Ferrari, Lamborghini, Porsche, Maserati, Bentley, Aston Martin i wiele innych. W sumie 50 ekskluzywnych samochodów wyścigowych wartych 55 milionów złotych. Możesz je podziwiać na wystawie „Ikony Motoryzacji” w warszawskiej Fabryce Norblina. Jeśli chcesz poczuć ich moc, masz okazję zasiąść w profesjonalnym symulatorze i zmierzyć się w simracingowych zawodach Digital Motorsports Challenge.
Takiej gratki nie może przegapić żaden pasjonat motoryzacji, ani kibic sportów motorowych. Zarówno ten, pamiętający sukcesy Sobiesława Zasady, czy Krzysztofa Hołowczyca, jak i ten ekscytujący się dokonaniami Roberta Kubicy, czy Karola Basza. Na wystawie “Ikony Motoryzacji” każdy znajdzie coś interesującego. Od historycznych klasyków, po współczesne demony prędkości. Wszystko na wyciągnięcie ręki i podane w nowoczesnej multimedialnej formie. Jakby tego było mało, współorganizator wystawy, firma ESE Entertainment, zadbał o wyścigowe doznania organizując simracingowe zawody.
Zobacz również
Digital Motorsports Challenge to turniej, w którym wystartować może każdy. Warunkiem jest przybycie do Fabryki Norblina i zapisanie się do rywalizacji na wystawie „Ikony Motoryzacji”. Pod względem nagród jest to największe, jak do tej pory wydarzenie simracingowe w Polsce. Do wygrania jest profesjonalny symulator (wartość 5000 €), ale będą też atrakcyjne nagrody w rozgrywanych co miesiąc turniejach eliminacyjnych. W listopadzie ubiegłego roku firmy z naszej grupy Digital Motorsports oraz Frenzy zrealizowały międzynarodowy turniej Digital Motorsports World Cup. Turniej w Warszawie to nasza kolejna propozycja promująca simracing w Polsce i na świecie – mówi Jędrzej Stęszewski, dyrektor operacyjny ESE Entertainment.
Na turniej składają się trzy fazy Challenger, rozgrywane odpowiednio do 21 lutego, 21 marca i 21 kwietnia. Czterech zawodników z najlepszymi czasami okrążenia z każdej z nich awansuje do wielkiego finału. „Trzynastkę najszybszych” uzupełni zwycięzca fazy Speed Challenger, zaplanowanej na tydzień od 22 do 28 kwietnia. Finał rozegrany zostanie 2 maja, a rywalizacja toczyć się będzie na trasach oferowanych w grze Assetto Corsa. To wymarzona okazja by rozbudzić w sobie wyścigowe DNA, sprawdzić się w rywalizacji i poczuć emocje jakie towarzyszą zawodowym kierowcom, dla których symulatory to już po prostu miejsce pracy. Jak dla szykującego się do rywalizacji serii GT3 Karola Basza.
#NMPoleca: Jak piękny design zwiększa konwersję w e-commerce? Tips & Tricks od IdoSell
Jazda na symulatorach to jest już właściwie jeden z naszych podstawowych treningów. To nam bardzo pomaga w przygotowaniu do realnych wyścigów. Szczególnie w poznawaniu nowej nitki toru, w określeniu punktów hamowania. Te elementy są bardzo podobne na symulatorze i w rzeczywistości – potwierdza Karol Basz, ścigając się w ubiegłym sezonie w serii GT World Challenge. – To jest dla nas fantastyczny trening bo mamy bardzo mało jeżdżenia podczas realnych zawodów, dlatego takie przygotowanie na symulatorze jest dla nas bardzo ważne. Możemy wykonać bardzo dużo okrążeń i odpowiednio ustawiać samochody do wyścigu – dodaje polski kierowca.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
To w dużej mierze efekt postępu technologicznego, który pozwala na wierne odwzorowanie sytuacji z toru i kokpitu samochodów wyścigowych. Kilkanaście lat temu symulatory były technologią ekskluzywną, zarezerwowaną dla najbogatszych zespołów. Dziś, w każdej liczącej się klasie wyścigowej jest już standardem, a w formie simracingu, który rozwija się w tempie rzec można „wyścigowym”, trafiła do masowej świadomości.
Jestem kierowcą wyścigowym od 2003 roku. Kiedy zaczynałem, simracingu praktycznie nie było. W ostatnich latach, postęp w tej dziedzinie jest jednak niesamowity. Zdecydowanie więcej ludzi jest w to zaangażowanych, coraz więcej osób się ściga. Co więcej osoby, które wcześniej nie miały większego doświadczenia z realnymi wyścigami, a rywalizowały w simracingu, znajdują swoje miejsce w zespołach wyścigowych i na prawdziwym torze dają sobie radę. GT World Challenge jest sponsorowany przez firmę Fanatec (redakcja: producenta sprzętu do simracingu), gdzie w przerwach między wyścigami w realu rozgrywane są wyścigi tych samych zawodników na symulatorach. To jest już właściwie łączone, rywalizacja na torze z rywalizacją na symulatorach – mówi Karol Basz.
Koncerny samochodowe, paliwowe, czy oponiarskie przez lata były naturalnym elementem przestrzeni wyścigowej, czy generalnie motorsportu. Dziś do głosu dochodzą firmy technologiczne, które znalazły sposób, by swoje „kosmiczne” patenty wnieść do przestrzeni domowej każdego motomaniaka. Profesjonalne kierownice, pedaliery, fotele, słuchawki z mikrofonem rodem z Formuły 1, wreszcie symulatory. Od tych najprostszych, po te profesjonalne. To kolejny łącznik z kibicami sportów motorowych i obszar nowego wyścigowego biznesu.
Digital Motorsport chętnie uczestniczy w organizacji wydarzeń simracingowych, stąd nasza inicjatywa związana z wystawą „Ikony Motoryzacji”. Jednak kluczowym kierunkiem aktywności biznesowej DMS jest sprzedaż symulatorów. Zarówno e-sportowych, gamingowych jak i tych treningowych, których ceny sięgają nawet 500 000 dolarów. Dlatego chętnie współpracujemy również z profesjonalnymi kierowcami, dla których treningi na symulatorach są elementem przygotowania do wyścigów – dodaje Stęszewski.
Nowy sezon wyścigowy to nowe wyzwania, zarówno w świecie realnym jak i wirtualnym. W tym pierwszym znów patrzeć będziemy na Roberta Kubicę, czy Karola Basza. Zwłaszcza, że ten drugi właśnie podpisał kontrakt z jednym z włoskich zespołów serii GT3 i jak sam żartobliwie to komentuje, nie jest to zespół Fiata. W świecie simracingu obserwować będziemy Dominika Blajera, czy Jakuba Brzezińskiego licząc na ich międzynarodowe sukcesy. A w międzyczasie warto zajrzeć to Fabryki Norblina, gdzie historia motoryzacji spotyka się z przyszłością, czy może raczej teraźniejszością.
Sponsorami wydarzenia są Supercar Club, Bang & Olufsen oraz Castrol, a partnerami medialnymi OtoMoto, TikTok, Wprost, Olx, WP.PL, SuperExpress, se.pl, Radio Eska oraz ESKA Rock.