Mają one za zadanie zarówno dostarczyć coraz więcej przydatnych informacji do podejmowania decyzji biznesowych oraz coraz więcej opcji reklamowych pozwalających zbudować precyzyjną strategię reklamową w zależności od potrzeb klienta. Google dostarcza nam tym samym coraz więcej kanałów reklamowych. W ostatnim czasie o dodatkowe funkcje rozrasta się także Google Analytics.
Całkiem prawdopodobne, że tempo nowych funkcjonalności wdrażanych do AdWords będzie tak samo duże w przyszłości. Dodam tutaj, że kilka miesięcy temu na konferencji organizowanej przez Google jeden z prowadzących poprosił publiczność o zastanowienie się jak zmieni się świat marketera jeśli reklamę telewizyjną będziemy mogli targetować do wybranej grupy odbiorców?
Zobacz również
Kolejny przykład pojawił się w zeszłym tygodniu w branżowych mediach. Po raz pierwszy zauważono reklamę, która zajmowałaby praktycznie cały ekran standardowego monitora, co więcej zawierającą sporych rozmiarów grafikę.
Podejrzewam, że może być to podobne rozwiązanie, które funkcjonuje w wyszukiwarce baidu.com (znanej głównie na rynku chińskim) pod nazwą “brand zone”. Przykład tego jak prezentują się takie wyniki wyszukiwania można zobaczyć poniżej. Czas pokaże jakie możliwości zaoferuje nam Google.
#NMPoleca: Jak piękny design zwiększa konwersję w e-commerce? Tips & Tricks od IdoSell
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Dzisiaj jednak o nowej formie reklamowej od Google, którą przy dużej dawce szczęścia można od kilku tygodni zauważyć w wyszukiwarce google.pl. Chodzi o tzw. reklamy produktów (oryg. Product Listing Ads – PLA). Według informacji zawartych w serwisie Google Ads Innovations status tej usługi jest opisany jako „Limited release“. Na pewno nie jest ona zatem dostępna dla wszystkich. Jak wynika z dostępnych informacji, została dedykowana głównie branży e-commerce z racji tego, że usługę ciężko przedstawić na zdjęciu (np. kredyt albo skoki spadochronowe czy chociażby projektowanie strony www). Widzę jednak potencjał także dla sektora usługowego, gdzie posługujemy się konkretnymi cenami za daną usługę, np. za nocleg w hotelu, wynajęcie samochodu czy zakup biletu lotniczego.
Jak widać na screenie Product Listing Ads wprowadza do wyników wyszukiwania zdjęcie produktu z jego nazwą, ceną oraz informacją o sklepie, z którego pochodzi produkt.
Z ogólnodostępnych informacji warto przytoczyć kilka najważniejszych. Reklamy PLA pojawiają się jako dodatkowe reklamy niezależnie od reklam tekstowych. Oznacza to możliwość równoczesnego wykorzystania zarówno reklamy tekstowej na konkretną frazę, a także reklamy PLA w tych samych wynikach wyszukiwania. Reklamodawcom daje to możliwość obecności dwóch uzupełniających się reklam na jednej stronie wyszukiwania. Z artykułów przedstawionych w pomocy Google wynika, że reklamy są rozliczane w modelu CPC (płatność za kliknięcie) oraz dla wybranych podmiotów w USA na podstawie procentu od sprzedaży (cyt: „conversion-focused cost-per-acquisition (CPA) percentage basis”).
Pojedyncze pojawienie się reklam w postaci produktów z ceną i nazwą sklepu sugeruje, że są to zapewne dopiero testy i próby. W oficjalnym artykule pomocy dotyczącym PLA zawarta jest informacja o braku jej dostepności w Polsce.
W komentarzach, które można znaleźć w zagranicznych mediach mówi się m.in., że PLA sprowadza więcej wartościowego ruchu na strony klientów, gdyż reklama kieruje bezpośrednio do podstrony produktu. Nowa usługa może także skracać czas poszukiwania informacji o produktach z racji tego, że na zapytanie informacyjne dotyczące np. wózków dla dzieci czy namiotów turystycznych dostaniemy reklamy konkretnych produktów. Zagraniczni eksperci twierdzą także, że dobrze prowadzona kampania PLA może dostarczyć niższe CPC (koszt kliknięcia) od reklam tekstowych, a także wyższy współczynnik konwersji, co zwiększa zwrot ze środków zainwestowanych w kampanię. Pamiętajmy też, że bardzo często konsumenci są wzrokowcami, dzięki czemy PLA będzie doskonałym kanałem konwersji dla branży e-commerce.
Jeśli okaże się, że w Polsce także będzie dostępna taka forma reklamowa, może mieć to wpływ na układ sił w branży e-commerce. Na pewno mniejszy niż gdyby dokonano wprowadzenia do Polski Google Shopping (o którym się już sporo mówiło, ale póki co nic nie wiadomo), ale jak duży przekonamy się dopiero w momencie kiedy rynek dostarczy pierwszych danych. Jestem daleki od wyrokowania końca czy śmierci porównywarek cenowych z dwóch powodów. Po pierwsze są to trochę inne produkty i usługi z nimi związane. Zawierają one chociażby opinie o produktach czy filtrowanie sklepów po wybranym mieście. Druga sprawa to kwestia pokory przed takimi prognozami. Wystarczy sobie przypomnieć jak wyglądało wejście do Polski globalnego portalu aukcyjnego, który wg prognoz miał zdmuchnąć rodzime Allegro w trybie przyspieszonym.
Jedno jest pewne – będzie bardzo ciekawie. Tymczasem pozostało nam czekać na więcej informacji.
—
Pierwsza wzmianka o PLA pojawiła się w 2009 roku na blogu oficjalnym Google.
Żródła: support.google.com, www.google.com/ads/innovations, tamebay.com, moz.com
(Aktualizacja 07.11.2013): Usługa oficjalnie została udostępniona w Polsce 7.11.2013