W tym miesiącu wracamy z Azji do Europy i od razu na sam zachód – do Irlandii. Umówmy się – Dublin to raczej nie jest Madison Avenue. Większość marketerów opisuje ten rynek jako „UK & Ireland” i nawet reklamy Guinessa robi agencja z Londynu. Trudno się dziwić, przecież nikt nie będzie wydawał pieniędzy na oddzielną produkcję dla niecałych pięciu milionów ludzi (a ile z tego stanowi grupę docelową poszczególnych marek?), którzy w dodatku mówią tym samym językiem. Wystarczy przeliczyć ceny z funta na euro i mamy to. Tym bardziej doceniamy kampanię, którą zrobiła Škoda z myślą – jak mówi hasło kampanii – o nowej Irlandii. Tak, specjalnie dla tego niewielkiego rynku zrobili dużą, wielokanałową kampanię, zatrudniając do niej irlandzką agencję Boys + Girls.
Irish Coffee
Zobacz również
Punktem wyjścia jest obserwacja, że Irlandia się zmienia, a Škoda razem z Irlandczykami. Kampania jest zdystansowaną i zabawną ilustracją tych zmian, a modele Škody ich uczestniczącym świadkiem. Pierwszy z filmów jest o zmieniających się upodobaniach kulinarnych. Irlandia jeszcze do niedawna kojarzona była z piwem i herbatą, tymczasem już od kilku lat Irlandczycy chętniej spędzają czas w kawiarniach niż w pubach. 70% Irlandczyków odwiedza kawiarnię przynajmniej raz w tygodniu, a obrót tych lokali wynosi 284 milionów euro. I jaka może być na to odpowiedź marki samochodowej? Zobaczcie.
Co nam się tu podoba? Naturalna, bardzo prawdziwa sytuacja i świetny portret grupy zawodowej, która – powiedzmy sobie uczciwie – w reklamach traktowana jest po macoszemu. Występuje rzadko, a jeśli już, to bardzo przerysowana. A warsztatowo doceniamy – doskonałą reżyserię, casting i grę aktorów (co ten gość w środku robi z oczami?).
Dla całej rodziny
Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
Samochód z miejscem dla całej rodziny. W wydaniu irlandzkim wygląda to trochę inaczej.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Instagram w telewizji
Oczywiście używanie mediów społecznościowych nie jest niczym, co jakoś bardzo wyróżnia Irlandię i akurat ten spot mógłby spokojnie pojawić się nawet w polskiej telewizji, ale że się nie pojawił, to pojawia się u nas. Ten film jest jedną z niewielu udanych prób pokazania świata mediów społecznościowych w telewizji. Żeby go w pełni docenić, wyobraźcie sobie jego pierwsze 10 sekund w bloku reklamowym.
Mimo że to nie jest najbardziej odkrywcza kampania na świecie, doceniamy w niej lokalne podejście, trafne insighty, warsztat filmowy, humor i dystans, z jakim sportretowani są współcześni Irlandczycy. Może lwa z tego nie będzie, ale Effie jak najbardziej.