(R)ewolucja na banerach

(R)ewolucja na banerach
W ostatnim czasie branża produkcji reklam displayowych przechodzi gwałtowne zmiany. Domy mediowe, przeglądarki i inni potężni gracze, rzucają kłody pod nogi technologii, która z powodzeniem służyła nam przez długie lata.
O autorze
3 min czytania 2015-10-13

Flash jest nieodwołalnie i bezpowrotnie wypierany z rynku przez Html5, co do góry nogami wywraca proces produkcji reklam internetowych.

Agencje reklamowe, z którymi współpracujemy, nie ukrywają irytacji obecną sytuacją. Tworzenie reklam stało się bardziej czasochłonne i nieprzewidywalne. Sami animatorzy niemal z dnia na dzień musieli stać się programistami, którzy piszą skrypty pod strony internetowe. Zmiany są tak duże, że niemal każdy ma problemy z odnalezieniem się w nowej rzeczywistości.

Również wydawcy publikujący reklamy na swoich serwisach, nie są przygotowani na tak gwałtowną rewolucję. Jedynie 30 proc. z nich przygotowało specyfikacje, zawierające wartościowe informacje. Mało tego, specjaliści z helpdesków również nie dysponują wiedzą, która pozwoliłaby producentom reklam na dopasowanie ich do specyfikacji i infrastruktury serwerowej wydawcy. Rozbieżności w specyfikacjach Html5 wydawców są nadzwyczajne. Widzimy bałagan, w którym ciężko się odnaleźć. Twórcy kreacji banerowych po stronie agencji i wydawców twierdzą, iż mają duży problem z przygotowaniem jednego wspólnego formatu (masterformy) dla całej kampanii. Mediaplany wymagają przygotowania praktycznie 2 lub 3 głównych form, a w przypadku Flasha wystarczyła jedna. Wszystko to przez brak głównego standardu tworzenia reklam w Html5 w Polsce, który bezwzględnie musi powstać, aby zmniejszyć patową sytuację w naszej branży.

Przyzwyczajone do możliwości technologii Flash działy kreatywne, mają duży problem, by sprostać wymaganiom nowego narzędzia. Bierze się to zarówno z braku wiedzy o możliwościach Html5, jak i przyzwyczajeń do bardziej uniwersalnego i elastycznego poprzednika. Gdy mowa o przyzwyczajeniach, nie sposób nie wspomnieć o klientach, dla których akceptacja mniej efektownych (w porównaniu do poprzedniej kampanii) animacji z pewnością nie jest łatwa.

LinkedIn logo
Na LinkedInie obserwuje nas ponad 100 tys. osób. Jesteś tam z nami?
Obserwuj

Słowem, absolutnie wszystkim brakuje doświadczenia i wiedzy na temat technologii, która pojawiła się nagle i bezpardonowo wypycha z rynku Flasha.

Winni zamieszania

Obecną rewolucję zapoczątkował Steve Jobs, a gwóźdź do jej trumny wbiło ostatnio Google. Jobs zdecydował się na niewprowadzenie Flash Playera do urządzeń Apple. Wtedy ruszyła na dobre wielka akcja wzmacniania technologii Html5, czyli programowania www na urządzenia mobilne. Pech chciał, iż w ostatnim czasie grupa hackerska złamała zabezpieczenia Flash Playera, otwierając wszystkim drogę do naszych prywatnych plików. Reakcja przeglądarek była szybka. Firefox zupełnie zablokował feralną wtyczkę. Również Chrome zabezpieczył swoich użytkowników odpowiednią blokadą. Na szczęście dopuszcza animacje na stronach www, jeśli mamy odpowiednią aktualizację. Niestety na stałe blokuje banery reklamowe w technologii Flash. Zostawia nam jedynie możliwość podejrzenia ich animacji, jeśli je klikniemy. Nie trzeba mówić, że to zupełnie mija się z celem.

Słuchaj podcastu NowyMarketing

Niezastąpiony Flash

Flash to świetne narzędzie, z którego przez 15 lat korzystałem z pasją i ciekawością. Tworzenie reklam internetowych było dla mnie nie tylko biznesem, ale też czynnością wspierającą rozwój i dającą dużo zabawy. Technologia dorastała razem ze mną, a ja coraz wyraźniej dostrzegałem jej potencjał. Dlatego powiem wprost: Html5 jeszcze przez długi czas nie będzie nam dawał tego, co obecnie umożliwia Flash. Z pewnością jest to obiecująca technologia, ale póki co znajduje się na etapie raczkowania. Zanim nauczy się chodzić, każdy z nas straci wiele czasu i nerwów. A także zapału, bo przecież zostaliśmy zmuszeni do tego, by cofnąć się kilka lat i na nowo odkrywać Amerykę. Czuję się jak w latach 2000 – z tym, że mało rozbudowane animacje, proste wloty i przenikania nie są dla mnie obietnicą rozwoju, ale odgrzewaniem dawno zjedzonego kotleta.

NowyMarketing logo
Mamy newsletter, który rozwija marketing w Polsce. A Ty czytasz?
Rozwijaj się

Oczywiście podmioty forsujące nową technologię mają swoje argumenty i nie sposób obok nich przejść obojętnie. Pierwszy z nich dotyczy bezpieczeństwa. Drugi – wydajności naszych komputerów. Trzeba uczciwie powiedzieć, że Flash nie obchodził się łaskawie z wiatrakami naszych laptopów i nieustannie szukał dla nich zajęcia. Póki co Html5 jest w tym względzie bardziej łaskawy dla sprzętu, ale gdy zaczną wzrastać jego możliwości, problem z pewnością powróci i staniemy w punkcie wyjścia.

Flash od zawsze dawał nam spore możliwości generowania wartościowych animacji w bardzo niewielkiej wadze. Niestety o Html5 nie można powiedzieć tego samego. Ta technologia – z uwagi na biblioteki animujące – wymaga dużo większej wagi, co przekłada się na skromniejsze efekty wizualne w reklamach. Mała waga = słaba animacja. Na obecną chwilę wydawcy w większości lekko podnieśli swoje specyfikacje, ale to wciąż za mało, abyśmy mogli tworzyć efektowne formy animowane.

Przyszłość animacji

Nie twierdzę, że Html5 jest złą technologią do produkcji reklam. Brakuje jej wielu kluczowych elementów, ale widać w niej potencjał, który wniesie sporo świeżości. Najważniejsze jest to, że otworzy szerzej rynek reklam na urządzeniach mobilnych. Jednak obecna sytuacja stawia nas – producentów reklam – na przegranej pozycji. Zabija się technologię, która służyła od lat i dawała ogromne możliwości. Technologia Html5 wkroczyła na rynek w momencie, kiedy jeszcze daleko jej do doskonałości. Dlatego wierzę, że wcale nie obserwujemy agonii Flash Playera i jeszcze długo będzie o nim głośno. A w międzyczasie domy mediowe i wydawcy nabędą doświadczenia i dostosują się do obecnych realiów, abyśmy mogli trzaskać kolejne efektowne i skuteczne kampanie.