Agencje ATL nerwowo szukają kompetencji w nowych obszarach, oglądając „Uciekające kurczaki” (czytaj budżety). A strategia komunikacji i stratedzy stoją niejako w rozkroku, próbując definiować swoją rolę w czasie tych zmian.
O tym wszystkim rozmawialiśmy, a wręcz zostaliśmy przepytani serią podchwytliwych wrzutek przeszło pół roku temu przez panów z bloga pl2bp. Teraz my postanowiliśmy wrócić do tej rozmowy i przepytać „prawdopodobnie najlepszy duet strategiczny, który nigdy nie pracował razem”. A konkretnie jego rzecznika prasowego, czyli Pawła Loedla. Paweł, oto Twoje 3 minuty czytania na łamach NowegoMarketingu!
Zobacz również
Melting Pot: Paweł, patrzysz na rynek z perspektywy strategii agencji VML mającej jasne korzenie Digital, ale realizującej coraz więcej projektów wychodzących poza Internet. O czym myśli strateg z agencji roku o 10-tej rano we wtorek?
Paweł Loedl: O tej porze dla mnie największą zagadką jest co robiłem wczoraj, co mógłbym ze spokojem wpisać w timesheeta. Ale też niezmiennie, jak, co pewnie w tej chwili średnio mi się udaję, w jednym zdaniu wyrazić wszystko co kluczowe – jasno, czytelnie, z nastawieniem na sukces.
#NMPoleca: Jak piękny design zwiększa konwersję w e-commerce? Tips & Tricks od IdoSell
MP: My o tej godzinie myślimy co na drugie śniadanie, przeglądając Pudelka. Ale poważnie – to mówią wszyscy stratedzy (bądź strateżki) o interdyscyplinarności tego zawodu. Nas interesuje o czym myślicie w kontekście strategii, prób jej redefiniowania, tego, że digital zaczyna w strategii odgrywać coraz częściej wiodącą rolę?
Słuchaj podcastu NowyMarketing
PL: Co to znaczy, że zaczyna odgrywać coraz częściej wiodącą rolę? To, że powinien się pojawić przynajmniej na 3 slajdach każdej strategii? Że każdy TVC powinien mieć końcówkę online? Że gdzieś te leady zbierać trzeba? Tak to chyba myśleliśmy w latach 90. (ok, może przesadziłem, ale you know what i’m sayin’). Ostatnio często, gęsto przewija się na moich slajdach się cytat Clive’a Sirkina z Kimberly Clark, który mówi, że nie wierzy w digital marketing, ale marketing w świecie digital. Zresztą w podobnym tonie opowiadał też Mark Pritchard z P&G. I ci panowie mają ode mnie przynajmniej kilka kolejek kiedy się zobaczymy. Czy zaczyna zatem odgrywać digital wiodącą rolę? Digital jest wszędzie, jasne jest, że wszystko co robimy się do niego odnosi, wpływa, czasem też wypływa. Jego rola jest olbrzymia, w wielu wypadkach zdecydowanie największa, i to na każdy etapie procesu zakupowego czy doświadczenia obcowania z produktem i usługą. Inną rzeczą jest to czy wszyscy marketerzy to widzą. Nadal jest ogromne zaufanie do telewizji, szczególnie u tych, którzy digital znają głównie z branżowych konferencji lub opowieści kolegów (“Zrobiłem banerki, ale nie wiem czy dobrze zrobiłem, i tak ich nie widziałem w sieci, a spot to widzę non stop”). I nadal gro briefów to dokładki do TV. W tym kontekście zatem digital nie jest ani o krok od bycia wiodącym ogniwem. Jak widać jestem pełen sprzeczności, jak życie, jak świat. Agencje digital odnoszą coraz większe sukces, robią międzynarodowe projekty, jest naprawdę wielkie uszanowanko jak zrobią czasem spot, który klient puści w TV, ale…
Prawdziwym sukcesem będzie sytuacja kiedy rzeczywiście strategia, koncept, big idea na markę będzie wychodziła właśnie od nich.
MP: Co zatem stoi na przeszkodzie, żeby taka sytuacja miała miejsce. Brak zaufania po stronie Klienta? Przyzwyczajenie? Czy brak zdolności po stronie Agencji? Czy planerzy wychodzący z digitalu mogą już śmiało tak myśleć i robić? Połączyć Fuckin’ Big Idea z implementacją?
PL: Sytuacja jest taka (moim bardzo skromnym zdaniem) – digital jest obecny wszędzie i generalnie w przypadku większości kanałów powinien być dominującym medium (no i wreszcie ma zasięg, a przecież to się liczy, co nie?). Czemu więc nadal zdecydowanie większą estymą i zaufaniem cieszą się agencje ATL? Powodów jest kilka…
Całość materiału znajdziesz w raporcie Marketing na przełomie 2013/2014.
Pobierz raport za darmo >