Polskie miasta pozbędą się reklam?

Polskie miasta pozbędą się reklam?
Debata na temat umiejscowienia reklam w krajobrazie Warszawy miała ukazać istotne z punktu widzenia stolicy oraz jej mieszkańców kwestie walki ze szpecącymi ją bannerami. Postawiła jednak więcej pytań niż udzieliła odpowiedzi. Projektem ustawy o ochronie krajobrazu zajmuje się aktualnie sejm
O autorze
3 min czytania 2014-07-01

Zdjęcie royalty free z Fotolia

Prezydencka ustawa o zmianie innych ustaw, w związku ze wzmocnieniem narzędzi o ochronie krajobrazu, wpłynęła do Kancelarii Sejmu na jesieni zeszłego roku. Istnieje szansa, że trafi pod obrady Sejmu tuż po wakacjach. Projekt ma uporządkować aktualnie panujący chaos i ukrócić samowolę wspólnot mieszkaniowych i urzędników, co w konsekwencji przełożyć ma się na przywrócenie miastom ich budynków. Co przewiduje projekt?

  • W myśl. art. 63b. § 1. za umieszczenie tablicy lub urządzenia reklamowego „z naruszeniem warunków ich sytuowania, o gabarytach większych niż dopuszczalne lub wykonane z wyrobów innych niż dopuszczalne”, podlega się karze ograniczenia wolności albo grzywny
  • Art. 118. 1. ustawy przewiduje karę grzywny bądź pozbawienia wolności za umieszczenie bez stosownego zezwolenia na zabytku wpisanym do rejestru urządzeń technicznych, tablic, reklam oraz napisów
  • Opłata od reklam pobierana ma być od: właścicieli nieruchomości lub obiektów budowlanych, z wyłączeniem nieruchomości gruntowych oddanych w użytkowanie wieczyste; użytkowników wieczystych nieruchomości gruntowych oraz posiadaczy samoistnych nieruchomości lub obiektów budowlanych – jeżeli na tych nieruchomościach lub obiektach budowlanych znajdują się tablice lub urządzenia reklamowe, niezależnie od tego czy na tablicy lub urządzeniu reklamowym eksponowana jest reklama
  • W granicach miast na prawach powiatu tablice i urządzenia reklamowe mogą być umieszczane na gruntach, na podstawie odpłatnej umowy cywilnoprawnej w wypadkach uzasadnionych względami funkcjonalnymi, w szczególności wówczas, gdy takie tablice lub urządzenia są umieszczone na wiatach przystankowych lub obiektach małej architektury

Na zorganizowanym dla uczestników debaty i dziennikarzy przejeździe głównymi ulicami Warszawy, Wojciech Wagner, naczelnik Wydziału Estetyki Przestrzeni Publicznej przekonywał, że większość wielkoformatowych reklam (szczególnie u zbiegu ul. Kruczej i Al. Jerozolimskich) czy okolicach ul. Waryńskiego, a także Placu Konstytucji, została umieszczona bez konsultacji z Głównym Urzędem Nadzoru Budowlanego. De facto decyzje o zawieszeniu bannerów podejmowane są w gronie wspólnot mieszkaniowych i przedstawicieli firm, zaś interwencja GUNB kończy się najczęściej wszczęciem postępowania karnego i zdjęciem danej reklamy. Od tego momentu mogą upłynąć nawet dwa lata.

Podczas debaty o reklamie zewnętrznej, w której udział wzięli Hanna Gronkiewicz-Waltz, Prezydent m.st. Warszawy, Olgierd Dziekoński – Sekretarz Stanu w Kancelarii Prezydenta RP, Wojciech Wagner – naczelnik Wydziału Estetyki Przestrzeni Publicznej oraz Aleksandra Stępień – prezes stowarzyszenia „Miasto Moje A w Nim”, miało miejsce podpisanie listu poparcia dla ustawy. List jest elementem kampanii „Wysoka Izbo – posprzątaj reklamy”, organizowanej przez stowarzyszenia „Miasto Moje A w Nim”, „Forum Rozwoju Lublina” oraz „Ulepsz Poznań”. Jak mówią jego inicjatorzy oczekują oni „zdecydowanych działań państwa przywracających właściwą rangę planowaniu przestrzennemu (…), które skutecznie zabezpieczy interes ogółu społeczeństwa, wyrażający się w tworzeniu przyjaznych, funkcjonalnych i estetycznych przestrzeni publicznych, których reklama jest dopełnieniem, a nie treścią”.  

LinkedIn logo
Na LinkedInie obserwuje nas ponad 100 tys. osób. Jesteś tam z nami?
Obserwuj

Uczestnicy debaty byli zgodni: tak dalej być nie może. Warszawa jest jednym z nielicznych miast w Polsce, którego ścisłe centrum jest szczelnie opakowane bannerami. Z podobną sytuacją trudno spotkać się w Krakowie czy Gdańsku. Hanna Gronkiewicz-Waltz przyznała wprost, że miasto nie może uporać się z istniejącym stanem rzeczy ze względu na brak właściwych środków legislacyjnych. – Próbujemy radzić sobie z reklamami w ramach obowiązującego prawa. Można wręcz powiedzieć, że dziś mamy do czynienia z realizacją hasła: „Co nie jest zakazane, jest dozwolone”. To, że miasto wygląda tak jak wygląda, jest wynikiem zaniedbań z okresu transformacji. Dziś Warszawa w 33 proc. zajęta jest przez reklamy, dla porównania do roku 2006 obszar ten wynosił 13 proc. powierzchni miasta – mówiła Gronkiewicz-Waltz. Zaznaczyła również, iż reklama nie jest najistotniejszym źródłem dochodu dla miasta, ale urząd zastanawia się jak może zacząć na niej zarabiać. Według Olgierda Dziekońskiego przygotowany przez Kancelarię Prezydenta projekt ma na celu przede wszystkim uporządkowanie przestrzeni publicznej i wprowadzenie przepisów egzekucyjnych. – Skończy się samowolka, gdyż przewidywane wysokie kary grzywny mają skutecznie zniechęcić do podobnych praktyk w przyszłości – przekonywał. Jednak równie istotną kwestią w ocenie Aleksandry Stępień ze stowarzyszenia „Miasto Moje A w Nim” jest konsekwentna edukacja społeczna, albowiem jej zdaniem za istniejącym stanem rzeczy stoi przede wszystkim brak poczucia estetyki mieszkańców, którzy tym samym osobiście przykładają rękę do wyglądu miast.

Słuchaj podcastu NowyMarketing