Podczas wyszukiwania w obrazach Google hasła „Ultimate Business Car” na górze strony zobaczyć można pięć obrazów tworzących reklamę Volkswagena Passata wraz z tekstem „Like a Boss” (aktualnie ich kolejność nie jest już właściwa).
Zobacz również
Sprawdziliśmy, co o działaniach SEA holenderskich studentów myślą eksperci SEO z agencji K2 Search, Bluerank i Agencji Whites.
Damian Sałkowski, SEO specialist z K2 Search
Na stworzonej specjalnie stronie internetowej ultimatebusinesscar.biz słowo kluczowe “Ultimate Business Car”:
- znajduje się w nazwie domeny
- występuje aż 12 razy na stronie na 1063 znaki tekstu. Stanowi aż 22% zawartości tekstu serwisu.
- znajduje się również w nagłówku h1.
Strona jest bardzo dobrze zoptymalizowana pod kątem wyżej wymienionego słowa kluczowego, zatem pierwsze 5 obrazów w Google Images pochodzi właśnie z tej witryny.
#PolecajkiNM cz. 32: czego szukaliśmy w Google’u, Kryzysometr 2024/25, rynek dóbr luksusowych w Polsce
Jakie są wady i zalety działań?
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Do wad możemy zaliczyć brak kontroli. Nie istnieje możliwość kontrolowania w którym miejscu wyświetli się dany obraz. Oczywiście, na pozycję zdjęć można wpływać kierując odpowiednie ilości linków dla odpowiednich miejsc w wyszukiwarce, nie zawsze jednak przyniesie to oczekiwany efekt.
Specjaliści od SEO jako wadę wskazać mogą również zagrożenie karą wyszukiwarki. Jednak ewentualny filtr dotyczyłby domeny bez strategicznego znaczenia dla firmy. Na serwisie znajduje się jeden obrazek i mała ilość tekstu. Strata więc nie będzie dotkliwa.
Zaletą takiego działania nie jest z całą pewnością pozyskany ruch na stronę. Jak widać te słowo kluczowe nie ma żadnego potencjału:
Z całą pewnością możemy stwierdzić, że w przypadku Volkswagena mielibyśmy do czynienia z działaniem czysto wizerunkowym, zbliżonym do marketingu wirusowego.
Jacek Tkaczuk, SEO Director w Bluerank
Ten pomysł należy rozpatrywać bardziej w kategoriach ciekawostki PR niż SEO. Po pierwsze, „hack” dotyczy jedynie zapytania „ultimate business car”, które jest relatywnie mało popularne i praktycznie – poza komunikacją PR – mało kto by go szukał. Po drugie, cała fraza nie jest konkurencyjna, więc wystarczyło utworzyć serwis na domenie, która bezpośrednio odpowiada zapytaniu (ultimatebusinesscar.net) i tam dodać wskazane 5 grafik, aby wszystkie pojawiły się na pierwszych miejscach w Google.
Ponadto, aktualny widok strony wyników wyszukiwania grafik sugeruje, że ciężko kontrolować kolejność wyświetlania zdjęć. Pomysł jest więc bardziej ciekawostką marketingową. Nie zmienia to faktu, że Google Image Search może być bardzo efektywnym źródłem wartościowego ruchu w serwisie. Polecam lekturę cyklu artykułów na ten temat na naszym blogu eksperckim.
Maciej Woźniak, Managing Partner Agencji Whites
Bardzo ciekawa koncepcja wykorzystania Google do promocji. Autorzy nieźle rozpracowali algorytm rankingowania obrazów – stworzyli dedykowane strony (ultimatebusinesscar.nl, .net, .com, .biz, .info) dla każdego z obrazów. Zajęcie pierwszych miejsc nie było trudne, gdyż fraza miała znikomą konkurencyjność. Główne wyzwanie polegało na zajęciu pierwszych pięciu miejsc w pożądanej kolejności. I przez pewien okres udało się to osiągać. Obecnie puzzle są nieco pomieszane. Sądzę, że autorom należą się brawa za inicjatywę, jednak trudno będzie powielić ten pomysł dla fraz, które są popularne. Niemniej jednak pozycjonowanie to w tej chwili znaczniej więcej niż promocja stron – SEO dla obrazów czy filmów wideo stanowi ważny aspekt naszej pracy.
W ostatnim czasie Google wprowadziło znaczące zmiany w wyszukiwarce obrazów, dzięki czemu użytkownik może przeglądać zdjęcia bez potrzeby odwiedzania strony, która je zamieściła. Spowodowało to znaczący spadek wizyt z wyszukiwarki obrazów. Prognozuję więc, że w najbliższym czasie wzrośnie liczba zdjęć, które będą opatrzone nazwą strony lub daną marką. Gdy wyszukiwarka obrazów przestaje być źródłem ruchu, warto ją wykorzystać do budowania wizerunku.
Obecnie szukając w wyszukiwarki obrazów Google frazy “Ultimate Business Car” otrzymamy poniższy obraz: