W cyklu #OdKulis pokazujemy, jak wyglądają najciekawsze kampanie i działania od wewnątrz: jak w praktyce wygląda realizacja, z jakimi najtrudniejszymi wyzwaniami muszą się zmierzyć twórcy oraz jakie nieplanowane i zaskakujące zdarzenia miały miejsce. Tym razem przedstawiamy kulisy realizacji projektu kreatywnych etykiet kosmetyków bazujących na naturalnych składnikach marki LaQ.
Zobacz również
LaQ to poznańska firma oferującą kosmetyki do twarzy i ciała, oparte na naturalnych składnikach. Założycielami marki są Karolina Latanowicz, chemiczka i założycielka bloga KremDlaMnie, oraz Bernard Latanowicz, właściciel firmy Latech. Niedawno furorę w sieci zrobiły ich nietypowe etykiety umieszczone np. na peelingu dla mężczyzn, zwanych też „Pastą szlifierską dla gruboskórnych mężczyzn”.
Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
O kulisach realizacji projektu opowiada Bernard Latanowicz.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Pomysł i koncepcja
Zarys pomysłu etykiet na żele wynikał z naszej dotychczasowej działalności. Produkowaliśmy i nadal produkujemy mydła w różnych kształtach. Mamy w kolekcji wiele zwierzątek. Chcieliśmy kontynuować ten motyw, ale jednocześnie nie chcieliśmy, aby były one kojarzone z mydełkami dla dzieci. Grafika nie mogła być zbyt infantylna. Słodka, ale nieprzesłodzona. Zleciliśmy więc pomysł zaprzyjaźnionej graficzce. Ona podrzuciła koncept, który od razu nam się spodobał.
Kozła wykorzystaliśmy niemal natychmiast na męskie mydło w kostce, bowiem kozioł ma dwojakie znaczenie – jest męski i brodaty, nie da się ukryć. Ale przede wszystkim koziołki to symbol Poznania, a że ja lubię wspierać wszystko co lokalne, to nie zastanawiałem się ani chwili.
Osoby zaangażowane w realizację
Koncept podrzuciła Gosia. Wykonawcą w Corelu była Ewa. Nad częścią merytoryczną czuwała Karolina. Moja rola ograniczała się do – spoko, może być, trochę w lewo itp. Opisy na żele wymyśliły dziewczyny wspólnie, uwzględniając chyba wszystko, łącznie z aktualną pogodą na biegunie północnym. Ale ja powiedziałem, że w przypadku żelu męskiego to jest bez sensu. Powiedziałem Ewie, co chciałbym tam zamieścić. Dorobiliśmy szczegóły. Potem kłótnia z Karoliną, że ona się pod tym nie podpisuje. Kilka cichych i nerwowych dni. Później jeszcze tylko test wśród znajomych. Kolega Szymon zaproponował zmianę 1 wyrazu. I koniec. Sama praca projektowa nad opisem na żel 8w1 to była kwestia ok. 15 minut i dość głośnych salw śmiechu Ewy i mojego.
Przygotowania
Od konceptu do gotowych etykiet była jeszcze długa droga, ale prace ruszyły z kopyta, a raczej z koziej racicy. Trochę to trwało, szczególnie dlatego, że robiliśmy to własnymi siłami. Wiele zmian, prób, pomysłów. A może tak, a może siak, a spróbujmy jeszcze inaczej, wróćmy jednak do poprzedniego itd. Później przyszedł czas na opisy.
Opis na mydło dla facetów w kostce powstał szybko. Nie lubię przesadnej politycznej poprawności, ale jednocześnie nie mam zamiaru nikogo obrażać. Zaryzykowałem stwierdzenie, że większości facetów nie obchodzą dobroczynne właściwości mydła, więc wymieniłem krótko: „Nie odmładza, nie wygładza skóry, nie peelinguje, po prostu myje”.
Oczywiście poza tym wszystkim to bardzo dobrej jakości mydło, szczerze polecam. Pomysł się przyjął, więc później rozwinąłem swój ukryty talent i popełniliśmy z Ewą opis na żel 8w1.
Kolejne kroki
Kto wie, co ślina na język przyniesie. Na pewno pomaga to, że nasz pion decyzyjny jest dość krótki. Na pewno będziemy kontynuować serię męską w tym tonie. W tym momencie mamy myjący peeling dla facetów. Jednym słowem rewelacja, można stosować zamiast żelu pod prysznic. Oczywiście peelingi dla kobiet też mamy.
Wyzwania
Jak przekonać żonę, że to dobry pomysł. Przekonała się sama po pierwszych targach.
Niespodzianki i nieplanowane sytuacje
Podczas realizacji nie było większych niespodzianek. Ale w lutym, późnym wieczorem, to chyba była niedziela, dostałem maila od znajomego z linkiem do portalu jebzdy.pl. Link kierował do zdjęcia naszej etykiety, w zasadzie to było zdjęcie samego opisu. Sam link, nic więcej. Otworzyłem, wzdrygnąłem ramionami i zamknąłem. Jednak następnego dnia rozpoczął się „efekt wykopu”. Dla niewtajemniczonych – gdy coś „załapie” na wykopie, nagle powstaje takie zainteresowanie danym tematem, że serwery nie wyrabiają, pracownicy nie nadążają, a magazyn pustoszeje. Nasz serwer się wyrobił, ale pozostałych problemów nie ominęliśmy. Mogę powiedzieć, że w naszym sklepie internetowym mieliśmy więcej zamówień w ciągu 2 tygodni niż w całym 2018 roku.
zdjęcia: instagram.com/laq.pl, facebook.com/LaQpl