fot. Łukasz Zając / Podróże incentive sprawią, że Twoja firma będzie osiągać szczyty – w tym wypadku np. szczyt Mt. Blanc
Co zrobić, żeby mieć ich po swojej stronie?
Zobacz również
Jak zmotywować handlowców czy sprzedawców do osiągnięcia lepszych wyników? Co zrobić, żeby zintegrować zespół top menedżerów? W jaki sposób zacieśnić relacje z kluczowymi Klientami i budować ich lojalność?
Zabrać ich we wspólną podróż. Podróż, która ich zmotywuje, zainspiruje i będzie wspomnieniem na całe życie.
Czym właściwie są podróże incentive?
Podróże incentive to, bez wątpienia, jedna z najbardziej skutecznych form niepieniężnej motywacji, którą wielowymiarowo możemy oddziaływać na pracowników lub Klientów firmy. Wyniki badań, przeprowadzonych przez Society for Incentive Travel Excellence, na grupie 300 menedżerów, odpowiadających za marketing i sprzedaż w swoich organizacjach i korzystających z podróży incentive, jako narzędzia w codziennej pracy, dają jednoznaczny sygnał. 90% z nich uważa, że incentive travel to efektywny lub bardzo efektywny sposób na osiąganie celów biznesowych. Celem wyjazdu jest zwykle chęć zmotywowania działów handlowych do wzmożonej sprzedaży, integracja zespołu menedżerów, prezentacja nowego produktu/usługi, zbudowanie lub wzmocnienie relacji z kluczowym Klientem, uświetnienie jubileuszu firmy lub budowanie lojalności pracowników wobec organizacji. Choć ten ostatni cel, w moim przekonaniu, jest jeszcze, na naszym krajowym podwórku, dość rzadko obierany za podstawowy cel wyjazdu, w kontraście do tego co dzieje się na świecie. Zapewne wkrótce się to zmieni, ponieważ już dziś, działające w Polsce przedsiębiorstwa, borykają się z trudnościami w znalezieniu i związaniu ze sobą na dłużej wysoko wykwalifikowanej kadry. Cóż, wkrótce dobre wynagrodzenie i pakiet socjalny nie wystarczą, żeby przyciągnąć do siebie najlepszych.
Jak marki wspierają ochronę zdrowia psychicznego w Polsce [PRZEGLĄD]
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Ahoj przygodo!
Co stoi za tym, że podróże incentive są tak efektywne? Emocje, przygoda, adrenalina i długofalowość działania to tylko nieliczne z zalet tej formy motywacji. Nagrody pieniężne i rzeczowe przychodzą i odchodzą. Ich oddziaływanie jest krótkotrwałe i zwykle nie niesie za sobą nic więcej, prócz zadowolenia nagrodzonej jednostki. Podróże incentive oddziałują na wyobraźnię uczestników, powodują szereg pozytywnych emocji, kształtują więzi i postawy, które trudno kupić za gotówkę. Motywując przez podróże jesteśmy w stanie „upiec wiele pieczeni na jednym ogniu”. Odpowiednio przygotowany i zakomunikowany wyjazd incentive będzie motywował pracowników do osiągania lepszych wyników, zbuduje pozytywny wizerunek firmy poprzez oddziaływanie na emocje i wyobraźnię uczestników, zintegruje nagrodzony zespół dzięki wspólnym przeżyciom i na lata zapisze się w ich pamięci, oddziałując na ich przyszłe decyzje i budując lojalność. Kluczowi Klienci, zaproszeni na kameralny wyjazd na drugi koniec świata, poczują się docenieni, zbudują pozytywną relację z zapraszającym i zasilą grono lojalnych partnerów biznesowych.
Nie przekonuje Was to? To przypomnijcie sobie gdzie 3 lata temu byliście na wakacjach, a co w tym samym roku dostaliście od cioci na imieniny? Na co czekacie bardziej, na przyszłoroczną wyprawę do Kambodży czy na własną imprezę urodzinową? Dla mnie wnioski są oczywiste.
Co zatem zrobić, żeby wyjazd incentive był skuteczny?
Odpowiednia komunikacja wyjazdu to klucz do sukcesu
Nawet najbardziej wyszukana nagroda będzie nieskuteczna, jeśli nikt o niej wie. Oczywiście, będzie miłą niespodzianką, ale jej potencjał nie zostanie w pełni wykorzystany. Jeśli planujemy uruchomić konkurs dla handlowców, przedstawicieli regionalnych czy top menedżmentu, w którym nagrodą będzie wspólny wyjazd, warto zaplanować to z dużym wyprzedzeniem. Da to nam czas na pokazanie potencjalnym uczestnikom jaka jest stawka gry, wyznaczenie celów i skrupulatne budowanie napięcia przed nadchodzącym punktem kulminacyjnym – czyli wspólną podróżą. Przez cały okres, od ogłoszenia konkursu, aż do finału, będziemy mogli zastosować szereg kompleksowych działań, dzięki którym zwrot z inwestycji w wyjazd będzie proporcjonalnie wysoki. Warto zbudować dedykowany serwis internetowy do komunikacji z uczestnikami – to tutaj będziemy mogli publikować okresowe wyniki konkursu, odsłaniać kolejne atrakcje, budować napięcie i pozytywnie oddziaływać na emocje i ambicje uczestników.
Zadbaj o każdy szczegół
Odpowiednio przygotowana podróż incentive powinna mieć szczegółowy scenariusz niczym z z hollywoodzkiej produkcji i być dobrze opakowana. Zależy nam przecież na tym, aby wszyscy nagrodzeni uczestnicy byli zachwyceni i wrócili do domu z poczuciem, że „było warto”. Przez kolejny rok będą opowiadać o niezwykłym wydarzeniu, w którym uczestniczyli, stanowiąc dodatkową motywację dla pozostałych członków zespołu jak i dla siebie na przyszłość – swoiste perpetuum mobile. Nie zostawiajmy nic przypadkowi. Odpowiednio dobrane atrakcje, cel podróży i wszelkie składowe mają jak najlepiej służyć oczekiwanym efektom. Co innego będzie motywować ludzi na różnych szczeblach w naszej organizacji. Co innego będzie służyć różnym celom, które sobie postawiliśmy. Co innego w końcu zintegruje zespół lub pozwoli uczestnikom nauczyć się czegoś od siebie nawzajem. Odpowiednie opakowanie pozwoli domknąć całość i spersonalizować całe przedsięwzięcie. Warto zaprojektować logo wyjazdu, które następnie znajdzie się na wszelkich materiałach, w autokarach, w hotelu czy w restauracji. Nie zapomnijmy o imiennych zaproszeniach, upominkach czy pamiątkowym filmie z podróży, który zmontowany z pomysłem, będzie fantastyczną pamiątką. Zarezerwujmy wcześniej uczestnikom miejsca w samolocie tak, by wszyscy siedzieli obok siebie – wszak to w samolocie zaczyna się dobra zabawa, zróbmy odpowiednim osobom (najczęściej decydentom) upgrade pokoju hotelowego, żeby zrobić na nich maksymalnie dobre wrażenie czy wyślijmy powitalne wino do pokoju – diabeł tkwi w szczegółach.
Nie bój się – określ budżet wyjazdu
Budżet wyjazdu powinien być ściśle określony i z góry zaplanowany. Nie dlatego, żeby agencja eventowa „wycisnęła” z Was co się da, ale dlatego, żeby dobrze zagospodarować dostępne środki i mieć nad nimi ścisłą kontrolę. W swojej pracy zdarzyło mi się słyszeć, że firma nie chce podać budżetu, ponieważ chce najpierw obejrzeć propozycje. Jest to droga donikąd, ponieważ otrzymane oferty mogą być na tyle nieporównywalne, że trudno będzie wyciągnąć z nich konstruktywne wnioski. Każdy, kto organizował kiedyś jakikolwiek event wie, że w kwestii zakwaterowania i jego ceny – „sky is the limit”. To samo dotyczy atrakcji. Określenie maksymalnego budżetu pozwoli agencji na właściwe dopasowanie zarówno standardu zakwaterowania, atrakcji, jak i być może samego kierunku, do potrzeb Klienta. Dzięki temu Klient dostanie najlepszy możliwy produkt w oczekiwanej cenie, a jeśli zlecił jego przygotowanie kilku firmom, będzie miał lepszą pozycję do jego porównania.
Postaw na nieszablonowość
Powielanie utartych schematów nikomu w tej dziedzinie nie służy. Można na nich zbudować szkielet wyjazdu, ale muszą zawierać także coś niepowtarzalnego. Coraz częściej, w pracy z moimi Klientami, spotykam się ze stwierdzeniem: „Oni już wszędzie byli, musimy ich czymś zaskoczyć”. Z doświadczenia wiem, że w niemal każdym rejonie świata można przygotować atrakcje, które będą jedyne w swoim rodzaju. Ba, nawet sama destynacja może być zaskakująca! Jeśli czujesz, że Twoi Klienci mają dość destynacji „plażowych” – zaproś ich na Alaskę lub np. do Laponii. Gwarantuję, że lot na Mt. Denali z lądowaniem na lodowcu czy podróż panoramicznym pociągiem Wilderness Express przez dzikie ostępy Północnej Ameryki zrobi na nich większe wrażenie, niż kolejne drinki na plaży. Jeśli Twoi top menedżerowi lubią w nocy dobrze się zabawić, zabierz ich do słynnego klubu Coco Bongo w Meksyku, znanego z filmu Maska z Jimem Carrey’em, lub zaproponuj wypad na tajski boks, zwieńczony imprezą w jednym z klubów na plaży w Tajlandii. Nie proponuj typowego zwiedzania Malty, zaproponuj zwiedzanie szlakiem hollywoodzkich produkcji, gdzie połączysz jedno i drugie. Powiem więcej, już samo zakwaterowanie może być atrakcją. Po co wybierać na nocleg hotel, który na całym świecie wygląda jednakowo, skoro można spędzić noc w tradycyjnym, japońskim ryokanie lub wśród mnichów w buddyjskiej świątyni? Hotelarze na całym świecie prześcigają się w pomysłach, żeby dostarczyć gościom unikalnych przeżyć. Przepiękne lodge Tarangire Treetops, zbudowane na drzewach, w tanzańskim Parku Narodowym Tarangire są tego doskonałym przykładem – widoki i wrażenia będą nie do zapomnienia. I nie jest tak, że potrzeba tutaj zawsze ogromnego budżetu. Wyjazd narciarski w słowackie Tatry można zwieńczyć kolacją w hotelu. Można. Ale za dodatkowe 30 € można zorganizować fantastyczną kolację w restauracji, zlokalizowanej na pośredniej stacji wyciągu, z nocną przejażdżką ratrakiem, pysznym serwowanym menu, degustacją wina i niesamowitymi, widokami na nocne niebo i okoliczne doliny.
Przekonani?
Na koniec pozostaje mi tylko zacytować Michele Samoulides, Senior Manager of Worldwide Reward and Recognition w Microsofcie, która w wywiadzie dla Society for Incentive Travel Excellence powiedziała: „programy incentive travel są bardzo wysoko na liście naszych najbardziej efektywnych motywatorów”. Można? Można. Niezależnie od budżetu, warto rozważyć skorzystanie z tego narzędzia, bo korzyści, które niesie są ogromne i wbrew pozorom bardzo łatwe do zmierzenia.
Materiał pierwotnie ukazał się na LinkedIn.