liczba zamówień ze zmagającej się z epidemią Europy i Ameryki.
Pytań o odbudowę po epidemii jest coraz więcej. Ludzie tracą pracę, firmy tracą przychody. Popyt na dobra i usługi zmaleje. Ten popyt, który zostanie, przesunie się w kierunku dóbr podstawowych i pierwszej potrzeby.
Nasuwa się pytanie – co to oznacza dla reklamy? Czy kampanie mają się skupiać na produktach takich jak chleb czy benzyna?
#PrzeglądTygodnia [05.11-12.11.24]: kampanie z okazji Movember, suszonki miesiąca, mindfulness w reklamach
Zadbanie o wizerunek – pierwszy krok do odbudowy
Na dziś wydaje się, że najlepszym kierunkiem działania są kampanie wizerunkowe, podtrzymujące świadomość marki i kontakt z odbiorcami. W obecnej sytuacji konsumenci bowiem nie zdecydują się na kupno samochodu czy kredyt hipoteczny, to jasne. Obecnie każdy szuka innego sposobu na komunikację swojej marki, a wielu klientów solidaryzuje się z użytkownikami w trudnym okresie.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Po wprowadzeniu RODO lato i wakacje przyniosły powrót do normalności. Nowe regulacje zostały oswojone, a klienci zaczęli wracać z kampaniami. Nie wszystko było tak, jak wcześniej – niektórzy klienci zmniejszyli swoje zaangażowanie, inni wycofali się całkowicie np. z e-mail marketingu. Pojawili się nowi klienci i budżety.
Mam nadzieję, że i tym razem lato i wakacje także przyniosą ulgę i początek powrotu do normalności. Być może moja analogia epidemii z wprowadzaniem RODO jest nieco na wyrost, ale chciałabym, by normalność po epidemii powróciła równie szybko, jak wtedy. 🙂