Zdjęcie royalty free z Fotolia
Sam z resztą nie raz podawałem ten przykład na różnego rodzaju konferencjach i spotkaniach. W końcu wizja wydawała się atrakcyjna. Wow! moja lodówka będzie mogła zamawiać dla mnie jedzenie i powie mi, kiedy kończy się termin przydatności do spożycia. Z czasem jednak postrzeganie IoT przez pryzmat wspomnianej lodówki, zaczęło mi ciążyć.
Zobacz również
Internet Rzeczy nie jest bowiem li wyłącznie kolejnym trendem marketingowy, czy też technologicznym gadżetem w jaki możemy wyposażyć „stare, dobre AGD”. Internet Rzeczy to rewolucja, która raz na zawsze zmieni nasz sposób funkcjonowania w rzeczywistości. Ba! On stworzy nową rzeczywistość!
Branża marketingowa, która z założenia powinnna być na bieżąco z wszelkiego rodzaju zmianami społecznymi, kulturowymi, a także technologicznymi, żywo interesuje się tym jak IoT można wykorzystać do promocji i sprzedaży produktów czy też usług. Zastanawianie się jednak nad tym, czy Internet Rzeczy jest szansą dla marketerów, mija się z celem. Internet of Things jest swoistego rodzaju gamechanger-em. Tworzy nowy świat, w którym, parafrazując motyw przewodni tegorocznego Forum IAB, firmy zaadaptują się albo zginą.
Odnosząc się nawet do klasycznej kompozycji marketingowej stworzonej przez Neila Bordena, możemy zobaczyć, jak bardzo Internet Rzeczy wpłynie na każde z „4P” (Product, Price, Place, Promotion) tworzących marketing mix.
#PrzeglądTygodnia [05.11-12.11.24]: kampanie z okazji Movember, suszonki miesiąca, mindfulness w reklamach
Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby praktycznie każdy wytwarzany produkt mógł być wyposażony nie tylko w dostęp do sieci, ale przede wszystkim rozmaite sensory, które będą zbierały dane, by uczynić ów produkt jeszcze lepszym, bardziej dostosowanym do indywidualnych potrzeb konsumenta.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Postępujący rozwój technologiczny i automatyzacja produkcji, pozwalają wpłynąć na koszty produkcji, co może skutkować z jednej strony obniżeniem ceny, a z drugiej stwarzają okazje do poszukiwania dodatkowych zysków. Po naszych ulicach nie jeżdżą jeszcze samojezdne samochody, choć chociażby Google prowadzi w tym zakresie intensywne testy. Wystarczy jednak spojrzeć na UBER-a, by zobaczyć jak znaną od lat usługę taksówki, można wymyślić na nowo, oferując przy tym niższe ceny (swoją drogą w Stanach Zjednoczonych w UBER dostępna jest opcja SUV, która gwarantuje przyjazd większego samochodu, oczywiście za odpowiednio wyższą stawkę).
Skoro praktycznie wszystko będzie podłączone do sieci, zmieni się również sposób dystrybucji dóbr i usług. Być może za x-lat przestaniemy chodzić do lekarza. Poprzez podłączenie do naszego ciała rozmaitych czujników i transmisję wideo na żywo, lekarz będzie w stanie zdalnie wystawić diagnozę.
Ostanie „P” dotyczy promocji, czy też szeroko pojętej komunikacji marketingowej. Stara maksyma mówi, że firmy muszą być tam, gdzie ich klienci. Tak było chociażby z Facebookiem czy smartfonami. Tak będzie również z Internetem Rzeczy. Jeżeli konsumenci zaczną z niego korzystać, a to de facto już się dzieje, nie sposób byśmy o tym zapomnieli i nie dostosowali naszej oferty oraz prowadzonej komunikacji do ich zachowań.
Internet of Things stwarza przestrzeń dla wielu nowych usług w rozmaitych sektorach. Równolegle stanowi wyzwanie dla „starych” firm, jak dostosować się do zmieniającego się świata i wykorzystać nowe realia do usprawnienia swojego biznesu. Kluczową rolę w tym procesie mogą odgrywać agencje marketingu interaktywnego, które współcześnie stanowią niejako łącznik między światem nowych technologii, a potrzebami marketingowymi organizacji i instytucji. Nasza rola coraz częściej będzie się sprowadzała nie tylko do zaprojektowania serwisów i realizacji skutecznych kampanii. Kluczowymi zadaniami, przed którymi staniemy w dobie Internetu Rzeczy będą: zaprojektowanie całych systemów komunikacji, w których np. aplikacja mobilna jest tylko „panelem” kontrolnym; service design rozumiany jako szukanie nowych sposobów usprawniania istniejących obecnie procesów sprzedaży, czy też obsługi klienta; gromadzenie, przetwarzanie i analiza danych, wykorzystując do tego rozbudowane narzędzia programmatic marketingu na niespotykaną dotąd skalę (każdy przedmiot wyposażony w sensor, będzie mógł dostarczać informacji, które pozwolą docelowo lepiej odpowiedzieć na potrzebę konsumenta).
Rewolucja, którą tu kreślę nie nastąpi z dnia na dzień. Nie twierdzę, że wydarzy się to prędko. Jestem jednak przekonany, że nastąpi dzień, w którym obudzimy się w nowej rzeczywistości. Może spojrzymy na nasze dzieci, dla których fakt, że wszystkie przedmioty są ze sobą połączone i komunikują się ze sobą będzie tak oczywisty, jak dla nas to, że możemy rano wstać, spojrzeć na ekran telefonu i dowiedzieć się, co w nocy wydarzyło się na drugiej półkuli naszego globu, odpisać na maila i sprawdzić, gdzie po drodze do pracy są korki? Trudno wyobrazić nam sobie świat bez Internetu. To samo zdanie za 5-10 lat może brzmieć: Trudno wyobrazić nam sobie świat bez Internetu Rzeczy.
Wincenty Kokot
business development director, GoldenSubmarine