We wrześniu 2021 roku Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów skierował wystąpienia do kilkudziesięciu najpopularniejszych polskich influencerów w celu zebrania informacji o branży influencer marketingu. Tym samym Urząd chce zweryfikować prawidłowość oznaczania przez nich treści reklamowych w mediach społecznościowych i wyeliminować zjawisko tzw. scamu.
Chcemy uporządkować rynek treści sponsorowanych w portalach społecznościowych, tak aby internauci dostawali jasny przekaz, co jest reklamą, a co obiektywną recenzją produktu – wyjaśnił wówczas prezes UOKiK.
Zobacz również
W ciągu ostatnich miesięcy twórcy internetowi byli zatem zobowiązani dostarczyć Urzędowi odpowiednie dokumenty.
Prowadzimy jednocześnie kilka działań związanych z rynkiem infuencer marketingu. W ramach postępowań wyjaśniających zbadaliśmy profile najpopularniejszych influencerów oraz ich kontrakty, sprawdzając warunki współpracy i ustalenia z reklamodawcami – markami i agencjami marketingowymi. Sprawdziliśmy m.in. z czego konkretnie wynikają zaniedbania w oznaczaniu postów sponsorowanych – kiedy winę ponosi twórca, a kiedy ukrycia charakteru reklamy wymaga sam zleceniodawca. Niezbędne było więc pozyskanie odpowiedzi twórców na konkretne pytania lub przesłanie nam odpowiednich dokumentów – mówi Prezes UOKiK Tomasz Chróstny.
Okazuje się, że część z influencerów nie odpowiedziała na wezwanie. UOKiK stwierdził, że twórcy unikali przedstawienia konkretnych dokumentów czy informacji lub nie odbierali korespondencji.
#NMPoleca: Jak piękny design zwiększa konwersję w e-commerce? Tips & Tricks od IdoSell
Przypomnijmy, że niektóre agencje współpracujące z influencerami zapewniały, iż wszystkie formalności zostały dopełnione, a eksperci podkreślali, że znane osoby mogły po prostu dopuścić się niedopatrzeń w komunikacji z UOKiK. Po kilku miesiącach postępowania Urząd podjął jednak decyzję o nałożeniu wysokich kar finansowych. Z końcem czerwca wydano 6 decyzji, które dotyczą ukarania influencerów za brak współpracy. Kary wyniosły łącznie 139 tys. zł.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Najwyższą karę pieniężną, w wysokości 50 tys. zł, otrzymał Marek Kruszwil „Kruszel”. Julia Kuczyńska „Maffashion” musi zapłacić 30 tys. zł, Marcin Dubiel – 25 tys. zł, a Paweł Malinowski – 20 tys. zł. Nieco niższe kary otrzymali Marcin Malczyński – 10 tys. zł oraz Marlena Sojka „Marley” – 4 tys. zł.
Brak współpracy w toku postępowania to poważne naruszenie, może bowiem utrudniać udowodnienie stosowania niedozwolonej praktyki, a także wydłuża znacząco możliwość ustalenia stanu faktycznego – podkreśla Tomasz Chróstny, prezes UOKiK.
Jak dodaje Urząd, decyzje nie są prawomocne, a influencerzy mogą odwołać się do sądu.
Influencer jest twórcą treści, które wpływają na jego społeczność. Nie ma znaczenia, czy publikuje w serwisie YouTube, TikTok, Instagram czy na innych platformach (…) Gdy surfujemy po sieci i podglądamy życie naszych ulubionych gwiazd, nie chcemy, aby podprogowo sprzedawały nam np. wkładki do butów zwiększające kreatywność, których nawet nie przetestowały – dodaje prezes UOKiK.
Tym samym Chróstny odwołuje się do niedawnego eksperymentu polskiego youtubera Wojtka Przeździeckiego, który ukazał prawdę o influencerach gotowych reklamować scam. Twórca znany w sieci jako OjWojtek wysłał do stu wybranych osób propozycję reklamowania wkładek, które… nie istnieją. Choć wielu adresatów szybko zorientowało się, że zaproszenie jest podejrzane, niektórzy zgodzili się reklamować towar, który nie został przez nich sprawdzony ani nawet potwierdzony jako wiarygodny.