Zacznij od Google
Narzędzia do monitoringu dają znakomite efekty, ale także Google może być bardzo pomocny w personal brandingu. To znakomita baza wiedzy, pomysłów i kontaktów. To pierwszy adres w sieci dla Ciebie.
Po pierwsze, wyszukiwanie popularnych tematów.
Zobacz również
Co jest na topie? O czym się mówi? Czy w mojej branży coś się dzieje? Wszystkie te informacje znajdziesz w Google. Kluczowe jest zadanie odpowiedniego pytania. Jeśli chcesz się dowiedzieć np. czegoś o forexie, to wpisz forex i posortuj wyniki od najnowszych, z ostatniego miesiąca czy tygodnia. Ukaże Ci się pełne spectrum tego, co w sieci mówi się o forexie. Zobaczysz, ile jest dyskusji, gdzie one się odbywają, kto i co mówi. Dzięki temu będziesz mógł się dowiedzieć, jaki potencjał ma aktualnie Twój temat i obszar Twoich zainteresowań.
Po drugie, znajdowanie nisz.
Dzięki Google możesz znaleźć to, czego szukasz. To najlepsza baza, jeśli zamierzasz rozpocząć działania w sieci albo zastanawiasz się, gdzie powinieneś być obecny. Nie ma lepszego miejsca, aby wyszukać miejsca związane z Twoją branżą. Pamiętaj, że każdy temat czy branża ma swoje miejsca — często mogą być one niewielkie, całkiem nieźle schowane i trzeba umieć do nich trafić. Google może okazać się najlepszym przewodnikiem.
#NMPoleca: Jak piękny design zwiększa konwersję w e-commerce? Tips & Tricks od IdoSell
Po trzecie, baza kontaktów.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Jeśli szukasz szewca, lakiernika, malarza czy kogokolwiek innego — najlepiej wpisać np. szewc warszawa i następnie buty będą już naprawione. Tak samo jest w każdej branży — obojętnie, co robisz, Google może dać Ci bazę potencjalnych klientów, pracowników, kontrahentów. Szukaj firm czy osób z Twojej branży, wyszukuj e-maile, telefony, kontakty — na wielu stronach czy blogach jest ich pełno. Możesz znaleźć daną osobę za pomocą Google, wejść na jej stronę i zdobyć kontakt. Nie ma tańszej i lepszej bazy.
Po czwarte, weryfikacja pomysłów.
Wiele osób spędza lata na wymyślaniu genialnych pomysłów — w ich mniemaniu są to takie, na które jeszcze nikt nie wpadł. Można na przykład wymyślić sobie firmę, która będzie zajmować się kontaktowaniem ze sobą znajomych, i potem przeszukać Google, żeby sprawdzić, czy ktoś takiej firmy już przypadkiem nie wymyślił. Od razu mówię, taka firma jest i nazywa się Facebook. Jeśli więc istnieje Facebook, czy oznacza to, że nie należy już zakładać innych serwisów społecznościowych? Absolutnie nie, przecież jest takich wiele. Nauka jest z tego prosta — masz pomysł, sprawdź, czy jest coś podobnego w Google. Jeśli jest, oznacza to, że Twój pomysł jest dobry, bo inni też o tym pomyśleli. Jeśli go tam nie ma, oznacza to, że jesteś dziwny. Od geniusza do dziwaka wszak tylko jeden krok.
Po piąte, Google Trends i Alerts.
Google Trends to dobry przyjaciel dla każdego, kto chce wiedzieć, co jest popularne w sieci, czyli co interesuje ludzi. Dzięki niemu można sprawdzić, ile osób w danym czasie śledzi dany temat i ile jest potencjalnie zainteresowanych tym, o czym chcesz mówić. Świetne, jeśli masz pomysł na przykład na jakiś artykuł i chcesz się wstrzelić w to, co aktualnie jest na topie. Google Alerts zaś to podstawowe narzędzie kryzysowe — dostarczy na Twój mail informacje o tym, gdzie pojawiło się dane słowo kluczowe. Ustaw alerty na swoje imię i nazwisko, nazwę firmy czy dowolną inną frazę, a potem czekaj, aż na Twój mail spłyną informacje o ich użyciu w sieci. Czasem Google indeksuje użycie słów kluczowych szybciej niż najlepsze narzędzia monitoringu internetu, więc warto się nim posiłkować.
A w ogóle powinieneś zacząć od tego, aby nauczyć się korzystać z wyszukiwarki. Wejdź i wpisz swoje imię i nazwisko. Zobacz, co się pojawi.
- Pisz w cudzysłowie. Zacznij od swojego imienia i nazwiska pisanego bez cudzysłowu, a potem wpisz je w cudzysłowie. Dzięki temu wyszukiwarka będzie prezentować jedynie wyniki, które dotyczą konkretnej frazy, np. „Marcin Żukowski” pokaże tylko te miejsca, w których imię i nazwisko występują obok siebie. A Marcin Żukowski zaprezentuje nam więcej miejsc — także tych, w których pojawi się np. Jan, Paweł, Karol czy Stefan Żukowski.
- Korzystaj z gwiazdki. Jeśli w ucho wpadł Ci jakiś cytat, nie zapamiętałeś jakiegoś s łowa, to nie ma najmniejszego problemu — wpisz zapamiętany fragment, a w miejsce słowa, którego nie zapamiętałeś, wstaw symbol gwiazdki — *. Google znajdzie nam pełną treść wypowiedzi. Naprawdę nie musisz wszystkiego pamiętać, gdy umiesz korzystać z Google.
- Stawiaj minus. Jeśli Twoje nazwisko jest popularne lub nazwa ma wiele znaczeń, to nie ma sensu przeglądać miliona wyników, które nic Ci nie dadzą. Wtedy można skorzystać z opcji pomięcia pewnych treści. Wpisz np. turek -turcja.
- Wyszukuj graficznie. W wyszukiwarce obrazów masz możliwość szukania nie tylko za pomocą s łów kluczowych, ale także obrazów. Możesz je załadować z dysku albo wpisując konkretny adres URL danej grafiki. Fantastyczne narzędzie.
A teraz prawdziwy monitoring!
Google Alerts i wyszukiwarka to namiastka monitoringu internetu. Aby móc w pełni korzystać z jego możliwości, musisz zacząć używać jakiegoś narzędzia do monitoringu. Na szczęście, Polska jest bogata w takie narzędzia — własnej produkcji, często równie dobre jak te z USA, albo nawet lepsze. Prym na naszym — i coraz bardziej także na globalnym — rynku wiedzie Brand24. Jest to najbardziej znane narzędzie do monitoringu internetu, którego twórcą i szefem jest wymieniany w tej książce wielokrotnie Michał Sadowski. To właśnie człowiek-marka osobista, który jest identyfikowany z Brandem24. Sadowski = Brand24, Brand24 = Sadowski.
Oprócz Brandu24 na polskim rynku mamy również bardzo dobrej klasy narzędzie, jakim jest SentiOne. Istnieje również Newspoint oraz Instytut Monitorowania Mediów. Ten ostatni zapewni Ci także monitoring mediów tradycyjnych. Praktycznie wszystkie narzędzia można przetestować — sprawdzić ich pełną gamę możliwości zupełnie za darmo, przez tydzień czy dwa. Jest to fantastyczna okazja, aby przekonać się, co możesz zyskać, korzystając z monitoringu. A co właściwie możesz zyskać?
- Znajdziesz niszę. Odpowiednie wykorzystanie monitoringu internetu zapewni Ci niszę, która może przynieść Ci zysk. Dokładnie tak postępuje wiele osób, na czele ze słynnym Garym Vaynerchukiem, który wykorzystał monitoring do promocji sklepu z winami. To jest nisza, podobnie jak kawa i ludzie ze sklepu internetowego Coffeedesk.pl. Takich nisz jest bardzo wiele, a dzięki monitoringowi możesz je wynajdować i zacząć się w nich udzielać. Znajdujesz niszę — tematy, które Cię interesują, a które nie mają swojego gospodarza w sieci — i zaczynasz być obecny tam, gdzie się o nich rozmawia. Nic prostszego. Nie ma lepszej metody niż pokazanie się innym, którzy interesują się daną niszą. Pokaż się im, rób swoje, a efekty przyjdą same. Bez monitoringu jednak nie uda Ci się wyszukać nisz!
- Znajdziesz ludzi i miejsca. Dzięki monitoringowi odnajdziesz ludzi, którzy są opiniotwórczy w Twojej branży. Znajdziesz również miejsca, w których toczy się najwięcej dyskusji na interesujące Cię tematy. Wystarczy, że stworzysz temat ze słowami kluczowymi, które stanowią ważne dla Ciebie tematy, a system poda Ci na tacy adresy miejsc najpopularniejszych dyskusji i autorów najbardziej opiniotwórczych treści. Będziesz wiedział, gdzie być i z kim rozmawiać. Na każdej imprezie to jest kluczowa kwestia. W sieci również.
- Znajdziesz tematy. To bardzo istotne, aby monitoring służył nam do bycia na bieżąco z naszą branżą i śledzenia tego, co mówi się na wybrane przez nas tematy. Jeśli jesteś finansistą i chcesz budować swoją markę jako doradca czy ekspert, to powinieneś stale monitorować ważne tematy, np. kredyty walutowe, fundusze inwestycyjne czy OFE. Dzięki temu będziesz wiedział, o czym mówią ludzie, i będziesz mógł również włączyć się w dyskusję, a przez to pomóc innym i pokazać, że jesteś znającym się na rzeczy człowiekiem.
- Znajdziesz siebie. Ostatni, ale nie mniej ważny od pozostałych możliwy zysk z korzystania z monitoringu internetu to odnalezienie siebie w sieci. Dzięki ustawieniu monitoringu na swoje imię i nazwisko będziesz mógł wiedzieć, gdzie o Tobie pisali i mówili. Co ważniejsze, będziesz mógł znajdować takie miejsca na bieżąco, praktycznie w tym samym momencie, gdy ktoś o Tobie napisze. Wystarczy, że ustawisz sobie alerty na daną frazę, dostępne w każdym szanującym się narzędziu do monitoringu. Dzięki temu będziesz mógł podziękować za publikację o sobie, skomentować wpis czy odpowiedzieć na krytykę. Szybka reakcja jest kluczem do sukcesu w sieci. Monitoring na własne imię i nazwisko jest w stanie Ci ją znacznie ułatwić. Tobie pozostaje — tylko i aż — odpowiednia reakcja na dany wpis. Nie wstydź się — ustawienie monitoringu na siebie nie jest dowodem próżności. Jest spora szansa, że przez wiele dni ten monitoring nic nie wykaże, ale nie załamuj się. Nie myśl też o tym, co by inni pomyśleli. A niech sobie myślą, że masz się za Bóg wie kogo. Grunt, że to rozwiązanie naprawdę może dać Ci wiele i dlatego je stosujesz.
Podejrzewam, że teraz zastanawiasz się, czy faktycznie jest Ci to potrzebne. Może to się przydać jakiejś firmie, o której produktach ludzie mówią. Może się to przydać jakiejś marce osobistej, ale raczej celebrycie czy gwieździe sportu. Mi to nie jest potrzebne, bo ja robię meble, naprawiam krany albo jestem pośrednikiem nieruchomości. Fajnie, fajnie, bo krany to faktycznie solidna kwestia, meble też, a nieruchomości to biznes, gdzie relacje osobiste są bardzo ważne. Ale teraz zastanów się chwilę: jeśli zepsuje mi się kran, to gdzie będę szukał fachowca? Jeśli będę chciał kupić meble, to gdzie się udam? A jeśli będę szukał mieszkania, to gdzie? W internecie oczywiście. I teraz pomyśl: jeśli wiedziałbyś o tym, że będę szukał fachowca, mebli lub mieszkania, to czy chciałbyś być w miejscu, w którym ja bym szukał? Pytanie retoryczne. Odpowiedź jest jedna — możesz tam być. Dzięki monitoringowi internetu. Zanim więc stwierdzisz, że jest Ci on niepotrzebny, spróbuj go przetestować. Wydasz zero złotych, a możesz zarobić znacznie więcej. Bez ściemy.
Na koniec wróć do Google
Wyszukiwarka może być bardzo przydatnym narzędziem dla Twojej marki osobistej. Kilka jej podstawowych zastosowań przedstawiłem już w jednym z poprzednich fragmentów niniejszej książki. Na koniec rozdziału poświęconego monitoringowi internetu wypada jednak wrócić do Google, bo istnieje jeszcze co najmniej jedno ciekawe zastosowanie tego narzędzia, które może Ci się przydać.
Mowa tu o SEO PR, czyli PR-owym wykorzystaniu marketingu w wyszukiwarce. Załóżmy, że ktoś szuka Cię w Google. Wpisuje Twoje imię i nazwisko, a jego oczom ukazuje się multum wyników. Część z nich dotyczy Ciebie, ale spora część nie, bo algorytm zadziałał tak, że wyszukiwarka prezentuje także treści o innych osobach o Twoim imieniu czy nazwisku. Twoje imię i nazwisko występuje więc w rozmaitych kontekstach, na rozmaitych witrynach, a często może się zdarzyć tak, że te miejsca i konteksty nie będą pozytywnie wpływać na Twój wizerunek. Możesz jednak coś z tym zrobić.
SEO PR polega na tym, żeby te pozycje, na których nam zależy, znalazły się na wyższych miejscach w wynikach wyszukiwania. Takie działania można prowadzić i są one w stu procentach zgodne z wszelkimi regułami i regulaminami. Najlepiej zlecić je agencjom specjalizującym się w marketingu w wyszukiwarce, bo samemu, na podstawie internetowych poradników czy własnej wiedzy, trudno jest je przeprowadzić. A co to konkretnie jest ten SEO PR?
To działania z pogranicza PR-u oraz SEO (Search Engine Optimazation, czyli optymalizacji wyników wyszukiwania, co najprościej tłumaczymy jako marketing w wyszukiwarce). Składa się na nie kilka elementów:
- Analiza treści z wyszukiwarki dla danych słów kluczowych.
- Publikacja wartościowych pod kątem wyszukiwarki treści w serwisach trzecich (czyli nie na Twojej stronie czy blogu).
- Prowadzenie aktywnych działań w mediach społecznościowych.
- Promocja pozytywnych treści w wynikach wyszukiwania (SEM).
- Monitoring wyników wyszukiwania.
SEO PR nie jest podstawowym narzędziem stosowanym przez wiele osób. Często wykorzystują go firmy, ale w przypadku marek osobistych jest to w dużej mierze coś, o czym się nie pamięta. Warto więc go wykorzystać. Koszt może okazać się niewielki, a zysk olbrzymi. Google jest bowiem dla wielu osób jedynym słusznym miejscem, w którym szukają informacji i wyrabiają sobie opinie o danej marce. Nie przegap szansy, aby zwiększyć swoje szanse na pozytywny wizerunek w tym miejscu.
Artykuł stanowi fragment książki pt. „Ty w social mediach. Podręcznik budowania marki osobistej dla każdego” Marcina Żukowskiego (Onepress, 2017)
KONKURS!
Aby zgarnąć jedną z pięciu książek „Ty w social mediach. Podręcznik budowania marki osobistej dla każdego” , oraz półroczne konto Premium w Brand24 wystarczy odpowiedzieć na pytanie: Dlaczego ważne jest dla Ciebie budowani marki osobistej?
Swoje zgłoszenia przesyłajcie do 5 kwietnia na adres [email protected], w tytule maila wpisując „Marka osobista – konkurs”. Wygrywa 5 najbardziej oryginalnych odpowiedzi.
Życzymy powodzenia!
Rozwiązanie konkursu
(Aktualizacja 13.04.2017)
Nagrody, czyli egzemplarze książki Marcina Żukowskiego oraz konta premium Brand24 otrzymują: Rafał Szura, Weronika Kwiatkowska, Małgorzata Szwed, Magda Krajewska-Suskiewicz i Dawid Małkowicz. Gratulacje!