fot. by katemangostar / Freepik
Dla nowej formy „celebrytów” internetowych, czyli YouTuberów, celem na pewno będzie większy zasięg, większa liczba polubień filmów, lepszy współczynnik plusy/minusy czy generowanie wyższej ilości wyszukań ich nicku (lub nazwiska) w wyszukiwarce. Dla blogerów celem może być stawanie się autorytetem w swojej dziedzinie, zaś dla liderów opinii publicznej, celem może być duża liczba retweetów czy publikowanie wzmianek z Twittera w serwisach informacyjnych.
Zobacz również
Personal branding, czyli budowanie marki osobistej zawsze ma jakiś cel. O ile nie zawsze jest on czysto finansowy, to na pewno wiąże się ze wzrostem rozpoznawalności, wzrostem zaangażowania w stosunku do działań danej osoby czy czystą ciekawością jego pracy, która przekłada się na wymianę uwag na grupach dyskusyjnych czy częste linkowanie do materiałów tej osoby, przez osoby, które nie mają w tym żadnego interesu (poza chęcią przekazania ciekawych informacji).
Personal branding, w odróżnieniu od budowania strategii dla marek (nieosobistych) to zadanie, którego powinniśmy podjąć się samodzielnie. Własna aktywność pobudzająca nasze początkowo skromne grono fanów czy osób zainteresowanych naszym działaniem może być o wiele bardziej autentyczna niż przedstawianie czegoś na szablonie zaprojektowanym przez kogoś „z zewnątrz”. Przyjrzyjmy się temu, w jakim sposób należy podejść do personal brandingu w internecie, jak sprawić, aby nasza osoba, nasza tożsamość, stała się pewnego rodzaju marką.
Stwórz swoje miejsce w internecie
W zależności od branży, w której się poruszamy, możemy zdecydować się na inny sposób podkreślenia obecności swojej osoby w internecie. Jednym z najważniejszych jest oczywiście własna strona internetowa. Biorąc pod uwagę niski roczny koszt utrzymania hostingu oraz domeny, a także wygodną obsługę popularnych CMS-ów, warto pokusić się o to, aby wykupić domenę o nazwie zgodną z naszym imieniem i nazwiskiem, samym nazwiskiem czy pseudonimem, pod którym jesteśmy znani. Posiadanie własnej strony pozytywnie wpływa na pozycjonowanie się w wyszukiwarce, zwłaszcza wtedy, kiedy zawiera aktualny content oraz generuje ruch. Własna strona to miejsce do publikowania naszych artykułów, informowania o wydarzeniach, w których uczestniczyliśmy, sposób komunikacji z fanami oraz oczywiście możliwość podzielenia się własną wiedzą na bardzo różne sposoby. Z pewnością część osób może nie dostrzegać potencjału posiadania własnej strony, ale z pewnością posiada ona najwięcej walorów w stosunku do innych miejsc, na których może założyć (już tylko) profil (o nich więcej w następnym akapicie). Strona www dostępna jest dla wszystkich, nie wymaga posiada profilu do przeglądania zawartości, wpływa również na postrzeganie nas jako profesjonalisty.
#NMPoleca: Jak piękny design zwiększa konwersję w e-commerce? Tips & Tricks od IdoSell
Czy warto tworzyć własny profil w popularnych serwisach?
Nie ulega wątpliwości, że najważniejszym miejscem, w którym należy stworzyć profil, budując własną markę osobistą, jest w większości przypadków Facebook. Celowo użyłem zwrotu „w większości”, gdyż naturalnie spotkamy się z osobami, którzy zdobyli więcej fanów i wzbudzą więcej zaangażowania na Instagramie, LinkedIn, Twitterze czy serwisie dedykowanym swojej branży (pamiętajmy o tym, że można stworzyć własną markę także w bardzo niszowej przestrzeni i czerpać z tego spore profity). Do takich miejsc włączyć możemy np.:
Słuchaj podcastu NowyMarketing
• Behance
• Dribble
• Quora
Nieco innym miejscem od wyżej wymienionych jest YouTube. Będąc obecnym na YouTube, teoretycznie moglibyśmy obyć się bez profilów w innych mediach społecznościowych, aczkolwiek więcej korzyści uzyskamy, tworząc profile w miejscach mogących nam potencjalnie osiągnąć lepszy zasięg.
Celem posiadania własnego profilu w serwisach nie jest tyle obecność dla samej obecności, co przekazanie osobom zainteresowanym naszą twórczością, narzędzia umożliwiającego komunikację, ocenianie, wymianę uwag z innymi śledzącymi nasze poczynania oraz oczywiście pozwalającego im na bieżąco monitorować aktualności.
Załóżmy, że stworzyliśmy własny tematyczny kanał na YouTube, ale poza nim nie jesteśmy obecni w żadnym innym miejscu. Jedynym sposobem, aby o sobie przypomnieć, jest liczenie na to, że fani subskrybowali kanał i klikną ikonę powiadamiającą o nowym materiale wideo. Jeżeli posiadamy Facebooka, możemy część ruchu przynieść również z niego, dodatkowo zwiększamy szansę na pozyskanie nowych fanów – aktywności z zaangażowaniem użytkowników (like, share, komentarz) wyświetlane są również znajomym tych osób. Posiadając konto na Instagramie, możemy na przykład przedstawić zajawkę materiału. Jeżeli tworzymy profesjonalne, specjalistyczne materiały, na pewno powinniśmy wzmiankować o nich również na LinkedIn, gdzie wśród naszych kontaktów znajdują się osoby prawdopodobnie najbardziej zainteresowane zawartością.
Jakie działania podejmować, aby posiadać dobrą reputację?
Wiemy już, że pierwszym krokiem personal brandingu jest posiadanie własnego miejsca w sieci. Równie istotne jest dołączenie do społeczności, które mogą być zainteresowane naszą twórczością. Sama strona internetowa lub profile w mediach społecznościowych, nie wpłyną jednak na nasz wizerunek, jeżeli nie zaczniemy dzielić się swoją twórczością oraz informacjami o dokonaniach.
Poniżej znajdują się cenne wskazówki, mogące poprawić jakość marki osobistej.
1) Regularne aktualizowanie własnego bloga o content jest priorytetowe – pozwala przyciągnąć do niego lojalnych czytelników, którzy po zainteresowaniu chociażby jednym artykułem, mogą wrócić na naszą stronę internetową. Jeżeli po dłuższym czasie (a w obecnych czasach to nie więcej niż kilka tygodni), zechcą znów przeczytać nasze artykuły, ale nie znajdą nic nowego, prawdopodobnie nie podejmą już kolejnej próby.
Warto zatem zmobilizować się do działania i stworzyć plan – nawet fizyczny, namacalny – w którym sami dla siebie opiszemy to, co powinniśmy, co chcielibyśmy przekazać innym osobom. Dobrym pomysłem jest tworzenie konspektów i sumienne zapisywanie w zakładkach, w Pockecie, na dysku czy jakimkolwiek innym miejscu, wartościowych stron, które mogą służyć jako nasz przykład. Tak samo powinniśmy postępować ze wszystkimi pomysłami, jakie narodziły się w naszej głowie. Dobrym pomysłem jest tutaj na przykład poram XMind.
Po dłuższym czasie blogowania możemy posiadać już stałe grono czytelników, którzy komentują i udostępniają naszą zawartość. Nie warto męczyć ich wciąż tym samym, a już na pewno nie powinniśmy kopiować czegoś, co zostało stworzone przez inną osobę. Rzymianin Terencjusz, wypowiadając słowa actum ne agas (nie rób tego, co już jest zrobione) z pewnością nie mógł mieć na myśli publikowania w internecie, natomiast samo znaczenie tego zwrotu, z pewnością powinno być bliskie wszystkim tym, którzy pragną fejmu tu i teraz. To zdecydowanie krok wstecz w procesie budowania marki osobistej. Nawet krótki tekst, ale w 100% autorski, narodzony z własnego pomysłu, może wzbudzić większe zainteresowanie, niż nieudolne często naśladowanie popularnych osób z zagranicy. Warto śledzić Google Trends aby dowiedzieć się, o czym mówi się na świecie. Dołóżmy do tego popularne hashtagi na Twitterze, filmy „na czasie” na YouTubie, obserwowanie takich serwisów jak Engadget, Wired, Mashable czy BuzzFeed. Na każdej z tych stron możemy znaleźć spory materiał do analizy, który da się przekuć na interesujące informacje w nawiązaniu do właściwie każdej branży.
2) Treści na blogu niekoniecznie same z siebie staną się popularne. Warto pomóc sobie chociażby podstawowymi metodami jakimi są nasze profile w mediach społecznościowych. Jeżeli jesteśmy absolutnie pewni, że nasza treść może zostać przedłożona także szerszej widowni, warto pokusić się o podlinkowanie tekstu na Wykopie, na reddicie czy na Medium. Istnieje oczywiście więcej miejsc, które mogą być dla nas atrakcyjne.
3) Samo tworzenie i dzielenie się czymś w sieci, może okazać się niewystarczające, aby przyciągnąć uwagę do swojej osoby. Powinniśmy postawić się w roli osób, które nie tylko tworzą, ale także komentują. Pierwszym obszarem, na którym na pewno należy się skupić, jest nasza własna branża. Jeżeli zajmujemy się marketingiem i taki content zamieszczamy w internecie, komentujmy artykuły związane z marketingiem osób bardziej popularnych od nas samych. Oczywiście powinniśmy podpisywać się własnym imieniem i nazwiskiem.
Chciałbym zaznaczyć jednakże, że samo komentowanie „na pokaz” wiele nie wnosi. Nasz komentarz powinien odnosić się albo do całej zawartości, albo do wybranej części i być preludium do polemiki – albo między nami i autorem, albo między nami i innymi komentującymi. Nie sugeruję naturalnie bycia osobą skrajnię kontrowersyjną, ale stawianie pytań i przekonywanie do własnych racji, czy nawet wskazywanie na czyjeś błędy, tylko wzmocni nasz autorytet.
Pamiętajmy o wysokiej kulturze osobistej i nawiązywaniu do faktów lub spostrzeżeń, które uznać można za pewnik. Teorie, które zbliżają nas do pozostania wyśmianym lub nawet więcej – do szerokiego upublicznienia naszej wpadki – to kolejny krok wstecz w procesie budowania marki. Winston Churchill powiedział kiedyś: Dyplomata to człowiek, który dwukrotnie się zastanowi, za- nim nic nie powie. Czasami lepiej nie dać ponieść się emocjom, niż narazić się na miecz obosieczny.
Jeżeli chcecie być aktywni w sieci właśnie w wymiarze komentowania i aranżowania dyskusji, koniecznie stwórzcie własny profil na Disqus, który bardzo często jest jedyną metodą skomentowania artykułu – zwłaszcza na stronach anglojęzycznych. Disqus posiada możliwość wstawienia własnego linku (wystarczy wkleić adres URL) oraz system oceny komentarzy. Nasz trafny komentarz pokazywać się będzie przed innymi, a link w naszym komentarzu może być kolejnym sposobem na podkręcenie ruchu na naszej stronie.
4) Nie bój się korzystać z serwisów zagranicznych. Wspomniałem tutaj o platformie Medium. Jest ona miejscem, które umożliwia publikację artykułów o dowolnej treści, jednakże większą ich część stanowią teksty związane z innowacjami, motywacją, trafnymi spostrzeżeniami dotyczącymi pracy, rozwoju i generalnie kariery.
Jeżeli płynnie poruszamy się w sferze komunikacji językiem angielskim, powinniśmy publikować również w tym miejscu. Może to pozwolić na przyciągnięcie do naszej osoby ciekawych specjalistów z całego świata, którzy mogą chcieć nawiązać z nami współpracę. Innymi miejscem, które wymaga znajomości języka angielskiego, jest Inbound.org – miejsce wymiany najciekawszymi artykułami w sferze marketingu. Nie samymi tekstami człowiek żyje – jeżeli potrafimy przekuć nasze myśli w estetyczne grafiki z podpisami, warto zainteresować się również Slidesharem, który pozwala na opublikowanie prezentacji w formie slajdów.
5) To trudne, ale warto postawić również na swobodę przekazywania najciekawszych informacji związanych z naszą branżą. Jeżeli rzeczywiście zależy nam na tym, aby zbudować silną markę, musimy udowodnić, że o naszej branży wiemy wszystko – także o tym, co dzieje się wokół niej.
Publikowanie informacji o nowościach w branży, komentowanie breaking newsów czy informowanie o trendach powinno stać się naszym stałym zadaniem. Wymaga to początkowo sporego nakładu pracy, gdyż musimy poświęcić czas na dotarcie do wiadomości, które mogą być naprawdę ciekawe. Jeżeli uznamy, że coś jest naprawdę godne uwagi, a na naszym rodzimym rynku nikt tematu jeszcze nie poruszył, możemy przygotować także własną publikację, w oparciu o nasze doświadczenia i doświadczenia specjalistów np. z zagranicy, czyli miejsca pochodzenia niezwykłej informacji. Przypominam oczywiście o tym, aby obce wiadomości traktować jako inspiracje, a nie materiał do przetłumaczenia.
6) Jeżeli chcemy cieszyć się dobrą reputacją, na pewno powinniśmy zadbać o jakiś wyróżnik naszej marki osobistej. Nie warto kopiować zachowania innych specjalistów czy guru. Po pierwsze, nie stanowimy – jako osoba i jako marka – niczego ciekawego, po drugie – ryzykujemy krytyczne komentarze pod swoim adresem, które mówić będą o wspinaniu się na czyichś plecach czy zwykłym kopiowaniu.
Ciekawym przykładem osoby, która, choć obecnie nieco przygasła w kręgu, w którym niegdyś poruszała się bardzo swobodnie, może być Janusz Piechociński, były lider partii PSL. Warto odwiedzić jego profil na Twitterze, aby zaznajomić się z ciekawymi tweetami. Niemal wszystkie z nich, informują o ciekawostkach związanych z polską gospodarką, polskimi wyrobami, stanem polskiego rolnictwa czy cenami konkretnych produktów. Chociaż sama tematyka może nie należy do materiałów o viralowym potencjale, Piechociński konsekwentnie buduje swój autorytet w kategorii osób pozytywnie zakręconych, a przy okazji stanowiących gigantyczną wręcz inspirację dla początkujących blogerów czy serwisów tematycznych związanych z gospodarką.
Innym przykładem – także z Twittera – jest ekspert ds. geopolityki – dr Wojciech Szewko. Ilość jego tweetów, podobnie jak w przypadku Janusza Piechocińskiego, może być wręcz przytłaczająca, jednakże sam fakt szybkości, z jaką pan Szewko informuje o ważnych wydarzeniach związanych z terroryzmem czy konfliktami na świecie, może budzić podziw nawet dla Reutersa.
7) Nie pozostawaj obojętny i broń swoich racji, a jeżeli skrewiłeś – przeproś i przyznaj się do błędu. Silna marka osobista to również silna osobowość. Jeżeli chcemy konsekwentnie budować swój brand w internecie, musimy być konsekwentni w każdym aspekcie. Przede wszystkim w wymiarze tego, co publikujemy i jak publikujemy. Czasami zdarza się, że niektóre osoby, które posiadają już znaczącą reputacją, popełnią małą gafę. Gdyby zostawiły to samemu sobie, ale nikt z czytelników/widzów by o tym nie wspomniał, to prawdopodobnie rozeszłoby się to „po kościach”.
Istnieją jednak dwie alternatywne sytuacje. Pierwszą z nich jest taka, kiedy ktoś wykorzysta wiedzę pozyskaną np. z filmu popularnonaukowego, we własnej publikacji i dopiero ta osoba narazi się na krytykę, obnażająca jego niekompetencję. Druga sytuacja to oczywiście w najgorszym przypadku lawina hejtu, a w najlepszym wielokrotne komentarze o tym samym charakterze: „co? to nieprawda!!”, a tym samym konieczność tłumaczenia się i proszenia o wybaczenie. Oczywiście w takiej sytuacji, dobrze jest przyznać się do błędu, a nawet poprzeć uprzednio logiczne dla siebie zachowanie, odpowiednim źródłem. Errare humanum est. Dobrze rozegrana dyskusja w odpowiedzi na zarzuty może być cenną nauką, ale także może paradoksalnie jeszcze poprawić nasz wizerunek.
8) Jeżeli masz taką możliwość – nawiązuj relacje i pokazuj się szerszej widowni. Nie wszyscy pragniemy wielkiej kariery, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by własną wiedzę przekuć w sukces. Naszymi działaniami możemy zachęcić osoby poruszające się w tym samym temacie lub w branży pokrewnej do wspólnych działań. Warto przynajmniej wysłuchać, co do powiedzenia ma druga osoba, nawet jeżeli wyczuwamy, że nie odniesiemy z tego konkretnej korzyści. Tworzenie listy kontaktów jest przyszłościowe dla marki osobistej, a nawiązanie relacji z jedną osobą, może być przepustką do kontaktu z kimś, kto jest dla nas szczególnie istotny. Istotne jest, aby z biegiem czasu starać się nawiązywać coraz poważniejsze relacje – może być to sposobem na pojawienie się na targach, konferencjach, szkoleniach, spotkaniach biznesowych, a nawet na uzyskanie pracy na pożądanym stanowisku.
9) Oddziel sprawy prywatne i własny światopogląd od marki osobistej. To, co publikujemy w internecie, zaczyna żyć nierzadko własnym życiem już w kilka sekund po tym, jak zaakceptujemy czynność dodania zdjęcia, artykułu, filmu czy tweeta. Jeżeli chcemy zadbać o to, aby postrzegano nas w kategorii uznanego specjalisty, powinniśmy rozgraniczyć świat prywatny od kreacji tworzonej dla szerokiej publiki. Zdjęcia z życia prywatnego oczywiście nie muszą nam szkodzić, ale to naturalnie zależy od ich wydźwięku.
Osobiste, często kontrowersyjne tezy związane z polityką, bieżącymi problemami społecznymi czy niepoparte konkretnymi dowodami teorie, mogą już wpłynąć na to, co mówić będą o nas inni. Dystans osób, które utożsamiane są z liderami opinii czy swoistymi autorytetami, w stosunku do osób prywatnych, znacząco zmniejszył się za sprawą mediów społecznościowych, które pozwalają na bezpośrednią dyskusję z dowolną osobą na świecie. Nie oznacza to jednak, że możemy pozwolić sobie na kontrowersje, zwłaszcza wtedy, jeżeli nie mają one nic wspólnego z tym, co stanowi rdzeń naszej marki osobistej.
Budowanie marki osobistej jest długotrwałym procesem i wymaga naprawdę sporego zaangażowania i poświęcenia dużej ilości czasu. Bardzo ważna jest mobilizacja i wyznaczenie sobie celu, do którego dążymy. Już od samego początku należy skupić się na konsekwentnym dzieleniu się własną wiedzą – w formie dopasowanej do naszego stylu. Niezależnie od tego, czym zajmujemy się zawodowo, możemy opracować własną strategię personal brandingu. Dobrze jest śledzić najbardziej uznanych specjalistów swojej branży, ale nie zapominajmy o tym, by nie zawężać swoich horyzontów – sięgajmy po to, co na pierwszy rzut oka, może okazać się nieciekawe – to właśnie tam możemy znaleźć doskonałe inspiracje i jeszcze lepsze insighty.