Pinterest udostępnił polskim sprzedawcom możliwość wgrywania całych katalogów produktów, które następnie prezentowane są użytkownikom w formie pinów. Dzięki dodaniu tagu Pinteresta do strony internetowej sklepu oraz odpowiedniemu sformatowaniu katalogów, piny te poza nazwą i opisem produktu zawierają informacje o jego cenie i dostępności. Dane aktualizowane są automatycznie co 24 godziny. Takie piny można dystrybuować organicznie, łączyć w grupy, a od niedawna również promować za pośrednictwem reklam produktowych.
– Mechanizm działania jest podobny, jak przy pinezkach na Instagramie czy Facebooku. Reklama produktowa od razu przenosi do sklepu, gdzie można sfinalizować transakcję. Ścieżka zakupowa jest więc krótsza niż przy klasycznej reklamie na Pintereście – tłumaczy Magdalena Pietruk, social content manager Open Mobi.
Zobacz również
Kampanię produktową można targetować pod kątem płci, wieku, lokalizacji, języka czy urządzenia, z którego korzysta użytkownik. Nie potrzeba natomiast dodawać słów kluczowych czy zainteresowań odbiorcy, ponieważ Pinterest zrobi to automatycznie, bazując na danych źródłowych i wiedzy o Pinnersach.
– W Polsce jest ok. 3 mln aktywnych użytkowników, w Wielkiej Brytanii czy Francji ponad 10 mln, a w Niemczech z Pinteresta miesięcznie korzysta nawet 12,5 mln osób. Globalnie platforma ma 300 mln użytkowników. To ogromny potencjał, który warto wykorzystać do promocji i sprzedaży produktów marki na rynki zagraniczne – zwraca uwagę Magdalena Pietruk.
Platforma pozwala również na dynamiczne retargetowanie reklam produktowych, a więc ponowne dotarcie do osób, które odwiedziły witrynę sklepu lub dodały do koszyka produkt, ale nie dokończyły zakupów.
Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
Słuchaj podcastu NowyMarketing