Tak, jak telewizor coraz mniej kojarzy się z oglądaniem telewizji, a nowoczesny telefon nie służy głównie do rozmawiania, tak i Kickstarter stał się potężnym narzędziem marketingowym. Dlaczego?
2 miliony dolarów w 9 godzin?
Na niedawno zakończonych targach Electronic Entertainment Expo obserwowaliśmy kolejną konsolową batalię pomiędzy Sony i Microsoftem. Dwa lata temu wygrało Sony, odcinając się od pomysłu giganta z Redmond, który zakładał całkowite przejście na dystrybucję cyfrową gier i idący za tym brak możliwości dzielenia się nimi. Nokautu dokonano filmem, który zebrał 15 milionów wyświetleń.
Zobacz również
W 2014 roku nie było większych niespodzianek, ale ostatnie targi znów zadziwiły. Microsoft obiecał graczom konsoli Xbox One wsteczną kompatybilność, czyli możliwość grania w gry z Xboxa 360. Sony poszło w kompletnie innym kierunku. Zaprezentowało gameplay z The Last Guardian, gry legendy, która miała zostać wydana już na poprzedniej konsoli i wszyscy stracili nadzieję na jej dokończenie. Nikt nie był jednak przygotowany na kolejną część konferencji.
Wrażenie wykorzystano do prezentacji Shenmue 3, kontynuacji innej legendarnej gry, o której marzy wielu graczy. Zamiast podać datę premiery, poproszono o zbiórkę na Kickstarterze. Efekt? Rekord Guinessa i zebranie 2 milionów dolarów w ciągu 9 godzin. Jeśli macie wątpliwości, czy Sony faktycznie nie miało funduszy na wsparcie produkcji gry i musiało poprosić o zbiórkę na Kickstarterze, przenieście się ze mną w przeszłość. Podobne historie wydarzyły się na portalu już wcześniej.
Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
Źródło: www.kickstarter.com
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Pieniądz robi pieniądz?
W 2014 roku na Kickstarterze pojawiła się gra The Flame In The Flood. Zbieranie funduszy promowano takim oto filmem:
Podoba się? Klimat, piękna muzyka, sprawnie opowiedziana historia, której dalszy ciąg chce się poznać i kończący wszystko doskonały slogan. Co nie pasuje do tego obrazka? Założeniem crowdfundingu jest finansowanie projektów, na które nie można zdobyć środków w inny sposób, prawda? Jak więc wpisuje się w to film promocyjny, na który już wydano znaczną część pieniędzy?
Można traktować to jak inwestycję albo jak marketing. Bez tego filmu The Flame In The Flood mogłoby się nie przebić wśród setek innych projektów. Dzięki zainwestowaniu w promocję zebrano potrzebne fundusze, a sama gra uzyskała potrzebny rozgłos. Niestety nie każdy podobny projekt kończy się sukcesem.
Osobista porażka kickstarterowa
Peter Molyneux to legenda świata gier wideo. Stworzył takie marki jak Popolous, Dungeon Keeper, czy Fable. Niestety ostatnio nie idzie mu najlepiej. Po odejściu z Lionhead Studios otworzył nowe studio, które do sfinansowania gry Godus, wykorzystało właśnie Kickstartera. Zbiórka poszła gładko, szczególnie że wykorzystano ciekawy eksperyment – Project Curiosity.
Problemy pojawiły się w czasie produkcji. Projekt nie został do dzisiaj ukończony. Peter Molyneux przestał go prowadzić i wydał przepraszający komunikat, w którym winę zrzucił na nieznajomość specyfiki Kickstartera. Efekt? Ucierpiała jego marka osobista. Pomimo tego, że przeprosił, w Internecie nazywany jest coraz częściej Złotoustym Piotrusiem, który nie spełnia obietnic. Projektu do dzisiaj nie ukończono i nigdy nie zostanie on wydany w formie, którą obiecywano podczas zbiórki. Zaufanie to broń obosieczna. Niektórzy ryzykują wizerunkiem marki, ale udaje im się go nie stracić. Tak właśnie zrobiło inne studio produkujące gry wideo.
Dostaliśmy za dużo
Double Fine prosiło o 400 tysięcy dolarów na sfinansowanie gry Broken Age. Zaufanie do marki jest jednak tak duże, że fani nie wahali się wyłożyć więcej. Zebrano ponad 3 miliony dolarów. Okazało się, że to za mało. Dlaczego? Ambicje Tima Schafera doprowadziły do tego, że grę zdecydowano się wydać w częściach i szukano sponsorów poza akcjami crowdfundingowymi. Powodem było podniesienie poprzeczki i chęć dostarczenia jak najlepszego jakościowo produktu. Tym razem gracze zaakceptowali to tłumaczenie.
Skąd taka popularność Kickstartera jako narzędzia marketingowego?
Na to, że kickstarter jest świetnym narzędziem do wypromowania produktu, ma wpływ kilka czynników:
- serwis jest bardzo popularny, pozwala uzyskać rozgłos dla swojej marki i produktu,
- istnieje konkurencja pomiędzy projektami, trzeba się wyróżnić, jak w każdym innym miejscu,
- finansowanie społecznościowe oddaje decyzję w ręce klienta.
Wydać samemu czy przy pomocy innych?
Kickstarter i inne serwisy finansowanie społecznościowego nie zawsze służą zbieraniu finansów na projekt. Często powodem rozpoczęcia finansowania jest chęć uzyskania rozgłosu, a nie rzeczywisty brak pieniędzy. Marki muszą pamiętać, że jest to broń obosieczna. Łatwo sprzedać wizję, ale o wiele trudniej zaspokoić oczekiwania gotowym produktem, szczególnie, że nie da się przewidzieć wszystkich wyzwań na tym etapie.
Czeka nas jeszcze wiele spektakularnych porażek, o wiele większych niż wskrzeszenie i pogrzebanie marki Secret Service. Wynika to ze specyfiki i wieku dziecięcego tego medium. Na pewno nie można jednak zaprzeczyć możliwościom marketingowym Kickstartera. Jeśli więc masz pomysł na nowy produkt i pieniądze na jego stworzenie, zastanów się, czy nie warto wypromować go przez finansowanie społecznościowe.
Rafał Pawlak
Content Manager w Smart As Foxes. Chodzący generator lorem ipsum, który pisze o marketingu z perspektywy klienta, starając się omijać branżowy bełkot. Łączy fachową wiedzę z zakresu AdWords i Copywritingu, aby dostarczać działające kampanie marketingowe.
Wolny czas stara się spędzać z Kindle w dłoni poza zasięgiem Wi-Fi. Fan prozy Stephena Kinga i konsol do gier. Można go obserwować na Twitterze.