Szybkim krokiem zbliżył się majowy weekend, zawierający w sobie jedno z najważniejszych świąt państwowych. W polskiej reklamie jego nadejście widać przede wszystkim po gwałtownym wysypie plakatów, billboardów i gazetek nawołujących do grillowania w rodzinnym lub koleżeńskim gronie. W innych krajach narodowe święta są jednak okazją do zaprezentowania swojej marki w pozytywnym kontekście i co poniektórzy specjaliści świetnie tę okazję wykorzystują.
Brytyjski przekór
Mieszkańcy Wysp wiele rzeczy robią po swojemu: jeżdżą inną stroną jezdni, otwierają okna na zewnątrz, jedzą frytki z octem. Nic więc dziwnego, że także do historii podchodzą w specyficzny sposób. Rok temu brytyjska kompania piwowarska Newcastle Brown Ale z okazji zbliżającego się święta 4 Lipca chciała pokazać Amerykanom, jak wiele stracili… zyskując swą niepodległość. Gdyby bowiem to Brytyjczycy wygrali trwającą od 1775 do 1783 roku wojnę z koloniami w Ameryce Północnej, to mieszkańcom Nowego Jorku, Filadelfii i wszystkich innych tamtejszych miast żyłoby się o wiele lepiej. A jeśli nie lepiej – to z pewnością inaczej. Dyrektor marki Newcastle Brown Ale żartobliwie stwierdził, że „pod koniec XVIII wieku Amerykanie ryzykowali swoim życiem, walcząc o wolność. My teraz stajemy przed poważnym ryzykiem, że ich potomkowie nie zrozumieją naszego dowcipu – i to jest całkiem patriotyczne.”
Zobacz również
Na potrzeby kampanii przygotowano zestaw ironicznych filmików reklamowych, mocno nawiązujących do brytyjskiego poczucia humoru. Wszystkie je udostępniono na dedykowanej stronie. Twarzą całego przedsięwzięcia został popularny komik Stephen Merchant, znany m.in. ze „Statystów” czy „The Ricky Gervais Show”. Do udziału w reklamówkach zaproszono również inne wyspiarskie osobistości, m.in. Elizabeth Hurley.
Bij wafla
Zeszłoroczne Mistrzostwa Świata w piłce nożnej wywołały wielkie poruszenie na całym świecie. Sportowe emocje starano się wykorzystać także komercyjnie: marki stawały na głowie, byleby tylko udowodnić, jak bardzo kochają swój kraj i swoją narodową drużynę piłkarską. Do ciekawej sytuacji doszło przy okazji meczu USA-Belgia. Amerykańskie firmy z branży gastronomicznej wpadły jak jeden mąż na ten sam pomysł: „nie jedz belgijskich wafli, sięgaj tylko po nasze rodzime desery”. Brand opiekunowie, marketing menadżerowie oraz specjaliści social media błyskawicznie opanowali Twitter, prezentując wymyślne zdjęcia oraz jeszcze ciekawsze hasła: „rozsmarujemy was”, „Hej Belgowie, jak smakują wam wafle?”, „Bojkotujemy wafle od 1977 roku”, „Dziś nie serwujemy wafli” (sieć drive-in), „Wafle kontra wolność, Belgia kontra USA” (sieć pizzerii).
Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
Słuchaj podcastu NowyMarketing